Adalbert, narażasz tylko inne ryby - ja bym jej dawno głowę obciął.
Do tej pory nikt się nie wypowiedział czy to wynaturzenie ma charakter infekcyjny, który faktycznie zagrażał by całej oczkowej populacji, czy metaboliczne lub genetyczne nie zagrażające ławicy (bezpośrednio). Poza tym żona powiedziała, że jak eksterminuję grubasa to ona już nigdy nie zaśnie spokojnie
Do tej pory nikt się nie wypowiedział czy to wynaturzenie ma charakter infekcyjny, który faktycznie zagrażał by całej oczkowej populacji, czy metaboliczne lub genetyczne nie zagrażające ławicy (bezpośrednio).
Bo to trudno stwierdzić na podstawie zdjęcia, jednak ja nigdy nie ryzykuję i jak widzę jakieś niepokojące objawy izolują lub eliminuję. Lepiej stracić jedną niż mieć prawdziwe kłopoty.
_________________ pozdrawiam arek
---------------------
oczko wodne żaden problem
PORADNIKPORTALSKLEP
Pomógł: 69 razy Dołączył: 17 Sie 2006 Posty: 1931 Skąd: opolskie
Wysłany: 2009-02-10, 21:24
Adalbert napisał/a:
W takim razie ile może żyć ryba, którą zaatakowała by jakaś zakaźna paskuda? Dodam, że jak wyszło słoneczko to była jedną z aktywniejszych w oczku.
Hubert na pewno więcej by powiedział na ten temat , ale wydaje mi sie że gdyby Twoja "cysterna" miała jakąś chorobę bakteryjną czy inną zakąźną paskudę to już dawno by było po niej .Mało tego pozarażała by inne ryby , myślę że to jest spowodowane jakąś wadą genetyczną
_________________ pozdrawiam Darek
Ryzyko zwiększa przyjemność......żyje się tylko raz
Przyszedł w końcu czas na moją „Grubą”. Zastałem ją dziś w oczku ledwie dychającą pływającą do góry brzuchem. Po uśpieniu przed sekcją wyglądała tak
Po rozcięciu powłok ukazał się taki widok
Wypreparowany pęcherz nie wykazywał widocznych zmian podobnie jak przewód pokarmowy.
To moja pierwsza sekcja ryby więc trudno mi odnieść się do ogólnego widoku. Może ktoś wypatrzy coś interesującego.
Tkanka pod skórą i żebrami (pojęcia nie mam co to jest bo chyba przecież nie mięśnie) wypełniona była płynem zebranym w „zbiorniczkach” i najbardziej przypominała płuco z wielkimi pęcherzykami
Po rozcięciu „pęcherza” wylewał się bezbarwny płyn i mimo użycia lupy nie stwierdziłem w nim żadnych lokatorów. W tkance pozostawały leje jak po bombach.
Zwołuję konsylium! Niech wypowiedzą się wszyscy co mają jakieś podejrzenia lub sugestie.
Może uda się rozwikłać tą zagadkę
Pomógł: 37 razy Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 1600 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-18, 09:46
Są dwie możliwości. Jedna to nowotwór z przesiąkaniem tkanki limfatycznej. Druga to tzw. sfilcowanie (zatwardzenie) ikry w jajnikach. Dochodzi do niego w pewnych sytuacjach, gdy samica się nie wytrze. Proces może być wikłany bakteriami, jako że często namnażają się one na rozkładających sie komórkach jajowych.
Nie jestem ichtiologiem ani anatomopatologiem ale na chłopski rozum przychylił bym się do pierwszej opcji bo wydaje i się, że w przypadku ingerencji bakterii dochodziłoby do jakichś zwłoknień lub stwardzeń tkanki a w tym przypadku to coś było bez takich przypadków a po przekłuciu "pęcherzy" zrobiło się płaściutkie. Z drugiej strony coś musiało by zrakowieć, żeby tak wypełnić jamę brzuszną i na myśl przychodzą mi tylko jajniki
Witam serdecznie,
przed dwoma laty wyłowiłem takiego oto karasia, do dziś nie wiem co za choroba go dopadła. W czasie sekcji wypłynęła z niego lekko żółtawa ciecz. Jeśli jest ktoś, kto na podstawie fotki może coś więcej powiedzieć ?
Dzięki wielkie
pozdrawiam andrzej
Advertisement ..:: Sponsor ::..
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25.01.2007
Posty: 4134
Skąd: USA
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum