Wojtek mam sąsiada,który wszystkie kamienie (polniaki) przywiózł rowerem
z zaczepionym wózkiem,bo samochód by zabrudził.Dowoził i zbierał z pól
w obrębie 20km.
poz.Leszek
------------
Pomógł: 5 razy Dołączył: 02 Maj 2009 Posty: 131 Skąd: Katowice
Wysłany: 2009-05-20, 23:31
To zdjęcie
niestety ma już znaczenie historyczne. Wczoraj zauważyłem brak jednego jesiotra. Długotrwałe poszukiwania (z podnoszeniem niektórych kamieni) nic nie dały. Zazwyczaj oba jesiotry było widać jak na dłoni. Podejrzewamy kota, który wcześniejszej nocy kręcił się po posesji.
Wprawdzie o tragicznie zmarłych nie powinno się źle mówić, ale jesiotry są wyjątkowo bezmyślne. Płyną na oślep, na nic nie zważając. Wystarczy włożyć rękę do wody w miejscu, do którego płyną (są b. przewidywalne) i w odpowiednim momencie zacisnąć. Tak pewnie uczynił wzmiankowany kotek. Wielka szkoda, bo jesiotry są takie piękne...
Na otarcie łez kilka świeżych fotek, w tym z pozostałym jesiotrem oraz dzikimi karasiami, które coraz śmielej mi pozują. W pewnym momencie ustawiły mi się wszystkie (5) jeden za drugim na kontrastowym tle i czekały. Niestety nie miałem ze sobą aparatu.
Pomógł: 5 razy Dołączył: 02 Maj 2009 Posty: 131 Skąd: Katowice
Wysłany: 2009-05-21, 16:28
Wielka radość! JESIOTR ŻYJE! Kot zrehabilitowany!
Gdy wyszedłem dzisiaj do ogrodu wypić nad oczkiem kawę po obiedzie, zobaczyłem wśród kamieni skalniaka koniec ogona jesiotra. W pierwszej chwili pomyślałem, że to pozostałość po konsumpcji, ale ogon wyraźnie drgał. Bez namysłu zdjąłem spodnie, wskoczyłem do wody i przystąpiłem do akcji ratunkowej. Próba delikatnego wyciągnięcia ryby za ogon nie przyniosła żadnego rezultatu. Zacząłem mocować się z kamieniami. Musiałem być bardzo ostrożny, by kilkusetkilogramowym ciężarem nie przygnieść kruchego ciałka. Udało mi się poluzować i wyjąć dwa płaskie kamienie spod jesiotra, ale on nadal nie wypływał. Włożyłem rękę w szczelinę i okazało się, że jesiotr zaczepił swoim szorstkim grzbietem o nitki geowłókniny zabezpieczającej folię przed naciskiem kamieni (po skalniaku można swobodnie chodzić, siedzieć na nim itd). Wyplątałem go. Był tak osłabiony, że prawie się nie ruszał. Biedak, spędził unieruchomiony w skalnej szczelinie trzy doby. Cud, że przeżył i miał na tyle siły, aby się trochę wyszarpać z potrzasku i wysunąć koniec ogona.
Gdy sypnąłem mu jedzenia, szybko nabrał wigoru i zaczął się zachowywać, jak ten drugi. Znowu ich nie odróżniam.
Zrobiłem dużo ciekawych zdjęć. Ująłem np. całe stadko dzikich karasi bawiących się z kolorowymi. Wszystkie ryby się już oswoiły, nie czmychają przede mną tak, jak kilka tygodni temu. Nie mam teraz czasu, ale za kilka dni wrzucę fotki na serwer. Chyba, że już Wam się moje zdjęcia opatrzyły, to nie będę się wysilać. Proszę o wypowiedzi w tej sprawie.
Włożyłem rękę w szczelinę i okazało się, że jesiotr zaczepił swoim szorstkim grzbietem o nitki geowłókniny
Życzę Twoim jesiotrom jak najlepiej , ale niestety czarno to widzę Zaczepił się raz to i zaczepi się następny niestety dni są ich raczej policzone Wiem coś o tym bo sam miałem jesiotry , może i ładne ale beznadziejnie głupie
_________________ Pozdrawiam Jarek
Moderator to też człowiek,więc nie utrudniaj mu życia OCZKO WODNE JARKA G OGRÓD JARKA
Pomógł: 5 razy Dołączył: 02 Maj 2009 Posty: 131 Skąd: Katowice
Wysłany: 2009-05-22, 10:29
Pocieszający jest fakt, że kot siedzący tuż nad wodą nie zrobił sobie u mnie stołówki, bo gdyby posmakował, w niebezpieczeństwie byłyby wszystkie ryby.
Teraz zarówno ja, jak i żona, zaczynamy każdy dzień od policzenia wszystkich ryb w oczku.
Pomógł: 5 razy Dołączył: 02 Maj 2009 Posty: 131 Skąd: Katowice
Wysłany: 2009-05-26, 18:55
Kupiłem wreszcie odczynniki 6 w 1 i dokonałem pomiarów. Oto wyniki:
NO3: 0
NO2: 0
GH: 8
KH: 3
pH: 6,8
Cl2: 0
temperatura: 22 stopnie
Nie stosuję żadnych środków, jedynym filtrem jest cienka warstwa gąbki zabezpieczającej wirnik pompy przed zanieczyszczeniami (płuczę ją, jak mi się przypomni), jedynym miejscem, gdzie rosną glony (nitkowate) są stopnie kaskady. Co kilka tygodni dolewam wody prosto z kranu w ilości kilkunastu % objętości oczka.
A w kranie mam coś takiego:
NO3: 5 mg/l
NO2: 0
GH: 2 {trochę dziwne}
KH: 3
pH: 6,6
Cl2: 0 {też jestem zaskoczony}
Przypominam, że w objętości nieco ponad 3m3 pływa 18 niedużych rybek. Bardzo mnie cieszy niewykrywalne stężenie azotanów (mniejsze niż w kranie!)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum