Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-07, 22:33
AurorA napisał/a:
ale ogólnie to jeden ch..
Z dwoma wyjątkami Pływak szerokobrzeżek Dytiscus latissimus i Pływak lapoński Dytiscus lapponicus są pod ochroną gatunkową.
A tak nawiasem, zastanawia mnie Wasze podejście do tych chrząszczy. Przeczytałem cały ten wątek i znalazłem jedynie dwa prawdopodobne posty na 214, że pływak mógł zaatakować rybę i to zdaje mi się chorą rybę, a może już martwą.
Dlatego zastanawia mnie te podejście do niego jak do najgorszego zła.
Dlaczego rybki, żabki, traszki i inne zwierzeta, nawet drapieżne - nie wiem czy nie bardziej niż larwy pływaka - larwy ważek są tolerowane, a pływak jaki by nie był, jest be... więc go "humanitarnie pod but".
Czym one się różnią od innej fauny, żyjącej w naszych oczkach, pomijam już fakt że dwie larwy pływaka nie będą mogły żyć w jednym małym oczku, a to z tego prostego powodu że się nie tolerują, są wybitnie terytorialne i broną swego terenu przed intruzami nawet tego samego gatunku, jeśli takowy pojawi się na terytorium innego, jest przez silniejszego po prostu...zjadany. A ta jedna, która w nim pozostaje, czy może uczynić naszym przerybionym, w większości przypadków, oczkom wodnym jakąś krzywdę, pewny jestem że nie uczyni żadnej widocznej w obsadzie ryb szkody.
Czy to aby nie jest fama i przesadzone opowieści naszych przyjaciół akwarystów, którzy kiedyś, jak nie było tak zaopatrzonych w pokarm dla ryb sklepów, łowili go sami w naturalnych zbiornikach i złapana przypadkowo larwa mogła rzeczywiście poczynić niejakie szkody w obsadzie rybek akwaryjnych, jednym słowem czy my aby nie przesadzamy z tym tępieniem Pływaka. Czy to aby nie odbywa się na zasadzie "jedna baba drugiej babie..." i plotka idzie w ludzi.
Wierzcie mi, nie mam z nimi żadnego problemu, nawet jak wszamią jedną czy dwie chore ryby to nie widzę problemu. Od tego są, eliminują słabe, chore i padłe zwierzęta. Mało tego łapiąc plankton dla ryb w okolicznych stawach, łapię je niekiedy i wpuszczam do swego oczka razem ze wszystkim co się dało złapać. Są to niekiedy larwy wazek, czy larwy innych chrząszczy i owadów i jakoś nie widzę w oczku problemów z tym związanych. Poza tym, że z larw które uchowały się przed rybami, wylatują ważki i składają w nim jaja, bo się tu przepoczwarzyły, traktując oczko jako swoje naturalne środowisko.
Może aby ułatwić identyfikację rodzaju Dytiscus, które możemy spotkać w naszych oczkach wrzucę tu krótką charakterystykę może to ułatwi ich oznaczanie, bo okazuje się iż dla wielu nie jest to prosta sprawa.
Podstawowymi cechami , którymi należy się kierować przy ich oznaczaniu są:
- ubarwienie przedplecza
- kształt i wielkość ciała
- ubarwienie spodu ciała
- kształt wyrostków zabiodrza (wyrostki pomiędzy tylnimi nogami)
Poniżej cechy charakterystyczne każdego gatunku:
Dytiscus latissimus – nie do pomylenia ze względu na wielkość ciała (największy polski gatunek), jak i bardzo szeroko spłaszczone boki pokryw, obecnie w Polsce duża rzadkość, ginący, stanowiska z ostatnich 10 lat można policzyć na palcach jednej ręki.
Dytiscus semisulcatus – gatunek mały (jeden z dwóch naszych najmniejszych przedstawicieli tego rodzaju), wyraźnie mniejszy od D. marginalis. Przedplecze posiada żółte obrzeżenie tylko po bokach gdyż środkowa czarna plama dochodzi do przedniego i tylnego brzegu pokryw, spód ciała ubarwiony czarno (wszystkie pozostałe mają jasne spody od żółtych do brązowych), wyrostki zabiodrza zaokrąglone. W Polsce bardzo rzadko spotykany głównie ze względu na odmienne wymagania środowiskowe, czyli zasiedla tylko ocienione wody płynące.
Dytiscus lapponicus lapponicus GYLLENHAL, 1808 – drugi najmniejszy nasz przedstawiciel tego rodzaju, również wyraźnie mniejszy od D. marginalis. Przedplecze posiada bardzo szerokie żółte obrzeżenie znacznie szersze od D. marginalis. Pokrywy z podłóżnymi żółtymi liniami. Wyrostki zabiodrza długie i szpiczaste. Gatunek w Polsce bardzo rzadki, zasiedla tylko torfowiska wysokie. U nas tylko na północy kraju, gdzieś na wysokości Obornik osiąga południową granicę zasięgu.
Dytiscus dimidiatus – Gatunek wielkości D. marginalis. Przedplecze posiada żółte obrzeżenie tylko po bokach gdyż środkowa czarna plama dochodzi do przedniego i tylnego brzegu pokryw. wyrostki zabiodrza zaokrąglone. Razem z D. marginalis najpospolitszy gatunek w Polsce.
To były gatunki wyraźnie różniące się kształetm ubarwieniem lub wielkością ciała, a teraz kolej na trzy gatunki, które stanowią największy problem w oznaczaniu. Wszystkie posiadają żółte obrzeżenie przedplecza, węższe niż u D. lapponicus, a przód i tył przedplecza również jest żółto obrzeżony w odróżnieniu od D. semisulcatus i D. dimidiatus. Wielkośc ich jest taka sama a różnią się one tylko długością wyrostków zabiodrza
Dytiscus marginalis marginalis – najkrótsze, razem z D. dimidiatus najpospolitszy gatunek rodzaju
Dytiscus circumcinctus – średniej długości, pospolity lecz nie tak często łowiony jak D. marginalis i D. dimidiatus
Dytiscus circumflexus – najdłuższe, w Polsce bardzo rzadki, gatunek zachodnio europejski (i tam częściej spotykany).
Poniżej tablica z najczęściej występującymi gatunkami w Polsce.
Przepraszam za ten przydługi wywód, ale nie bardzo mogę zrozumieć wybiórczego podejścia większości z Was do fauny żyjącej w naszych oczkach, a pomyśleć że uważamy się wszyscy za przyjaciół Natury. Chcemy aby w naszych oczkach kwitło życie, ale jedynie to wybrane przez nas, a to się tak nie da. Nigdy nie uzyskamy równowagi biologicznej w oczku, kiedy będziemy eliminowali ogniwa z jej łańcucha.
pomijam już fakt że dwie larwy pływaka nie będą mogły żyć w jednym małym oczku, a to z tego prostego powodu że się nie tolerują, są wybitnie terytorialne i broną swego terenu przed intruzami nawet tego samego gatunku, jeśli takowy pojawi się na terytorium innego, jest przez silniejszego po prostu...zjadany. A ta jedna, która w nim pozostaje, czy może uczynić naszym przerybionym, w większości przypadków, oczkom wodnym jakąś krzywdę, pewny jestem że nie uczyni żadnej widocznej w obsadzie ryb szkody.
z tym trudno się zgodzić - ja często w małych zbiornikach widzę jednocześnie dziesiątki larw, oczywiście nie walczę z nimi
_________________ pozdrawiam arek
---------------------
oczko wodne żaden problem
PORADNIKPORTALSKLEP
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-08, 00:41
To widocznie trafiasz na jakieś wyjątkowe wody bogate w te larwy. Szukając owadów wodnych z siatką, na okolicznych kilkunastu zbiornikach, żeby trafić na larwę pływaka muszę się zdrowo namachać siatką. A tam gdzie występują w zbiorniku ryby (głównie karasie i linki) w zasadzie ich nie spotykam, brak nawet imago.
Pomogła: 129 razy Dołączyła: 06 Maj 2010 Posty: 4150 Skąd: Warszawa/Radzymin
Wysłany: 2011-08-08, 18:41
Pawel Woynowski napisał/a:
To widocznie trafiasz na jakieś wyjątkowe wody bogate w te larwy. Szukając owadów wodnych z siatką, na okolicznych kilkunastu zbiornikach, żeby trafić na larwę pływaka muszę się zdrowo namachać siatką. A tam gdzie występują w zbiorniku ryby (głównie karasie i linki) w zasadzie ich nie spotykam, brak nawet imago.
To przyjedź Pawle do mojego oczka-nawet siatki nie będziesz potrzebował-żółtobrzeżków ci u mnie pełno.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-08, 22:57
A karmisz ryby? Jeśli tak, to się nie dziw że są larwy, u mnie nic się nie uchowa w większej ilości, jakieś pojedyncze egzemplarze się trafiają jakiś larw. Po jutrze jak będzie pogoda wybiorę się na larwy na stawy nad Potokiem Służewieckim z siatką, zobaczę co się złapie i ile.
Skoro u was jest ich "pełno" to i pewnie tam też będą.
jak tak można marnować dary natury ?!!! nie zabijajcie owadów ! lepiej je zjadajcie ! wiele owadów jest jadalnych i ten pływakżółto brzeżek chyba właśnie też przeczytałem nawet że ma chyba w sobie sterydy , ogólnie robale mają dużo białka , energi , i w ogóle są ZDROWE !
jak ktoś jest jakiś dziwny to da te robale do zjedzenia zwierzynie niż zabija i sie marnuje , zwierzyna wasza będzie zdrowsza proste jak będziecie ją karmic nimi .
Pomógł: 3 razy Dołączył: 04 Maj 2010 Posty: 166 Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2012-01-12, 22:40
Lukaszenka napisał/a:
jak ktoś jest jakiś dziwny to da te robale do zjedzenia zwierzynie niż zabija i sie marnuje , zwierzyna wasza będzie zdrowsza proste jak będziecie ją karmic nimi .
A czemu się marnuje. Przynajmniej grzybki i bakterie się najedzą.
heh , no tez o tym pomyslalem ze sie nie zamrnuje jak wyrzucicie np do lasu , ale jak je wrzucicie gdzieś do kibla i spalicie to już sie nie narzywi nic raczej , dziękuje właśnie jak złapie je to sobie zjem
leszek50-57, to jest postęp a nie schodzenie. Jedzenie owadów nas nie ominie i raczej prędzej niż później będą stanowiły coraz większy udział w naszej diecie. W wielu krajach to norma, ale i do nas to przyjdzie.
_________________ pozdrawiam arek
---------------------
oczko wodne żaden problem
PORADNIKPORTALSKLEP
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum