Pomógł: 27 razy Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 1164 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-28, 20:52
Mogą, ale musi być spełnionych kilka warunków. Najważniejsze to chyba głębokość oczka jego napowietrzanie. Dlatego chyba łatwiej przenieść je na zimę do jakiegoś w pełni zabezpieczonego zbiornika. .wolanin, w końcu dotarło do mnie dlaczego zamieniasz nieprzepuszczający gazów lód na nieprzepuszczającą gazów folie.
Tak przygladam sie waszym komentarzom i jesli ja mialbym w swoim stawie koi i je musial wylapywac przy kazdej zimie to bym chyba musial jakies kropelki na nerwy brac. Dlatego nie mam koi tylko rodzime gatunki plus zlote orfy. Nie mowie ze zle ze koi macie bo sa przepiekne ale roboty z nimi co nie miara... U mnie w stawie 20x7 nie ma szans wylowienia...
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-29, 09:10
potentator napisał/a:
jakies kropelki na nerwy brac
Najważniejsze żeby się przy tym dobrze bawić, każdemu pasuje coś innego.
Akurat co do wyławiania, to nawet w moim miniaturowym oczku przy dużej akcji jak wyławianie całej obsady - nie ścigam ryb podbierakiem, lecz mam zrobione coś w rodzaju sieci rybackiej z pływakami u góry i ciężarkami na dolnej krawędzi. Po rozciągnięciu tego wzdłuż jednego boku tworzy się pionowa kurtyna, którą mogę przeciągnąć i zgromadzić ryby w jednym miejscu, skąd łatwo je wybrać. Dla ryb (i mnie) jest to o wiele mniej stresujące, niż polowanie i podchody z podbierakiem.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 748 Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2016-11-29, 09:52
potentator napisał/a:
Tak przygladam sie waszym komentarzom i jesli ja mialbym w swoim stawie koi i je musial wylapywac przy kazdej zimie to bym chyba musial jakies kropelki na nerwy brac. Dlatego nie mam koi tylko rodzime gatunki plus zlote orfy. Nie mowie ze zle ze koi macie bo sa przepiekne ale roboty z nimi co nie miara... U mnie w stawie 20x7 nie ma szans wylowienia...
Ale jeśli jest dość głęboko to może by przezimowały? Zastanawiam się nad taką opcją u siebie, bo wyławianie nie wchodzi w grę.
Karas koi odpada jest za slaby, mialem u siebie i wszystkie padly nie przez zime tylko na wiosne..., karpie sa mocniejsze ale to zalezy od ciebie bo przypuszczam ze na dluzsza mete tez blado z nimi...
Pomógł: 1 raz Dołączył: 27 Cze 2013 Posty: 56 Skąd: Radom
Wysłany: 2016-11-29, 19:54
kmarkot napisał/a:
Z tego co napisał @Rafal22 a ja zrozumiałem .To układa 2 warstwy styropianu po 10 cm który luźno sobie pływa ,a całe oczko przykrywa folią budowlaną .
Czyli całe oczko zabezpieczone jest przed zamarzaniem.
Muszę przyznać że to ciekawe rozwiązanie.
Zgadza się. Pierwsza warstwa styropianu pływa sobie bezpośrednio po powierzchni oczka, i to wcale bardzo ściśle nie dopasowana, ta że jest sporo wolnych przestrzeni między płytami. Na to układam drugą warstwę styropianu, też bez zbytniego pedantyzmu. A na to wszystko kładę dopiero folię murarską. W folii robię parę otworów, aby woda z topniejącego śniegu mogła wpływać pod folię. Żeby folii mi nie zwiało, układam na sam wierzch kilka cięższych patyków a dookoła oczka przygniatam ją kamieniami. Co do światła- też się zastanawiałem czy ryby i rośliny przeżyją te kilka miesięcy bez światła. Ponieważ za pierwszym razem, zima mnie zaskoczyła i nie zdążyłem wyłapać ryb i przenieść do garażu- nie miałem wyjścia i zaryzykowałem. Przeżyły wszystkie ryby, żaby i rośliny. Na powierzchni wody, w miejscach gdzie były przestrzenie między płytami styropianowymi, nie pojawiła się nawet cieniutka warstwa lodu.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Lip 2012 Posty: 184 Skąd: Borek nad Balatonem
Wysłany: 2016-11-30, 06:15
Ryzyko stosowania takiego ocieplenia jest duże,jest gdzieś na forum film gdy po weekendzie właściciel wrócił do domu,była awaria prądu i filtry i napowietrzanie stanęło.
Wyławiali potem martwe ryby ,wszystkie zdechły.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-30, 07:18
zbiho napisał/a:
Ryzyko stosowania takiego ocieplenia jest duże,jest gdzieś na forum film gdy po weekendzie właściciel wrócił do domu,była awaria prądu i filtry i napowietrzanie stanęło.
Wyławiali potem martwe ryby ,wszystkie zdechły.
Tam woda była ogrzewana, duża obsada dużych okazów koi. Takie ocieplenie co do ryzyka jest dokładnie takie samo jak pokrywa lodowa. Od tego jest napowietrzanie.
Przy tamtej obsadzie wartej pewnie jak nie kilkadziesiąt to kilkanaście tysięcy Euro zapewniłbym monitoring ciśnienia (nie zasilania) powietrza w napowietrzaczu.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-12-10, 12:12
Wczoraj 9.12 przeniosłem ryby do piwnicy. Poszło dość sprawnie. Ryby ospałe w 4C niespecjalnie uciekały przed podbierakiem, więc obyło się bez rozciągania sieci. Dotychczas mało używałem tego podbieraka - specjalny okrągły do koi i jakkolwiek nieraz widziałem na filmach jak to się odbywa, to miałem wątpliwości, czy taka płytka siatka faktycznie okiełzna moje półdzikusy. Okazało się, że to jednak znakomicie działa. Bardzo pomocny był jeden filmik-instrukcja typu "Jak chwytać koi" pokazujący jak łagodnie i pewnie wyprowadzić koi na powierzchnię do siatki. Pierwsze próby zagarnięcia ryby jedną ręką do plastikowego worka z jednoczesnym podtrzymywaniem drugą podbieraka (jeszcze nie zaopatrzyłem się w docelowy koisock a ten zrobiony z nogawki od piżamy jest trochę mały) szybko pokazały, że praktycznie jest to niemożliwe. Przygotowałem więc sobie dwie podwieszki z drutu, które po zahaczeniu o krawędzie podbieraka utrzymują go w poziomie akurat lekko ponad wodą (hmm... gdy to piszę przyszła refleksja, że przecież mogłem też wspomóc się miednicą). I tak - ryba do podbieraka, przeczołganie się do zawieszek nie dopuszczając do zanurzenia siatki i ucieczki ryb (po przepompowaniu 1,5m3 do Mausera i filtrów poziom wody jest jakieś pół metra poniżej terenu) - następnie obejrzenie sobie z bliska każdej ryby, zagarnięcie jednej lub dwóch-trzech do worka, wypuszczenie z niego tyle ile trzeba wody, spacer do Mausera, wypuszczenie ryb, nabranie wody z Mausera tyle ile było w worku i spacer do koipondu, odczepienie zawieszek (znowu pozycja mocno w dół na kolanach) - w kółko kilkanaście razy. Niezła gimnastyka, jeszcze dzisiaj lekko czuję przyjemne zmęczenie w mięśniach. W pojedynkę nie miałem za bardzo czasu na zdjęcia, poniżej jedyne z Goromo i Hi Showa w worku:
fajne to masz, ale powiedziec ci szczerze jakbym mial tyle zachodu z rybami to wolalbym ich nie miec. Wylawiac co roku i wpuszczac. Wiem ze z Koi tak trzeba. Ale ja tam wole swoje rodzime gat. karpia, amura,tolpygi, lina, karasia. Wiem moze nie sa tak efektowne jak koi, ale jak sie je odpowiednio wyhoduje to tez beda podplywaly do karmienia. Ja nie wylawiam, tylko pilnuje zeby przerebel byl. Wole tradycyjne oczko/staw. niz koi pond. Ale szacunek za wytrwalosc w hodowli.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-12-11, 08:38
potentator napisał/a:
fajne to masz, ale powiedziec ci szczerze jakbym mial tyle zachodu z rybami to wolalbym ich nie miec
Zauważ, że tu nie chodzi o żadną kalkulację korzyści, tylko o hobby. O samą przyjemność zajmowania się tematem, w najróżniejszych aspektach.
Nikt nikogo do niczego nie zmusza i to jest piękne, ludzie robią różne dziwaczne rzeczy i ich to cieszy... Ja akurat nie chciałbym po prostu kupić sobie stada koi np. zlecając całość dealerowi, zlecić budowę i zapłacić komuś za utrzymanie koipondu, a potem tylko łazić, pić kawę/piwo i gapić się na ryby z wysokości leżaka .
Pomógł: 27 razy Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 1164 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-11, 10:01
wolanin, czy nie lepiej by było zabudować na zimę oczko? Czyli wykonać przenośną szklarnię latem wykorzystywaną do uprawy pomidorów, a na zimę instalowaną nad oczkiem. Konstrukcja wykonana z lekkich kształtowników aluminiowych i polwęglanu komorowego. Plus jakieś delikatne ogrzewanie w wypadku wielkich mrozów oszczędziła by może wiele stresu rybom.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-12-11, 15:53
taniw napisał/a:
wolanin, czy nie lepiej by było zabudować na zimę oczko? Czyli wykonać przenośną szklarnię latem wykorzystywaną do uprawy pomidorów, a na zimę instalowaną nad oczkiem. Konstrukcja wykonana z lekkich kształtowników aluminiowych i polwęglanu komorowego. Plus jakieś delikatne ogrzewanie w wypadku wielkich mrozów oszczędziła by może wiele stresu rybom.
taniw, szklarnia to fajny pomysł, tylko że u mnie akurat oczko przyklejone jest jedną krawędzią do murka i siatki od sąsiada. Nieregularny kształt też nie pomaga, ale na dłuższą metę gdyby opracować jakąś rozbieralną konstrukcję zapewniającą szczelność to można by iść dalej. Do tego potrzeba paru innych elementów - ocieplenie ścian, brzegów, etc.. Temat na jakiś kolejny rok być może...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum