I tak nie uwierzycie ale moje bestialsko zabite rybki zostawiły mi coś na pocieszenie.
Przepraszam za kiepskie zdjęcia ale tak zasówają, że ciężko je zmieścić w kadrze.
Przy czyszczeniu czerpni naliczyłem około 20 szt. w jednym miejscu....ile jest nie wiem...mają po około 2 cm może 2,5cm
tak zapytam jeszcze o ta siatkę na koszach lilii.
nie zdarzyło się aby jakiś koi utknął w takim oczku z tej siatki? oczywiście jeżeli koi jest odpowiednich rozmiarów.
obawiam się że koi przy chęci kopania w donicy wciskając pysk (aż za skrzela) w oczko może tam utknąć. podobnie działają siatki kłusownicze...
tak zapytam jeszcze o ta siatkę na koszach lilii.
nie zdarzyło się aby jakiś koi utknął w takim oczku z tej siatki? oczywiście jeżeli koi jest odpowiednich rozmiarów.
obawiam się że koi przy chęci kopania w donicy wciskając pysk (aż za skrzela) w oczko może tam utknąć. podobnie działają siatki kłusownicze...
Czester jak do tej pory żadnego z większych zainteresowanego ryciem w doniczce nie widziałem. Maluchy potrafią tam wpłynąć. Stanowi to nawet dla nich swojego rodzaju ochronę. Ale większe osobniki nie podpływają. Patent testowałem od zeszłego roku i się sprawdził, dlatego go wcieliłem w życie we wszystkich doniczkach.
No dobra czas przedstawić mieszkańców, bo to sól każdego zbiornika.
Teraz oficjalnie nie jest to już oczko wodne, a "naturalny KOI POND"
Gratuluję Ci przywrócenia obsady, oby miała się jak najlepiej
Niestety Pawle licho i pech 2015 roku nie śpi.
Najpierw wydra teraz niewidoczny przeciwnik. Powiem szczerze mam dosyć....
Z obsady na zdjęciu 50% ryb juz nie żyje. Bakteria Columnaris wykończyła ryby w tydzień.
Najgorsze to to, że zdechnięte sztuki jak jeszcze pływały w wodzie wyglądają normalnie. Dopiero po wyciągnięciu i szczegółowym oglądnięciu można powiedzieć na co padły.
Nawet mikroskpu nie trzeba zaprzęgać do analizy.
Książkowo oczy zapadnięte, skrzela z wyraźną martwicą i na końcówkach płetwy ogonowej taki białawy nalot.....
w ku**e jerza dlaczego....?
Nie mam ochoty na nic. Po prostu codziennie wstaję rano i idę nad oczko z myślą ile wyłowie zgonów...dramat nikomu tego nie życzę...bezradność jest najgorsza...
Największe osobniki jeszcze walczą, ale czy im sie uda...pożyjemy zobaczymy
Wsród maluchów (do 12 cm) śmiertelność 90%, średniaki (15-20cm) 50% powyżej (25cm) - 10%
Pomógł: 14 razy Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 748 Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2015-07-20, 22:13
Oczko potrafi być brutalne.
Według mnie trzeba do niego podchodzić ze spokojem. Nie oczekiwać cudów. Wytrwale robić swoje. Masz 50% ryb? Trudno. Jeśli jakieś przetrwają będą silniejsze.
Potem ewentualnie rybka po rybce, spokojnie do przodu. I będzie dobrze
Może nie będzie tragicznie. Ja tam miałem stracha na wiosnę kiedy połowa moich orf pływała z jakimś białym nalotem widocznym zwłaszcza w grudkach na płetwach. Ale żadna nie zdechła choć jedną uznałem za żywe zombi
Szkoda rybek ale takie życie. Rybki też muszą być twarde
W tej chwili są po drugiej dawce FMC. Największe osobniki już pływają spokojniej choć to nie gwarantuje, że bakteria da za wygraną. Na razie pozbyłem się pewnie gówna z wody teraz muszę pomyśleć jak pomóc rybom, aby przeżyły, ale tak aby ich nie dobić zabijajć odporność immunologiczną.
To nie jest takie proste.
PS: w walce pomaga mi violetaxx, z którą jesteśmy cały czas na gorącej linii. Chciałbym jej podziekowac publicznie za poświęcony moim karpiom czas. Bez niej byłbym zupełnie bez szans...dziekuję violu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum