Pomógł: 2 razy Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 433 Skąd: 40 km od Lublina
Wysłany: 2014-01-20, 22:37
PIOTR.P napisał/a:
Tylko masz pod nosem a szukasz za granicą ,nie znasz swojego a szukasz lepszego
Sam kiedyś napisałeś że o gustach się nie dyskutuje ,"szukam lepszego" ???
TAK szukam bo na tym to polega,miałem karasie ,nasze jakieś pstre karpie potem z Tajlandii Izraela aż wreszcie kupiłem ze 3 japońskie i Uwierz mi że trzy gwiazdkowe ryby z Japonii są o wiele ładniejsze.
PIOTR.P napisał/a:
Musisz się zwrócić do Elbląga i do tego Pana nie tutaj ( wdaje mnie się że pomylone były zamówienia ,bo ktoś ma słabą orientacje w nazwach ryb itp......albo bałagan w papierach) albo do farmy bezpośrednio.
No to brawo jak się nie znają na rybach
Zwracałem się ,wysyłałem zdjęcia , ale moje zdanie jest takie że Oni bardzo dobrze wiedzą co robią.
[ Dodano: 2014-01-20, 22:49 ]
mishka2 napisał/a:
Jak to jest że Ci co sprzedają ryby z Japonii potrafią zrobić zdjęcie ,,real foto" danej ryby i przypisać jej cenę podać od jakiego hodowcy pochodzi jaką ma wielkość, a Ci co sprzedają z innych źródeł posługują się ciągle zdjęciami przykładowymi i nigdy cena nie jest podana za konkretną rybę.
A najlepsze w tym wszystkim jest to że zdjęcia przykładowe najczęściej są JAPOŃSKICH koi,i ciągle te same od lat
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-01-21, 09:53
PIOTR.P napisał/a:
na zdjęciach to są BIAŁE OWCZARKI SZWAJCARSKIE czy nie ???????
Moje trzy grosze (w końcu to jest forum).
Moim zdaniem zła analogia.
Truizm:
Sądzę, że jest duża szansa, że z dwójki rodowodowych owczarków dostaniesz piękne rasowe szczeniaki.
Natomiast próbując rozmnażać koi z dajmy na to dwóch pięknych japońskich sanke,
w potomstwie zanim doszukasz się sanke, znajdziesz całą plejadę bardziej lub mniej podłych egzemplarzy, także innych odmian składających się na genotyp sanke jak bekko, kohaku, etc.
I tylko potężne poparte tradycją doświadczenie i umiejętności pozwolą na wyselekcjonowanie z miotu koi wysokiej jakości, zanim nie zjedzą ich bracia i siostry, albo padną z innej przyczyny, lub zostaną odrzucone przez niewprawne oko selekcjonera.
Nie wspominając o umiejętności doboru linii genetycznych.
Bierzesz dwa japończyki i dostajesz od ręki koi japońskie? Żarty.
Ja zgodziłbym się nazywać 'japońskimi' te koi, które zostały wyhodowane w tak samo wysokich standardach, jak robią to Japończycy.
Czyli kryterium - tylko i wyłącznie jakość. (Ale tu nie ma tak jak z psami, uczciwszy psie uszy i umiejętności ich hodowców).
Kto tak w Europie potrafi?
Jak dotąd, zdaje się Jos zbliża się do tego poziomu? Czy jakieś jego okazy zajmowały dobre miejsca na japońskich wystawach?
Pomógł: 2 razy Dołączył: 30 Cze 2013 Posty: 281 Skąd: 40km od Łeby
Wysłany: 2014-01-22, 19:55
Co taka cisza na tak wspaniałym wątku?
Akurat teraz mam same japońskie .
Kiedyś hodowałem boksery.Zasady były proste . Cechy rodziców przechodziły na dzieci no ale tych dzieci był max 6sztuk.
Tu , z tego co czytam różnie to jest z tym dziedziczenim cech ale za to dzieci są setki a nawet tysiące więc cechy się selektywnie wybiera.
Widziałem tu tarło TANCHO.
http://www.youtube.com/watch?v=HuCSDIQG11E
Ten typ koi jest relatywnie łatwiejszy do oceny - tak myślę.
Narybek generalnie dość podobny do rodziców.
Może nie wszystko jest tak mocno zależne od mistrzów selekcji ?
Może w niedalekiej przyszłości nasi zawodowcy też się nauczą .
B Ę D Z I E . T A N I E J !!!
Pomógł: 2 razy Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 433 Skąd: 40 km od Lublina
Wysłany: 2014-01-22, 20:43
Cytat:
Może w niedalekiej przyszłości nasi zawodowcy też się nauczą
Mi się wydaje ża ci "NASI" zawodowcy to nie robią żadnej selekcji , a jak robią to tylko taką żeby najlepsze ryby zostawić sobie a ta reszta idzie na sprzedaż (aby kolorowe i już nazywają to KOI)
Ale to tylko moje spostrzeżenie
Może się nie znam na koi ale dla mnie ta selekcja to jedna wielka ściema i tyle! Biora ryby które im pasuja a ile jest takich ladnych co wypieprzaja duzo filmikow ogladalem . Sciema i jeszcze raz sciema jak patrze na te selekcje to to nie ma sensu popatrza na gore na rybe i sobie nimi przezucaja .Mozecie mnie zjechac ale tak sadze ,kazda ryba jest piekna i ma cos w sobie.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-01-23, 09:54
crashq3tf napisał/a:
Może się nie znam na koi ale dla mnie ta selekcja to jedna wielka ściema
Moim zdaniem:
Oczywiście też się naoglądałem, jak pewnie każdy zainteresowany, tych filmików i mam jedną uwagę: na nich naprawdę przy pierwszych selekcjach rzadko kiedy widać, o co chodzi, chyba że przy np. 5-tej selekcji, gdy ryby są na tyle duże, że można dokładnie rozpoznać ich ubarwienie. Na żywo natomiast te wszystkie jednakowo wyglądające rybki jednak bardzo się między sobą różnią. Świadczą o tym np. spotykane na forach makrofotografie narybku.
W pierwszej selekcji odrzucasz przede wszystkim ryby zdeformowane - to jest oczywiste i o ściemie w ogóle nie ma co mówić.
Selekcja jest koniecznością.
Jeżeli masz kilkadziesiąt tysięcy sztuk narybku, to wychowywane w takiej ilości nie osiągnęłyby prawidłowych rozmiarów i nie dotrwałyby wszystkie ze względu na jakość wody, konkurencję pokarmową, kanibalizm.
Złe warunki w zagęszczonym zbiorniku - np. duża ilość amoniaku - powodują deformacje rozwojowe takie jak np. odstawanie pokryw skrzelowych.
Bardzo ważne jest też to, że podlejsze egzemplarze są z natury rzeczy silniejsze - mają 'zdrowsze' geny i w warunkach konkurencji szanse na dorośnięcie dla cenniejszych okazów są mniejsze.
Tym cenniejszym trzeba po prostu 'pomóc' wyciągając je z tłumu.
A ja poprostu traktuję koi z Japoni jak psy z rodowodem-owczarki bez tego nie będą spełniać standardów psów rasowych-oczywiście nadal będą owczarkami nawet ładnymi ale nigdy ie będą miały rodowodu od najlepszego hodowcy-z koi jest tak samo są ładne a nawet takie same jak z Japoni ale nie mają rodowodu czy w tym przypadku certyfikatu od najlepszych japonskich hodowców- mogą mieć jedynie tę samą jakość z wyglądu co japonskie ale to za mało bo od hodowcy z rodowodem-certyfikatem masz większą pewność że cechy które przekażą swoim młodym będą w jak największym procencie przypomiały rodziców-a czy z owczarkami kupionymi na targu albo od kogoś z ogłoszenia jest taka pewność?To jest według mnie cecha koi z japoni- większa stabilność lini genetycznej oraz MARKA jaką reprezentują- ja tak to rozumiem-pozdrawiam
Ale wystartowałeś z pytaniem, nikt nie lubi być wyciągany do tablicy.
Może więc póki nie trafi się ktoś dobry, zacznę od mojego piąte przez dziesiąte.
Mi też przydarzyło się - jak ktoś napisał - w szkołach zaliczać 'język wroga', więc lekko nie jest.
Jeżeli ktoś to poprawi/uzupełni, będę wdzięczny.
Generalnie mowa o tym, jak linię kohaku można odnaleźć/zobaczyć w innych odmianach.
Najpierw o cechach kohaku obecnych w sanke:
Shawn prezentuje 4-letnie showa z hodowli Koda,
- mówi o pięknym kształcie i jakości bieli, o tym, że jeżeli usunąć z niego sumi,
to zostanie piękny mocny wzór kohaku.
O selekcji: hodowca wybrał tą rybę gdy była tosai
przede wszystkim dla braku deformacji ciała, ładnego wyglądu,
nie mając pojęcia o tym w jaki sposób rozwinie się sumi,
gdyż na tym etapie ta ryba wygląda podobnie do kohaku.
W trakcie lata u obficie karmionej w naturalnym stawie ryby zaczyna pojawiać się sumi.
Jeżeli hodowcy odpowiada jego wzór, zatrzymuje rybę do dalszej hodowli,
jeżeli nie - sprzedaje nisai w niskiej cenie.
Wyławianie odbywa się na jesień, w listopadzie.
Potem asagi - "Wierz lub nie, asagi jest rybą z której pochodzi kohaku".
Miało to miejsce 100-120 lat temu, u asagi kolor czerwony obecny na spodzie i po bokach
rozwinął się w formę obejmującą całe ciało.
Dwuletnie kohaku - omawiają duże podobieństwo jego wzoru z pierwszym sanke,
wskazują na różnice - ostatnia plama hi była bliżej ogona,
a jedna z plam miała kształt podkowy.
Chodzi im o to, że jedna ryba to sanke, druga kohaku, a obie mają prawie identyczne hi.
To kohaku cały czas rozwija się, dojrzewa
- mowa o przedniej krawędzi hi - sashi, jeszcze mocno rozmyte,
gdyż czerwień wciąż jeszcze przykryta jest sąsiednimi białymi łuskami.
Efekt ten nie występuje na tylnej krawędzi - kiwa,
gdyż hi występuje na wierzchniej łusce.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 30 Cze 2013 Posty: 281 Skąd: 40km od Łeby
Wysłany: 2014-01-31, 22:43
No nie bądź taki skromny.Ja to 20% z tego zrozumiałem.Co prawda mam coś na swoje usprawiedliwienie bo urodziłem się jakoś bardzo dawno i uczono mnie uparcie innego języka.
Dziękuję za fachową pomoc. Tu nawet w tej rozmowie widać ,że czystość koloru jest ważna , a wielość tych nazw dla wyglądu KOI jest nie do opanowania.
No trudno . Światowymi asami hodowli KOI to my nie będziemy , ale niech się te nasze zdrowo howają.
To, co cytuję poniżej, nie tyczy się krytyki w stosunku do autora postu.
Zastanawianie się nad super jakością, czy czystością rasy, jest w RP co najmniej paradoksem.
W temacie KOI jesteśmy pionierami. Malo kto ma ryby z górnej półki. Jeśli komuś uda się zaaklimatyzować KOI do polskich warunków, to bardzo dobrze.
Może podzieli się z nami tą wiedzą.
Prócz Violi, co dwoi się i troi, Kilerka1 i vivita, mało kto stara się krok, po kroku, relacjonować, co tu zrobić, by japońskie karpie Koi, zamieszkały w naszych oczkach.
ropi napisał/a:
Tu nawet w tej rozmowie widać ,że czystość koloru jest ważna ,
Super !!! czystość koloru zniknie pod nalotem grzyba, w ciągu 14 dni.
ropi napisał/a:
Światowymi asami hodowli KOI to my nie będziemy , ale niech się te nasze zdrowo howają.
W pierwszej kolejności,trzeba zadbać o to, by ryby przetrwały u nas pierwszy miesiąc bez choroby.
Następnym sprawdzianem będzie zima. Kolejnym wiosna. To nie może być przypadek, że japończyki u nas przetrwały, a u innych chorują, albo dawno padły.
Jeśli żyją, to musimy wiedzieć - dlaczego ??? Jak padły, to samo.
Sprzedawcy zalogowani na forum, powinni pomagać jak mogą.
W ich interesie leży, aby ryby sprzedawane przez nich żyły w naszych oczkach, cieszyły nasze oczy, i skłaniały do dalszych zakupów.
Powinni informować, że kwarantanna nowych ryb jest w naszym interesie. Powolna aklimatyzacja, nie polega na wyrównaniu temperatur i chopla do oczka.
Kwarantanna nowych ryb, to mieszanie biologii, proces długotrwały. Od niego w wielkiej mierze zależy kondycja i zdrowie naszych ryb.
Na zachodzie, sprzedawca Koi, pije kawę z klientem , są kluby, można wymienić doświadczenia. U nas kupując rybę, jesteśmy zdani sami na siebie.
To trochę taki dziki zachód. Kupiłeś martw się sam. Ryby padną - kupisz nowe. Dla handlarza lepiej - zysk.
W postach wyżej, PIOTR.P zastanawia się czy BIAŁE OWCZARKI SZWAJCARSKIE są szwajcarskie. W obecnych warunkach, zastanowił bym się raczej, jak zachować je przy życiu ?
Myślę, że powinniśmy więcej uwagi poświęcać wymianie doświadczeń, niż tracić siły na temat "ile karpia japońskiego, jest w karpiu japońskim".
Pomógł: 2 razy Dołączył: 30 Cze 2013 Posty: 281 Skąd: 40km od Łeby
Wysłany: 2014-02-02, 00:18
Adacho napisał/a:
Super !!! czystość koloru zniknie pod nalotem grzyba, w ciągu 14 dni.
Wszystko jakoś czarno widzicie.
Kupiłem kiedyś (trochę lat minęło) trzy malutkie KOI japońskie.Zapłaciłem za nie po 3 miliony złotych czyli razem 9 milionów.
Młodszym forumowiczom trochę dziwnie ale starsi wiedzą ,że byłem takim milionerem jak wszyscy w tamtym czasie.Info o cenie ma tylko zobrazować czas w którym to miało miejsce.
Byłem z nich dumny przez 8 lat a przeniosły się na łono Abrahama raczej z mojej winy.
Nie zadbałem o odpowiednie przygotowania do zimy , a okazała się sroga.
Gdyby nie moje niedbalstwo żyłyby pewnie do dziś .
Nie mam złych doświadczeń z grzybami pleśniawkami i innymi tego typu świństwami.
Może dlatego ,że nigdy nie było u mnie przerybienia??
Advertisement ..:: Sponsor ::..
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25.01.2007
Posty: 4134
Skąd: USA
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum