Wojtek mam dwie sztuki takich urządzeń, co jakiś czas zmieniam w nich melodię co by się kreciki nie przyzwyczaiły a i tak kopią.
y To chyba też zależt od rodzaju gleby a co za tym idzie, rozchodzenia się dźwięku. U mnie jest ciężki czarnoziem (najprawdopodobniej buchnięty z Ukrainy przez Niemców - takie praktyki były powszechnie stosowane) choć okolica to piachy i gleby V, VI kl. U znajomego efekt jest podobny jak u Ciebie ale jego działka to istna piaskownica z niewielką warstwą humusu. Ja, póki co, mam spokój
Z trzech stron jestem "otoczony" polami ornymi i mam święty spokój. Co najwyżej, jak się próbuje jakiś "przemycić, to najpierw musiałby mieć dostęp do korytarzy...a tych NIMA!!!, więc piłka jest krótka i sio! z podwórka
_________________ Radek-na marzenia dobry jest każdy czas.
Wojtek mam dwie sztuki takich urządzeń, co jakiś czas zmieniam w nich melodię co by się kreciki nie przyzwyczaiły a i tak kopią.
y To chyba też zależt od rodzaju gleby a co za tym idzie, rozchodzenia się dźwięku. U mnie jest ciężki czarnoziem (najprawdopodobniej buchnięty z Ukrainy przez Niemców - takie praktyki były powszechnie stosowane) choć okolica to piachy i gleby V, VI kl. U znajomego efekt jest podobny jak u Ciebie ale jego działka to istna piaskownica z niewielką warstwą humusu. Ja, póki co, mam spokój
U mnie humusu jest na pół metra bo na działce z racji jej niskiego poziomu była zrobiona wywózka dodatkowo ziemia z wykopu pod dom również poszła na podwyższenie terenu. Pod humusem jest torf, więc pewnie to nie to. Raczej przyczyna tkwi w ilości kretów w sąsiedztwie, które jak tylko zwolni się teren zaraz go anektują. Poczytałem opinie na temat siatki i mam nadzieję że to rozwiąże problem na kilkanaście lat.
Radzionek napisał/a:
Z trzech stron jestem "otoczony" polami ornymi i mam święty spokój. Co najwyżej, jak się próbuje jakiś "przemycić, to najpierw musiałby mieć dostęp do korytarzy...a tych NIMA!!!, więc piłka jest krótka i sio! z podwórka
Jakoś nie jestem w stanie uwierzyć że kret nie wykopie sobie nowego korytarza gdy będzie chciał wejść na nowy teren. Musiałbyś mieć całą działkę zamuloną tą gliną, a i tak nie daje to 100% pewności. Widocznie u ciebie jest ich mniej i nie muszą zdobywać nowych terenów. Ja z jednej strony działki mam drogę prywatną którą utwardziłem gruzem budowlanym na głębokości 40 cm. Za drogą jest łąka sąsiada na której jest kretowisko na kretowisku. Przez pierwsze dwa lata od utwardzenia drogi nie zauważyłem z tej strony jakiejś aktywności kretów. W ubiegłym roku jakoś znalazły drogę pomiędzy gruzem i obecnie z tej strony jest ich największa inwazja. Ponadto po kilkuletnich doświadczeniach w walce z kretami wiem, że kret czasami wychodzi na powierzchnię i wchodzi na nowy teren w innym miejscu jeśli tylko potrafi się przebić przez wierzchnią warstwę.
_________________ "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
Mam podobnie, jak Ty. Sąsiad też tak utwardził, jednak od mojej strony, pod hałdą nawiezionej na jego działkę ziemi i Bóg wie, z czym zmieszana... rozplantował to. Z wierzchu wygrabił wystające kamienie i krety ujawniły się na starych korytarzach. Ponieważ zaczęły mi ryć w rabatkach kwiatowych, poprosiłem sąsiada, żeby mi zezwolił, a ja się z tym rozprawię. Cały dzień z nimi walczyłem, a ile glinianej mazi wlałem, to moje. Satysfakcja była ogromna, kiedy na drugi dzień jakiś stary kawałek korytarza uchronił "zbiega". Od tej pory mam spokój. Innej sąsiadce tak zalałem nory w skalniaku i też ma święty spokój. Z nornicami też sobie poradziłem, a uwierz mi na słowo-mam czego doglądać. Kret potrafi łazić w śniegu i szukać starych nor. Jak nie znajdzie, wyniesie się-pozdrawiam
Radek
_________________ Radek-na marzenia dobry jest każdy czas.
Jakoś nie jestem w stanie uwierzyć że kret nie wykopie sobie nowego korytarza gdy będzie chciał wejść na nowy teren. Musiałbyś mieć całą działkę zamuloną tą gliną, a i tak nie daje to 100% pewności. Widocznie u ciebie jest ich mniej i nie muszą zdobywać nowych terenów.
Dzisiaj godzinkę zajęło mi skuteczne uporanie się z intruzem od sąsiada. Przez dwa dni deszczowe szukał kryjówki na jak najwyższym wzniesieniu, by futerka przypadkiem nie zmoczyć Ponieważ sąsiad ma takie zwałowisko ziemi tuż przy naszej wspólnej granicy, najpierw wydrążył sobie ok.10m korytarz wzdłuż płotu, by osiągnąć swój wymarzony cel.
Rozrobiłem więc "tsunami" i pocisnąłem ile fizyka dała. Gdy zobaczył, że jest niewesoło, uaktywnił się na pagóreczku, no to ja mu sru! Wpadł wprost w moje łapska i po ptokach.Krople deszczu zatwierdziły (a może to był płacz?) moją ingerencję w naturę. Ucierpiał troszkę pierwiosnek ryciem kreta. Spokój na jakiś czas zapewniony.
_________________ Radek-na marzenia dobry jest każdy czas.
znajomy mi mówił ze można w te ich dołki wrzucać obornik i mega działa, a gdzieś na innym forum czytałam ze można użyć tzw. elektroakustycznego odtwarzacza czyli takie solary odstraszacz dzwiekowy... ale z tym obornikiem to aż sama spróbuje
Ja u siebie na krety stosowałem dwa sposoby,pyłapka w ich kanałach ,lub widły o godzinie 5 rano na trawniku,..drastycznie ale musiałem, bo zaczynałem przegrywać/
sama, czy sam?
Obornik, to raj dla kreta taki sam, jak nie zabetonowany kompostownik. Onegdaj aż 5 małych intruzów czarnulek tam skukał...znaczy się młode sobie tam miał. Odstraszacze wszelkiej maści są skuteczne, dopóki komuś cierpliwości starczy. Nie zapominaj, że jak w kopalni, urobek (ziemi) na kopczykach, to masa podziemnych korytarzy i zabawa w chowanego murowana. Zamulić je, a wtedy rycie pod wierzchem to ostatnie godziny żywota kreta. Poczytaj sobie moje wypociny w tym temacie.
_________________ Radek-na marzenia dobry jest każdy czas.
Nie chcę nigdy drastycznych metod ale krety w tym roku - a pewnie jeden, szczególnie upodobał sobie mój ogród. Przed rokiem nie miałam takiego problemu.
Podobno jakieś hałasujące butelki pomagają? Mój sąsiad polecał ale... nie wydaje się to być skuteczne.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 748 Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2014-11-05, 15:13
Psy?
Naprawdę nie do końca wiem jak to się dzieje ale ja nie stosuje żadnych drastycznych metod. Krecie kopce są wokół podwórka ale tam gdzie koszę trawę i biegają psy kretów nie ma. Problem z kretowiskami mam tylko późną jesienią, zimą, wczesną wiosną kiedy mało się przebywa i cokolwiek robi na dworze. W każdym razie gdy po zimie rozwalę wszystkie kretowiska to mam spokój
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum