Czy ogród to integralna część każdego elementu łącznie z nami?
Czy wszystko wzajemnie na siebie wpływa?
Czy fazy księżyca mają coś wspólnego z naszym ogrodem?
Czy uważacie że biodynamika to sposób na piękny ogród a przy tym nasz wpływ w dbanie o naturę.
Co robimy w swoich ogródkach w kierunku upraw biodynamicznych?
Wyraźmy swoją opinię.
Pomogła: 84 razy Dołączyła: 22 Mar 2009 Posty: 2513 Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-01-09, 20:01
To niech nas MAriusz oświeci ! JA lubię wszystko harmonijnie i zbilansowanie i w zgodzie z naturą . Wierzę również w oddziaływanie "kosmosu i gwiazd" w nasze jestestwo na ziemi (jestestwo żyjące w postaci ludzi, flory i fauny) więc chyba dobry grunt jest do tego oświecenia. Ale przyznaję że o zasadach upraw biodynamicznych nie wiem prawie nic.
Poczytałam trochę o temacie i własciwie postepuję zgodnie z zasadami ( przynajmniej tymi o których przeczytałam)
"Ogród biodynamiczny jest różnorodny. Rośliny wielu gatunków rosną obok siebie, podobnie jak w naturze. Dzięki temu rzadziej chorują i są mniej narażone na szkodniki."
- tak własnie mam u siebie - prawie dziki ogród
"Główna zasada biodynamiki brzmi: traktuj z szacunkiem każde istnienie" - o to to bardzo,bardzo
"Zasady upraw biodynamicznych nie są skomplikowane. Dąży się w nich do jak najpełniejszego obrotu materią organiczną w obrębie ogrodu (dlatego tak ważne jest kompostowanie resztek organicznych) "-
od tej jesieni mam wreszcie kompost
i nawet teraz brnę przez śniegi żeby każda łupinka po ziemniaku się tam znalazła.
Ale o wpływie kosmosu nie wiem nic, chociaż wierzę !
I chętnie posłucham co jeszcze innego dobrego mogę robić w swoim ogrodzie
_________________ Mój akwenik online: http://91.222.160.54:7777/
Użytkownicy I Explorera logują się w oknie po lewej, wszyscy inni po prawej.
Użytkownik: "oczko" , Bez hasła
Dzwoń do mnie jak zobaczysz szczura, kota, obcego lub brak wody
Jeśli nie masz mojego numeru wyślij priv.
Dzięki za czujność i pomoc !
Pomogła: 85 razy Dołączyła: 04 Lip 2009 Posty: 2044 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-09, 21:38
Mariusz Czernicki napisał/a:
Czy ogród to integralna część każdego elementu łącznie z nami?
Odkąd człowiek zaczął prowadzić osiadły tryb życia i odkrył możliwości upraw roślin ogród jest integralną częścią człowieka. Zobacz nawet ci którzy mieszkają w blokach mają roślinki choćby na balkonach, czy oknach. Śmiem twierdzić, że 99% ludzi coś tam hoduje.
Mariusz Czernicki napisał/a:
Czy wszystko wzajemnie na siebie wpływa?
A i owszem. Rośliny na człowieka, człowiek na zwierzęta, zwierzęta na rośliny. Rośliny cieniujące dają schronienie innym cieniolubnym. Kwiaty żywią owady, które to owady zapylają dając owoc człowiekowi bądź zwierzętom. Inne stworzenia spulchniają glebę i rozkładają odpadki organiczne przetwarzając je na próchnicę. Próchnica odżywia rośliny. Krąg życia
Mariusz Czernicki napisał/a:
Czy fazy księżyca mają coś wspólnego z naszym ogrodem?
Tu ciężko mi coś pisać, bo za "młoda" w obserwacji jestem, ale myślę, że skoro fazy Księżyca mają wpływ na człowieka to tym bardziej na wrażliwsze od nas rośliny. Podobno kwiaty zerwane w trakcie pełni pachną bardziej intensywnie i dłużej utrzymują się w wazonach. W końcu Księżyc to mniejszy brat Słońca
Cytat:
Czy uważacie że biodynamika to sposób na piękny ogród a przy tym nasz wpływ w dbanie o naturę.
Tak, ale również na nas samych. Ludzie, którzy sami dbają o swoje zielone zakątki czerpią siłę, odpoczywają i odstresowują w ogrodzie. Im więcej naturalnych sposobów tym więcej pracy, ale pracy dającej ogromną satysfakcję.Dbając o ogród dbamy o nas samych
Mariusz Czernicki napisał/a:
Co robimy w swoich ogródkach w kierunku upraw biodynamicznych?
Zwięźle i na temat - taki ogrodowy recycling . Ewa już wspomniała o kompoście, ale to jeden z czynników. Ściółkowanie, wywary z roślin "leczniczych" i fermentowane gnojówki - nazwa może nieco odstraszająca, ale myślę, że chodzi tu o zapach wydzielany podczas fermentacji. Nawet ten wspomniany przeze mnie kiedyś popiół drzewny to wszystko to naturalne nawozy i ochrona przed chorobami.
Pisałem już dzisiaj ,a właściwie wczoraj , że coraz więcej filozofii na forum Widać że zima i wieczory długie
Nie w tym sens Jarek że robi ktoś coś z nudów i na siłę bo wieczory długie.
Temat staje się coraz modniejszy szczególnie w mediach, zainteresowanie właścicieli ogrodów wzrasta, próbują zgrywać wszystkie czynności i planowanie ogrodu tak z sobą, aby wszystko grało jak w zegarku.
Zapodałem ten temat nie po to aby słuchać mądrości, ale abyśmy mogli wyrazić na temat upraw biodynamicznych swoje opinie i co w tym kierunku robimy i czy w ogóle ma to sens.
Bo dla mnie pewne punkty biodynamiki są sensowne inne to ściema, ale swoją opinię wyrażę później, na razie z zapałem przeczytałem post Van i Ewy
Cytat:
To niech nas MAriusz oświeci
Ewo chcę abyśmy wspólnie o tym dyskutowali i jak to widzimy i jak wdrażamy w swoje ogrody-jeśli wogóle to robimy(to tez opinia), bo czym są uprawy biodynamiczne to każdy może przeczytać w encyklopedii, to po co mam Was oświecać.
Pomogła: 85 razy Dołączyła: 04 Lip 2009 Posty: 2044 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-10, 11:14
JAREK G napisał/a:
Pisałem już dzisiaj ,a właściwie wczoraj , że coraz więcej filozofii na forum Widać że zima i wieczory długie
A czemu Jarek uważasz, ze to filozofia?
Ja na ten przykład jestem praktykiem, więc filozofia odpada - filozofia to teorie i gdybactwo.
Biodynamika to nic innego jak powrót do naturalnych upraw tak jak to onegdaj bywało. Kiedyś nikt nie stosował pestycydów, azotowych nawozów i chemicznych terminatorów chorób i szkodników.
Jest zima to prawda, wieczory długie i fakt - nuda. Dlatego uważam, ze to czas kiedy człowiek może pogrzebać po necie, poczytać i czegoś tam ciekawego się dowiedzieć. Latem by mi się nie chciało. Po za tym która część naszych wypowiedzi Twoim zdaniem to filozofia? Podejmij dyskusję, z nie tylko wyśmiewasz
Czy ogród to integralna część każdego elementu łącznie z nami?
Czy wszystko wzajemnie na siebie wpływa?
Czy fazy księżyca mają coś wspólnego z naszym ogrodem?
Czy uważacie że biodynamika to sposób na piękny ogród a przy tym nasz wpływ w dbanie o naturę.
Van napisał/a:
A czemu Jarek uważasz, ze to filozofia?
Ja na ten przykład jestem praktykiem, więc filozofia odpada - filozofia to teorie i gdybactwo.
Jak dla mnie Van, siedzenie rozmyślanie i rozważanie nad tymi tematami to właśnie "filozofia" . Wyraziłem swoją opinie, ale tak jak napisałem wieczory długie to jak ktoś lubi to czemu nie Ja mam podejście do ogrodu bardziej praktyczne. Robię to bo lubię i mi się podoba jak wokół jest "zielono" Oczywiście staram się używać naturalnych sposobów ( sam mam trzy kompostowniki ) ale jak potrzeba używam też nawozów sztucznych i środków ochrony roślin ,co wcale nie znaczy że to mnie cieszy ,ale patrzę na to realnie i nie dopisuje do tego jakiś teorii
_________________ Pozdrawiam Jarek
Moderator to też człowiek,więc nie utrudniaj mu życia OCZKO WODNE JARKA G OGRÓD JARKA
Pomógł: 20 razy Dołączył: 26 Kwi 2006 Posty: 1278 Skąd: z Mazur
Wysłany: 2010-01-10, 13:01
Stosuję podobne zasady jak Jarek, podobnie bo nie wszystkie chwasty wyrywam, tylko te które są nie na swoim miejscu, wyznaję zasadę żyj i pozwól żyć innym a filozofia to fajna rzecz rozwija wyobraźnię.
Ps. zapominam się ostatnio i za dużo piszę, wracam do zasad.
Właśnie o takie opinie chodzi, bo każdy to inaczej widzi i inaczej postrzega.
Jeśli chodzi o moją opinię, to wiele bym nie musiał dopisywać po wypowiedzi Ewy i Van, zgadzam się z nimi, oprócz jednego -nie wierzę że fazy księżyca mają wpływ na rozwój, może bardziej aktywność roślin oraz aby jakieś wielkie zmiany następowały w rozwoju rośliny, bo żyje w towarzystwie innej. Oczywiście jeśli rośliny walczą o światło i pokarm, to tu wpływ jednej na drugą jest duży.
Ale jeśli ktoś mi powie że mniszek lekarski poprawia kwitnienie i przyśpiesza dojrzewanie owoców, to biorę to kątem oka.
Jeśli nawet jest jakiś wpływ, to kompletnie nieznaczący i nieistotny w praktyce.
Natomiast wierzę w działanie czosnku na odstraszanie nornic, sadzę go głównie pod owocowymi i miłorzębem.
Przerabianie odpadów w gospodarstwie, to również pozytywna sprawa.
Stosuję też gnojówę z pokrzywy.
To taka krótka moja opinia, bo w przeciwieństwie do Romana , którego uwagi bardzo cenię, lubię dużo pisać, ale już nie będę Was zanudzał
Pomogła: 84 razy Dołączyła: 22 Mar 2009 Posty: 2513 Skąd: Słupsk
Wysłany: 2010-01-10, 18:27
Mariusz Czernicki napisał/a:
Ewo chcę abyśmy wspólnie o tym dyskutowali i jak to widzimy i jak wdrażamy w swoje ogrody-jeśli wogóle to robimy(to tez opinia), bo czym są uprawy biodynamiczne to każdy może przeczytać w encyklopedii, to po co mam Was oświecać.
Cytaty z internetu to dlatego Mariusz, żem w stresie przed zmierzeniem się z Twoja wiedzą!
Ja przed Twoim postem nigdy nie zgłębiałam tematu i coś tam, coś tam pobieżnie wiedziałam tylko. Teraz to widzę tak, że moje podejście do ogrodu jest biodynamiczne bardzo zanim ten ogród w ogóle zaistniał.
JAk byłam małą dziewczynką pieliłam z siostrą ogród codziennnie prawie, umiałam segregować chwasty na te do kompostu i na te co nie wolno ! Inne dzieci bawiły sie w chowanego a ja z wiaderkiem na łąkę po placki krowie (bo to się rozpuszczało w wodzie i pod babci róze). Zbierałam na łące podbiał i inne zioła bo babcia suszyła i robiła jakies mikstury do ogrodu . Miałam zakodowane, że każdy ogryzek idzie na kompost a skorupki po jajku musiałam zanim na kompost - miażdżyć w możdzierzu. Każda roSlinka w ogrodzie słuzyła albo ozdobie- róze inne kwiaty albo przetworzeniu od korzonka po owoce. BAbcia uprawiała rzeczy dziwne na naszą okolicę :szparagi, jarmuż, skorzonerę i inne rzeczy, których teraz nawet w warzywniakach nie widzę .Skąd to wszystko wiedziała moja babcia przedwojenna nauczycielka w Kórniku- nie wiem.
O biodynamice nie miała z pewnoscią pojęcia. Jednak teraz wiem , że miała bardzo biodynamicze podejscie do życia.
Ja to wszystko po niej mam we krwi po prostu od zawsze i teraz to tylko skonfrontowałam z wiedzą spisaną w internecie.
Ale z pewnoscią daleko mi do Twojej Mariusz wiedzy i praktyki więc dziel sie z nami i pisz, pisz jaknajwięcej mimo , że nas od filozofów przezywają
Choćby dwóch tylko "słuchaczy" na forum było, to warto. A jest z pewnością więcej!
_________________ Mój akwenik online: http://91.222.160.54:7777/
Użytkownicy I Explorera logują się w oknie po lewej, wszyscy inni po prawej.
Użytkownik: "oczko" , Bez hasła
Dzwoń do mnie jak zobaczysz szczura, kota, obcego lub brak wody
Jeśli nie masz mojego numeru wyślij priv.
Dzięki za czujność i pomoc !
Ja przed Twoim postem nigdy nie zgłębiałam tematu i coś tam, coś tam pobieżnie wiedziałam tylko. Teraz to widzę tak, że moje podejście do ogrodu jest biodynamiczne bardzo zanim ten ogród w ogóle zaistniał.
JAk byłam małą dziewczynką pieliłam z siostrą ogród codziennnie prawie, umiałam segregować chwasty na te do kompostu i na te co nie wolno ! Inne dzieci bawiły sie w chowanego a ja z wiaderkiem na łąkę po placki krowie (bo to się rozpuszczało w wodzie i pod babci róze). Zbierałam na łące podbiał i inne zioła bo babcia suszyła i robiła jakies mikstury do ogrodu . Miałam zakodowane, że każdy ogryzek idzie na kompost a skorupki po jajku musiałam zanim na kompost - miażdżyć w możdzierzu. Każda roSlinka w ogrodzie słuzyła albo ozdobie- róze inne kwiaty albo przetworzeniu od korzonka po owoce. BAbcia uprawiała rzeczy dziwne na naszą okolicę :szparagi, jarmuż, skorzonerę i inne rzeczy, których teraz nawet w warzywniakach nie widzę .Skąd to wszystko wiedziała moja babcia przedwojenna nauczycielka w Kórniku- nie wiem.
O biodynamice nie miała z pewnoscią pojęcia. Jednak teraz wiem , że miała bardzo biodynamicze podejscie do życia.
Ja to wszystko po niej mam we krwi po prostu od zawsze
I to jest sedno sprawy, czekałem az ktoś wreszcie coś podobnego napisze.
Staliśmy się wygodni, nic w tym złego,sam taki jestem-komu chce się zbierać stonkę jeśli można ją spryskać, po co zbierać szczaw na łące, jak w markecie można go kupić w słoiku, przykładów można mnożyć setki.
W dzisiejszych czasach już nie potrafimy żyć tak w zgodzie z naturą, jak to opisała Ewa.
Brawo
Ja też nie wierzę w fazy księżyca i np. przy wysiewach nigdy na nie nie zwracam uwagi.
Uważam jednak że towarzystwo różnych gatunków roślin może mieć na nie zauważalny wpływ.
Ja mszyce u siebie zwalczam głownie ręcznie bo szkoda mi zabijać inne stworzenia chemia, ale jest to uciążliwe i nie zawsze da radę.
W ubiegłym roku w jednym z basenów miałem prawdziwą plagę mszyc na limnobium. Było ich na gęsto i już miałem sięgać po chemię gdy masowo pojawiły się biedronki - wycięły wszystkie mszyce w pień - robiłem nawet zdjęcia.
_________________ pozdrawiam arek
---------------------
oczko wodne żaden problem
PORADNIKPORTALSKLEP
Pomogła: 85 razy Dołączyła: 04 Lip 2009 Posty: 2044 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-11, 08:40
Cytat:
W ubiegłym roku w jednym z basenów miałem prawdziwą plagę mszyc na limnobium. Było ich na gęsto i już miałem sięgać po chemię gdy masowo pojawiły się biedronki - wycięły wszystkie mszyce w pień - robiłem nawet zdjęcia.
_________________
I to jest przykład jak natura w zdrowym ogrodzie pięknie sobie radzi sama
U mnie co roku mam problem z różami, jasminowcem i wisienką. Do tej pory robiłam opryski - jaśminowiec wychodził bez szwanku, ale róże i wiśnia potem chorowały. Łapały rdzę czy inne cholerstwo. Obok mojej działeczki jest zarośnięty sad kuzynki. Tam rośnie zatrzęsienie pokrzyw. Od tego roku w walce z mszycami bede stosowac wywar z pokrzyw. A na grzyba nalewkę z czosnku
AurorA napisał/a:
Ja też nie wierzę w fazy księżyca i np. przy wysiewach nigdy na nie nie zwracam uwagi.
A ja poczytałam o hodowcach winorosli i oni chyba w to wierzą
Pomogła: 85 razy Dołączyła: 04 Lip 2009 Posty: 2044 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-23, 11:48
AurorA napisał/a:
nie wierzę w fazy księżyca i np. przy wysiewach nigdy na nie nie zwracam uwagi
Kalendarz biodynamiczny podaje wpływ położenia Księżyca na rozwój roślin uprawnych. Wpływ ten znany był od wielu wieków.
Krążący wokół Ziemi Księżyc w wyniku przyciągania wywołuje zjawisko przypływów i odpływów morza. Rośliny w 70 do 90 procentach składają się z wody. Woda zawarta w roślinach podlega tym samym wpływom co wody mórz czy oceanów.
Podnoszący się Księżyc wznosi soki rośliny do góry. Zebrane w tym czasie soczyste owoce doskonale się przechowują. Kwiaty ścięte, umieszczone w wazonie dłużej niż zwykle cieszą nasze oczy.
Opadający Księżyc nie podnosi tak energicznie soków jak w trakcie wznoszenia. Dlatego soki pobrane przez roślinę pozostając w części podziemnej sprzyjają rozbudowie systemu korzeniowego. Na przykład marchew wykopana w okresie opadania Księżyca będzie bardziej soczysta.
Podobnie jak Słońce Księżyc wędruje nad horyzontem z tą tylko różnicą, że dla Słońca cykl wędrówki wynosi rok, a Księżyc przemieszcza się w cyklu miesięcznym. Najwyższą pozycję osiąga, gdy jest na tle gwiazdozbioru Bliźniąt, a najniższą na tle Strzelca. Gwiazdozbiory (znaki Zodiaku), w których przebywa Księżyc również mają niebagatelny wpływ na życie roślin. Każdy z gwiazdozbiorów ma przypisany element (żywioł), który powoduje lepszy rozwój jednego z czterech różnych organów rośliny: kwiatu, owocu, korzenia lub liścia
Wpis jak widac dotyczy wpływu faz księżyca na nasze ogrodowe produkty - prosto, wręcz łopatologicznie jest to wytłumaczone i w taki wpływ księzyca wierzę. Zamierzam wprowadzić te zasady w moim ogrodzie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum