Moje jak mnie zobaczą mało nie wyskoczą z wody, tak im do mnie tęskno. Jak pies pije wodę z oczka mało mu do gęby nie wpłyną. Mimo to nigdy żadna ryba mi nie zginęła.
Oczywiści u innych może być inaczej, jeśli występują potencjalni drapieżnicy.
_________________ pozdrawiam arek
---------------------
oczko wodne żaden problem
PORADNIKPORTALSKLEP
Przed laty, jak miałem bardzo dużo ozdobnych ryb w oczku to były tak oswojone, że pływały za mną dookoła jak chodziłem wkoło oczka. Nie wyszło im to na dobre, padły ofiarą kotów i kaczek. Dziś mam tylko liny ozdobne ( pomarańczowe) i nie staram się ich przyzwyczajać do karmienia z ręki wiem, czym to się kończy. Ryby mają za zadanie utrzymać czystość w oczku, tzn. wyjadać larwy komarów i ograniczać liczbę kijanek. Od czasu jak mam tylko kilka ryb, co roku z oczka wychodzą nowe pokolenia młodych żab. Koty i kaczki mniej chętnie zaglądają do oczka. Fakt, że nie mam satysfakcji z karmienia ryb z ręki, ale coś za coś. Kolorowe ryby stanowią bardzo ładne uzupełnienie oczka, ale wiążą się z tym dodatkowe kłopoty w postaci karmienia i utrzymania czystości wody. Widzę (po latach prób), że mala obsada ryb jest jak najbardziej wskazana do zapewnienia równowagi w takim małym zbiorniku jak oczko wodne na działce. Dla zimowania tak malej liczby ryb nie trzeba specjalnych urządzeń technicznych, Tlenu powinno wystarczyć pod lodem do wiosny.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-21, 01:46
krzych0719 napisał/a:
Dla zimowania tak malej liczby ryb nie trzeba specjalnych urządzeń technicznych, Tlenu powinno wystarczyć pod lodem do wiosny.
Specjalnych nie trzeba, wystraczy napowietrzacz. Nie liczył bym na to że nie będzie przyduchy, obecna zima jak na razie jest odpowiednia dla oczek, lecz jeszcze się nie skonczyła. Nie wiadomo co przyniosą następne dni.
Witam:)
OO.. jak mnie tu dawno nie było Moje rybki to jedzą mi z ręki i to jest fajne tacy mali podopieczni :peace: . już nawet welonek sie nie boi i pływa z tymi dużymi:)
Kazdy bedzie robił to co uważa za słuszne osobiscie jestem za tym aby nawiazywac jakies wiezi ze swojimi podopiecznymi w oczku.Czyż to nie jest piekne muc patrzec na rybki skubiące nas w palce i jedzące z reki?? Czyz nie po to zakładamy oczka by czerpac z ich posiadania przyjemnosci i bliskosc z naturą??
Kazdy bedzie robił to co uważa za słuszne osobiscie jestem za tym aby nawiazywac jakies wiezi ze swojimi podopiecznymi w oczku.Czyż to nie jest piekne muc patrzec na rybki skubiące nas w palce i jedzące z reki?? Czyz nie po to zakładamy oczka by czerpac z ich posiadania przyjemnosci i bliskosc z naturą??
Dziecko które ma kontakt z rybką,żabką ,kanarkiem/ mozna powiedzieć e biedulek jest więźniem/ rozwija w sobie pozytywne zachowania. Szacunekdo przyrody,odpowiedzialność za słabszychpobratymców,obowiązkowść- karmienie.To tyle na poważnie
Lubię jak bokser lix
źnie mnie w nos,kocica się łasi a rybki podpływają do mnie i koniec !
Kajetan
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-13, 02:51
jakja napisał/a:
Właśnie i to jest dla mnie również frajda... Ale każdy może mieć inne zdanie, ostatecznie można sie chyba na to zgodzić?
A dla Jacku mnie frajdą jest łażenie z synem po ciekawych przyrodniczo miejscach i podglądanie flory i fauny w naturze.
Nie mam żadnej satysfakcji z podglądania oswojonych zwierząt, których zachowania są nie naturalne. Jak długo można się zachwycać tym że rybki podpływają do mnie jak podchodzę do oczka i mało brakuje, a merdały by płatwami na mój widok, czy cmokały mnie w palce zanurzone w oczku.
Wolę wziąć jakąś łódkę, dobre okulary polaryzacyjne i oglądać zachowania ryb w naturalnych zbiornikach wodnych. Lubię w lato wziąć podstawowy sprzęt do nurkowania (maska, fajka i płetwy) i oglądać życie ryb i nie tylko, z pod wody. Nie zapomnę do końca życia sceny, jaką obserwowałem kilka lat temu, na jednym z jezior w okolicach Miastka. Nurkując tam rekonesansowo, zauważyłem szczupaka stojącego w trzcinach na samej ich krawędzi i obserwującego przepływającą przed trzcinami płotkę. Zatrzymałem się bez ruchu i czekałem co z tego wyniknie. Byłem od niego ok 2 m, leżałem w wodzie bez ruchu ok 10 minut kiedy szczupak zaatakował. Wyskoczył z trzcin jak torpeda i uderzył w płotkę łapiąc ją w poprzek ciała, tak że nie mógł jej od razu połknąć. Stał przez ok 5 minut bez ruchu, po czym ponownie ostro ruszył kawałeczek do przodu i gwałtownie stanął otwierając pysk i wypuszczając rybę. Ryba oszołomiona i pod wpływem impetu z jakim wypadła z jego pyska odwróciła się do niego tyłem, wtedy ponowił atak łapiąc ją od strony ogona. Widocznie coś mu nie pasowało, bo ponowił skok i cała sytuacja się powtórzyła, z tym tylko ze teraz płotka odwróciła się do niego pyskiem. Jeszcze raz ponowił atak, łapiąc ją od przodu. Widocznie o to mu chodziło, bo zaczął ją połykać robiąc gwałtowne ruchy głową do przodu otwierając przy tym pysk. Przy każdym takim ruchu płotka ginęła coraz głębiej w jego pysku. Bałem się że go spłoszę, swoim dzwonieniem zębami z zimna, bo jak się potem okazało, to cała ta scena trwała ok 20 min. Dopiero po całkowitym połknięciu ryby ruszył powoli z powrotem w trzciny, a ja wreszcie mogłem puścić pęk trzcin których się trzymałem, żeby go nie spłoszyć swoim ruchem, leżąc na wodzie z głową pod powierzchnią i wrócić na brzeg, bo byłem zmarznięty na kość, lecz usatysfakcjonowany tym co zobaczyłem. Nurkuję od ponad 20 lat i taka scenę widziałem tylko raz, właśnie wtedy.
Dlatego w moim oczku, choć jest nie naturalne, nie próbuję oswajać ryb, aby ich zachowania były naturalne i abym mógł to obserwować z ukrycia, bo takie zasiadki sprawiają mi największą frajdę, a jaka satysfakcja jak się coś ciekawego podpatrzy.
Pomógł: 20 razy Dołączył: 26 Kwi 2006 Posty: 1278 Skąd: z Mazur
Wysłany: 2007-02-13, 09:32
I tu widać że świat i ludzie nie są monotonni każdy woli coś innego i uszanujmy to bo bywa tak że jednego zachwyca to a innego zupełnie coś innego, jednego szybko znudzi łażenie po bagnach a innemu będzie to raj na ziemi.
Ja jestem śpiochem ale latem na urlopie potrafię wstać o świcie by obserwować polowanie kormoranów dla mnie to bajka i cudowny ptak ale ktoś może powiedzieć i nie zdziwi mnie to że to nuda a kormoran to szkodnik.
Pawle, masz całkowitą rację. Przyznam się Tobie, że zazdroszczę Tobie przygód, wypadów. Sam od dziecka podglądałem przyrodę, łażąc po okolicznych lasach oraz w czasie pobytów na obozach harcerskich w wolnych chwilach urywałem się aby popatrzeć na zwierzęta. Potem jako młodzian jeździłem Autostopem po kraju, odwiedzając odludne miejsca, gdzie przyroda żyła swoim życiem. Jestem trochę odludkiem i lubię do dzisiaj takie miejsca. Ale dzisiaj lubię mieć coś swojego pod ręką; dla mnie oczko to jest to, czym dla innego akwarium...
Chodzi mi o to, że JA to obecnie lubię, a ostatnie wyrażenie"
Ale każdy może mieć inne zdanie, ostatecznie można sie chyba na to zgodzić?
Było w formie żartu, zresztą oznaczone emotikonem... Wskazanie tolerancji, wolności wyboru. Zawsze będę szanował inne zdanie.
Ale weszliśmy na poważny ton...
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-13, 12:54
jakja napisał/a:
Ale dzisiaj lubię mieć coś swojego pod ręką; dla mnie oczko to jest to, czym dla innego akwarium...
Widzę że życiorysy mamy podobne też działałem w harcerstwie, z tym że nie jeżdziłem Autostopem, a z rodzicami geodetami. Ojciec wczesną wiosną pakował całą familę (5 osób) na Lublina i wybywaliśmy, aż do późnej jesieni w Polskę, zmieniając co dwa, trzy tygodnie kwatery, wynajmowane po wioskach i małych miasteczkach. Stare dzieje...
Wracając do ryb w oczkach, to uważam, że dla zaspokojenia własnej przyjemności robimy im krzywdę. Ryby przyzwyczajone do systematycznego karmienia przez nas, zatracają swe instynkty i w przypadku naszego wyjazdu na np. urlop mają problemy z pobieraniem naturalnego pokarmu. Poza tym, pisałem już o tym, one nie rozpoznają nas, nie uciekaja przed obcymi, kojarzą po prostu ruch nad woda z podawanym pokarmem, robią się ufne i wystarczy jakiś drapieżnik nad brzegiem i nie mamy ryby.
Dlatego zastanawiam się czy takie tresowanie ryb, bo jest to tresowanie, jak by tego nie nazywać, w celu zaspokojenia naszego widzimisię, czy pochwalenia sie przed znajomymi jakie to mamy miłe karpie koi które będą ssać nasz palec, czy dadzą się złąpać w ręce, jest rozsądne.
Oczywiście jest to mój sposób podejścia do ryb w oczku czy akwarium i nikomu nie chcę go narzucać. Każdy może robić to co uważa za stosowne. Przecież nikt chyba nie głaszcze ryb akwariowych wiedząc, że może im zrobić krzywdę, to dlaczego robimy to z rybami w oczku. Czy tylko dlatego że są wieksze niż te akwariowe i wydaje nam się że nie zrobimy im krzywdy. One są tak samo delikatne jak te w akwarium i nie ważne jakiej są wielkości.
Rzgadałem się, a tu trzeba jeszcze wpaść do pracy....
Po pierwsze mamy Paweł, inne zdanie na temat definicji tresowania ja ryb na pewno nie tresuje jak już to najwyżej oswajam , a dla mnie to duża różnica a dokładnie mówiąc oswoiły się same po prostu latem spędzam dużo czasu nad oczkiem i się przyzwyczaiły do mojego widoku Po drugie nie widzę związku podglądania fauny i flory w naturze do oswajania ryb w oczku wodnym przecież jedno drugiego nie wyklucza możesz podglądać przyrodę w naturze i mieć oswojone ryby w oczku
_________________ Pozdrawiam Jarek
Moderator to też człowiek,więc nie utrudniaj mu życia OCZKO WODNE JARKA G OGRÓD JARKA
Advertisement ..:: Sponsor ::..
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25.01.2007
Posty: 4134
Skąd: USA
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum