Ciekawe zjawisko żona zauważyła, karasie podpływały do stada kijanek a te automatycznie zaczęły je oczyszczać
To chyba faktycznie ciekawy przypadek, bo u mnie rybki jak podpływaja do kijanek to momentalnie kurczy sie ich ilość a rybki w tym okresie gardzą pałeczkami;) Jedyne kijanki jakie sie ostoja w oczku to te co sie wykluły w strumyku i udało im sie tam pozostać.
Ja dziś przeniosłem dwie porcje skrzeku z żerowiska karasi do minioczek. Jedno jest z maleńkimi karasiami a drugie bezrybne. Ciekawe czy coś się uda uratować.
W zarybionym oczku jeszcze nigdy nic się nie uchowało.
[ Dodano: 2014-04-27, 21:40 ]
I złapałem mamuśkę na foto
Mam pytanie trochę z innej beczki … choć wciąż w kwestii żab. Pozwalam je sobie zadać, bo widzę, że Koledzy niezmiernie kompetentni, a ja bez porównania mniej. Otóż w swoim oczku (trochę ponad 15.000 litrów) trzymam głównie jesiotry: rosyjskie, syberyjskie i sterlety. Na marginesie dodam, że ryby fenomenalnie się oswajają, jedzą z ręki, ocierają, zachowują jak nieprzymierzając koty. Podczas wyprawy po nowego sterleta-albinosa dowiedziałem się od hodocy, że w w jego stawach jest mnóstwo żab, które go denerwują, robią bałagan (nie bardzo wiem na czym miałoby to polegać) więc je systematycznie wybija. Żal mi się żab zrobiło i powiedziałem, że je od niego mogę systematycznie kupować. Ustaliliśmy stawkę 2 złote za sztukę. Były to żaby żyjące w wodzie czyli albo jeziorkowe, albo wodne, albo śmieszki (nie zawsze umiem je od siebie odróżnić), ale z pewnością nie moczarowe bądź trawne (to akurat umiem poznać). Dobry los sprawił, że nie narzekam na brak funduszy, więc wiedziony ekologiczną pasją postanowiłem uratowane żaby raz na jakiś czas od niego odbierać i wypuszczać w pobliżu jakichś zbiorników wodnych. Jak pomyślałem tak zrobiłem - blisko 250 żabom uratowałem życie i zwróciłem wolność. Kilkanaście żabek zabrałem jednak do domu i wpuściłem do płytkiej części swojego oczka. Nad wodę wróciłem po godzinie i stanąłem jak wryty - po żabach nie było śladu. Słowem Trójkąt Bermudzki, albo inny kataklizm: diabeł żaby ogonem nakrył. Operację wykonałem zatem raz jeszcze po tygodniu. Rzecz powtórzyła się co do joty. Żabki wskoczyły do wody … i tyle je widziałem. Czy ktoś z Panów Kolegów wie co się mogło wydarzyć? Gdzie znikły żaby i co zrobić, aby lepiej się mogły u mnie zadomowić. Dla wyjaśnienia dodam, że wokół oczka nie grasują ani koty, ani krukowate, a żaby były zbyt wielkie aby wpaść w paszczę jesiotrów. Z gory dziękuję za pomoc! Krzysztof
Pomógł: 60 razy Dołączył: 22 Wrz 2012 Posty: 1851 Skąd: Lasochów - woj. Św.
Wysłany: 2014-04-28, 18:34
Nie wiem co mam powiedzie, stanąłem jak wryty. Jeżeli żaby same nie przyjdą to raczej trudno żeby zostały. Wszystkie gady i płazy są w Polsce chronione. Nie wiem jak można je zabijać???? Albo kupować. Chociaż moja pierwsza żaba pochodzi ze stawu dziadka, którą zabraliśmy wbrew jej woli, a może chciała zmienić miejsce zamieszkania, owadów u mnie nie brak, ale wiem, że to chyba nielegalne jest co zrobiłem. Ale najbardziej dziwi mnie ratowanie żab 2 zła za sztukę, to on Ci powinien płacić po dwa złote za każdą którą bierzesz. Gość robi tylko na tym dobry biznes. Już ma prawie 30 świerków białych daisy white. Nie wiem co więcej napisać.
Ps. Mógłbyś w galerii oczek wodnych zamieścić foty swojego?
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 18 Cze 2011 Posty: 2376 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2014-04-29, 10:12
Co za typ Dobrze, że znalazł się ktoś kto próbuje pomóc żabkom
Może są te żabki tylko po prostu ich nie zauważyłeś u mnie w dzień siedzą pod kamieniami lub czasem widzę jak jakaś oczko przepłynie, a wieczorem to lepiej koło oczka nie chodzić bo można rozdeptać. A może masz warunki w oczku, które nie odpowiadają płazom.
Byłem wczoraj w Pisarzowicach koło Bielska w szkółce Ibuki jest tam oczko wodne
w niem pływały żabki ciemno zielone z żółtymi oczami efekt niesamowity
Niestety nie miałem aparatu aby sfotografować , nie widzę też nigdzie podobnej fotki.
Co to za żaby ?
U mnie w oczku jest 7 żabek zielonych 3 duże i cztery mniejsze i obok oczka 5 raz spotkałem te samą ropuchę szarą, żaby karmie dżdżownicami, dzięki czemu kilka jest tak oswojonych, że można je prawie złapać do ręki, może uda mi się je tak oswoić jak w zeszłym roku, kiedy to żaby jadły mi z ręki.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-05-13, 07:56
Gosik napisał/a:
barteko napisał/a:
może uda mi się je tak oswoić jak w zeszłym roku, kiedy to żaby jadły mi z ręki.
szaleniec
Dlaczego Gdyby chciał uczyć je stepowania, to należałoby się temu przyjrzeć.
A co do żab Krzysztofa, to u mnie w trakcie zeszłego lata w oczku dawała się dostrzec jedna duża żaba, natomiast po spuszczeniu wody z okazji remontu wydobyłem z niego (i przeniosłem do prowizorycznego dormitorium) około 20 sztuk.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum