Wczoraj gdy siedzialem przy oczku to w 30 minut zlecialo mi się do wody 13 sztuk tego dziadostwa,strach pomyśleć ile tego wpadlo przez caly dzień.Parę udalo mi się zlapać szkoda że tak szybko lód się roztopil,pierwszy raz taką inwazję widzialem to chyba nie jest normalne żeby tyle tego się zlecialo
czt przt obecnym postepie technicznym i ilości środków owadobójczych nie ma żadnego chemicznego środka żeby się pozbyć tego dziadostwa ?? od 2 tygodni mialem zalaną skorupę, lecz bez jakikchkolwiek roślin,dziś spóściłem wode w celach pielęgnacyjnych bo zamierzam będę wsadzał rośliny wodne i tego dziadostwa było od cholery, a jeden chyba matka, to taki mutant ze 4 cm. wybiłem wszystko w pień, a zwłaszcza matkę na oczach dzieci.
czy jest jakiś środek chemiczny którym skutecznie odstraszę to dziadostwo ? boję się że jak będą rośliny to nie uda mi się tak łatwo to tępić.
[ Dodano: 2011-06-27, 20:36 ]
zastanawiam sie czym to sie żywiło skoro nie mialem żadnych roślin ani zwierząt w oczku. chyba same sie nawzajem zjadały.
ale one podgryzają rośliny ? czy moga być tylko dla ryb zagrożeniem ? czytalem na poprzednich stronach, że złota orfa zjada wszystko co sie rusza, więc może to jest jakieś rozwiązanie ? Karasie albo welonki nie gustują w tym robactwie ??
ps a tak wogole to też macie obecnie wieczorami plage chrabąszczy które wychodza z ziemii i fruwają ? co roku mam z tym problem, niby jeże i nietoperze atakują, ale chyba jednak w niewystarczającej ilości... ehhh jak nie chsząszcze, to chrabąszcze i ciesz się tu człowieku latem... ;/
maruder [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-27, 21:45
Cytat:
ehhh jak nie chsząszcze, to chrabąszcze i ciesz się tu człowieku latem... ;/
Jakbyś napisał kleszcze, komary, gzy to ok, one mogą uprzykrzyć życie, ale chrabąszcze? Co one Ci zrobiły?
są wielkie, brzydkie i paskudne i obijają sie o twarz, odzież, wlatują do buzi, bzyczą w sposób paskudny. jak ktoś sie brzydzi robactwa to to jest wystarczający powód.
[ Dodano: 2011-06-27, 22:20 ]
a na dodatek podgryzaja liście i wszystkie możliwe rośliny
Ja w ubiegłym roku zastosowałem patent z butelką do odławiania narybku któregoś z oczkomaniaków. Nie złapał się żaden narybek, za to około 10 żółtobrzeżków.
_________________ "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
czytalem na poprzednich stronach, że złota orfa zjada wszystko co sie rusza, więc może to jest jakieś rozwiązanie ?
Coś w tym musi być bo ja mam 6 dużych orf i żółtobrzeżków jak na lekarstwo, od dwóch lat nie widziałem wcale
Ja również mam 5 orf i jak na razie nie mam żółtobrzeżków, ale oczko świeże i podczas jego modernizacji pozbyłem się tego paskudztwa. Myślę że nie do końca się to sprawdza bo orfy były też w starym oczku i miałem tego zatrzęsienie, z tym że orfy były wpuszczone później i być może dorosłe osobniki są dla nich za duże.
_________________ "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
Kiedyś na jednym bajorku byłem na rybach i złapałem dwa złote karasie po 0,5kg. Jak wyciągałem siatke były z rybami 3duże żółtobrz. Dopiero w domu zauważyłem,że jeden karaś ma wygryzioną ranę za skrzelami,koło brzucha i to taką,że chyba by nie przeżył. Jak byłem mały to łapaliśmy larwy do słoika i wpuszczaliśmy im kijanki. Ssały jak dzikie. U mnie w oczku są żółtobrzeżki,nie wyławiam ich,bo mi się nie chce,ale żadnej okaleczonej ryby nie zauważyłem jak dotąd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum