Wysłany: 2006-05-10, 18:00 Dziwne zachowanie rybek
Witam. Mam pewne obawy co do rybek w oczku wodnym. Oczko jest nowe (woda od 10 dni). Ma okolo 7000l jest dosc długie i 70cm glebokie. Na dnie troche kamieni które maskują pompy itd. Moi rodzice kupili 5 dni temu dwie rybki - karasia i jednego karpia koi.
Od samego początku rybki zaszyły się gdziesz w kamieniach i nie pokazują się... Co prawda po wypłoszeniu wypłyną ale zaraz chowają sie w inne miejsce. Pokarm znika.
W wodzie jest napowietrzacz.
Czy jest to normalne czy moze jest to wina zbyt wczesnego umieszczenia ryb w zbiorniku ?
Jest to moje pierwsze doswiadczenie z rybami wiec prosilbym o porade co do zachowania w tym przypadku i zakupu innych ryb.
Mieszkam w malym miescie i tutaj kiepsko ze sprzedarza rybek. Jutro jade do Poznania i tam kupie jakies karasie. Z tym ze jest to długa droga (150km-ok 3h) Czy i jak można przewieść rybki w samochodzie na takiej trasie ??
Karaś, a zwłaszcza jego dzika odmiana, jest wyjątkowo odporną rybą na deficyty tlenowe. Podobno potrafi przeczekać krótki okres czasu zagrzebany w mule do "lepszych czasów"'. Jest zdecydowanie najbardziej odporną rodzimą rybą na braki tlenu. W czasie jazdy nieuniknione będzie znaczne falowanie wody, co wystarczy do jej natlenienia. Wędkarze potrafią zimą przechowywać karasie / na tzw żywca/ w niewielkich pojemnikach w piwnicy. Wody musi być tylko tyle, aby pływające ryby swymi płetwami grzbietowymi powodowały ruch wody i to wystarcza /czyli kilka cm/. Obawiałbym się raczej stresu, niż deficytu tlenu. Ponadto istnieją specjalne, znane akwarystom, tabletki tlenowe. Wystarczy poprosić - a szanujący się sklep sprzedający ryby musi takowe mieć - i wrzucić ich co nieco do wody. Ile nie wiem, sprzedawca poradzi. W moim odczuciu przy obecnych temperaturach tlenu im nie zabraknie, gorzej z czynnikiem stresu.
Pomógł: 20 razy Dołączył: 26 Kwi 2006 Posty: 1278 Skąd: z Mazur
Wysłany: 2006-05-10, 20:41
W sklepach na dłuższe podróże pakują ryby w specjalne grube foliowe worki wypełnione do połowy wodą a resztę wypełniają tlenem więc myślę że kilka rybek uda się spokojnie dowieźć.
Pomógł: 22 razy Dołączył: 13 Mar 2006 Posty: 1002 Skąd: Zamość
Wysłany: 2006-05-10, 22:46
Roman, masz racje ja trzymałem raz karasie 2 dni w takik worku i wszystko bylo z nimi wporządku to wytrzymale ryby.możesz sobie wziaść wiaderko takie 5l ze szczelną poktywką bez problemu je przewieziesz!
jak juz kupisz ryby to wes ze soba najlepiej wiaderko z zamknieciem i popros osobe sprzedajaca zeby wrzucila ci ze dwie tabletki tlenowe , ryby wytrzymaja, co do trzymania Karasi w worku przez dwa dni to....
_________________ ZANIM ZAPYTASZ - SZUKAJ
ZANIM NAPISZESZ - SZUKAJ
PRZESTRZEGAJ ZASAD FORUM
Ja wiozłem dwa karasie 140KM i nic się nie stało, dali tylko większy worek, tabletki nie wrzucali, oczywiście każdy karaś miał osobny worek i wszystkie dojechały bez problemu.
_________________ Jakie by było życie bez komputera??? AMD ASUS
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-05-12, 02:13
Ładnych kilka lat temu przewoziłem z pod Grtójca za Olsztynek 2 beczki 200 litrowe zapakowane do pełna karasiem "dzikunem" z czyszczonego stawu. Woda ze stawu była spuszczona i przy jazie wybieraliśmy ryby wiadrem wkładając je do beczek. Po napełnieniu beczek zalaliśmy do każdej po 1 wiadrze wody, więcej się nie zmieściło i zapakowaliśmy beczki na samochód. Niestety wynalazek marki Zuk nawalił pod Warszawą. Scholowany na bazę do Warszawy, stał na warsztacie do następnego dnia po południu. Tak że w efekcie jechaliśmy z Grójca za ten Olsztynek dwa dni z rybami w beczkach. Na ryby które mieliśmy dowieść do naszej stanicy wędkarskiej, połozyliśmy kreskę, nikt z nas nie wierzył że co kolwiek przeżyje. Zdecydowaliśmy się je wieść już jedynie dla raków które żyły w jeziorze przy stanicy. Jakie było nasze zdziwienie kiedy po wpuszczeniu ryb do jeziora stwierdziliśmy że jedynie kilka sztuk było martwych, reszta lekko oszołomiona spłynęła w głąb jeziora. I były pokarmem dla ładnych szczupaczków które były między innymi chodowane przez nas do celów wędkarskich.
Karaś to twarda ryba i nawet karaś złocisty przeżyje podróż zapakowany chociażby w plastikowy worek (taki np. na śmieci) zalany do połowy wodą, szczelnie związany po napompowaniu go powietrzem i wstawiony do wiadra w bagażniku. W ten sposób przewoziłem również krasnopióry i kiełbie do swego oczka z łowiska na Warcie za Bełchatowem (200 km od Warszawy) gdzie były złapane na wędkę. Przeżyły wszystkie i żyją do dzisiaj.
po przywiezieniu rybek powinno zafundowac sie im aklimatyzację do nowych warunków, głównie wody - stopniowo wymieniać wode w zbiorniku transportowym na wodę docelową. Warto wody z transportu nie wlewać do zbiornika. poza tym zauważyłem że karasie w przejrzystej wodzie są mniej płochliwe wręcz jedzą z reki, natomiast w mętnej , lub kwitnącej stają się płochliwe i unikają namierzenia. Pozdrawiam.
e nieprawda, moje ryby w tym okolo 25 centymetrowy karp koi (albo nawet wiecej) podplywa i je mi z reki, praktycznie wiekszosc ryb tak przyzwyczailem , a wode mam jeszcze metna , do konca sie nie ustabilizowala jeszcze ;].
_________________ ZANIM ZAPYTASZ - SZUKAJ
ZANIM NAPISZESZ - SZUKAJ
PRZESTRZEGAJ ZASAD FORUM
mam kilka nowych karasi i niektóre z nich mają jakąś dziwną fazę że przesiadują ciągle pzy pompie tak jakby były zachipnotyzowane można je wtedy nawet dotknąć kiedy je wypłoszę one i tak po chwili wracają pod pompę czym to może być spowodowane pozdrawiam momo
Advertisement ..:: Sponsor ::..
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25.01.2007
Posty: 4134
Skąd: USA
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum