Dołączył: 14 Maj 2006 Posty: 1054 Skąd: Władysławowo
Wysłany: 2007-01-18, 18:16
zaraz, zdaje sie,ze sie nie rozumiemy
chodzi o zime, czy o napowietrzanie oczka w okresie wegetacji?
zima to mozna mielic wode najpoteznieszym dyskiem
zdawalo mi sie,ze chodzi o dbalosc o natlenienie oczka wodnego latem
to zupelnie dwie inne sprawy
dlatego napisalem jakich efektow mozna sie spodziwac
pozdrawiam
Jacek
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-18, 20:10
jackon napisał/a:
zaraz, zdaje sie,ze sie nie rozumiemy
chodzi o zime, czy o napowietrzanie oczka w okresie wegetacji?
zima to mozna mielic wode najpoteznieszym dyskiem
zdawalo mi sie,ze chodzi o dbalosc o natlenienie oczka wodnego latem
to zupelnie dwie inne sprawy
dlatego napisalem jakich efektow mozna sie spodziwac
pozdrawiam
Jacek
Zaraz, zaraz a na jakim podforum rozmawiamy. Zdaje mi się że "Oczko wodne zimą" a tematem postu jest Przyducha w stawie. To po pierwsze
Po drugie nie tak bardzo z tym mieleniem w zimie, cały dowcip napowietrzania w zimie oczek wodnych polega jak wesz, na takim napowietrzeniu aby nie wzruszyć dennych warstw wody. Chodzi o temp. jak zapwne wiesz te +4 st. Jak zamielisz to istnieje możliwośc, że w mniejszych oczkach woda wychłodzi się do samego dna i istnieje prawdopodobieństwo zamarznięcia oczka w czasie dużych i długotrwałych mrozów, również do samego dna. Stąd potrzeba delikatnego ale i efektywnego napowietrzania i spowodowania takiego ruchu wody, aby nie wzruszał osadów dennych, a jednocześnie nie zezwalał na zamarzanie powierzchni wody w oczku. W lato natomiast ten dyfuzor równiez zdaje egzamin bo nie mąci wody, a dobrze napowietrza wtedy kiedy jest największy deficyt tlenu w oczku.
Chciałem kupić taki zestaw, lecz na razie wezmę na wstrzymanie, zima cienkawa a zakupiłem razem z nową membramą do Serry nowe duże kostki do napowietrzania, zobaczę jak będą się one sprawowały, jak nie zdadzą egzaminu nabędę 1 dyfuzor, do mego oczka w zupełności wystarczy.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-19, 03:04
Ale tu nie chodzi o osady, te nawet jak będa ruszone to rozpłyną sie po oczku i osiądą dalej.
Chodzi o to aby nie mieszć dennej cieplejszej warstwy wody w całym oczku. Myślę że jak dufuzor postawię nad dnem jakieś 30 - 40 cm, to ta warswa nie powinna być mieszana, ale na razie pozostaję przy kostkach, tak jak pisałem wcześniej. Jak kostki nie zdadzą egzaminu pomyślę o dyfuzorze. Do tej pory zdawały i były mniejsze, no nic pożyjemy zobaczymy.
Nie chciałem się wtrącać ale ja takie same efekty mogę mieć na swoich wodospadach co Wy przy dyfuzorach zakładająć że temperatura powietrza nie przekroczy -10*C,nie mieszając wody w oczku,tylko warstwy powierzchniowe
_________________ Pozdrawiam Sebastian
___________________
Witam,
trafiłem do Waszego miłego towarzystwa szukając sposobu na ochronę ryb w moim stawie, powód-zacząłem sam kombinować jak utrzymać niezamarzający przerębel, no i wstawiłem do wyciętego piłą otworu (w tej chwili 25-cm lodu) potężną pompę do szamba (ponad 20 tys l/h) wywołałem ładny gejzerek pilnując, by nie wciągnęła osadów dennych no i się narobiło: następnego dnia zobaczyłem jeszcze żywego przymarzniętego w przeręblu obok karpia, a potem jeszcze kilka pływających pod odśnieżonym lodem, takich po 1,5 - 2,5 kg. Domyśliłem się, że wytrąciłem je ze spokojnego zimowania-w tym miejscu mam pod lodem z 1,5 m wody i kilka głębszych dołków, gdzie pewnie sobie spokojnie "siedziały". Nie wiem co mi strzeliło do głowy. Pewnie by spokojnie sobie przezimowały. a teraz latam jak głupi, i patrzę czy następny nie przymarzł (tego pierwszego odkułem i usmażyłem), chociaż to całkiem ciekawe doświadczenie, chodzić nad złoto-czerwonymi teraz majestatycznie pływającymi rybami. Zauważyłem nawet, że podpływają do strefy przybrzeżnej, jakby szukały czegoś do jedzenia. Przy okazji spłoszyłem piżmaka, który płynął tuż pod lodem brzuchem do góry, co wyglądało dość komicznie.
pozdrawiam
jędrek
Ale mogło być i tak że w stawie było już naprawdę mało tlenu (chociaż przy tegorocznej zimie mało prawdopodobne ) ryby teraz pływają po wierzchu i podpływają pod przerębel "zaczerpnąć powietrza"
_________________ Pozdrawiam Jarek
Moderator to też człowiek,więc nie utrudniaj mu życia OCZKO WODNE JARKA G OGRÓD JARKA
Pomógł: 21 razy Dołączył: 11 Sie 2007 Posty: 1522 Skąd: Radom
Wysłany: 2009-01-19, 17:33
Mi się wydaje,że co innego oczko o poj.kilku lub kilkunastu tys.l,a co inego staw,objętość wody nieporównywalna.Ile litrów?I przy takiej zimie, jak obecna,chyba zbędne sa jakiekolwiek urządzenia napowietrzajace.
Wyliczenia mepsa są bardzo pomocne. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w trakcie mroźnej zimy lód na oczku może dochodzić do 50 cm. Tlenu uwięzionego w lodzie nie można wliczać do ogólnych zasobów. Przy przekroju oczka jako tarasowej niecki ok. 60 - 70% wody znajduje się w tej zamarzającej strefie. Właśnie przeżywam taki efekt. Mam ok. 30 m3 wody w oczku i ok. 5 kg ryb. Nie wziąłem jednak po uwagę, że w czasie ok. 20 stopniowych mrozów lód na oczku będzie miał 40 - 50 cm. grubości. Już widzę przez lód, że kilka ryb zdechło. Mróz trochę odpuścił i udało mi się uruchomić przepływ wody. Mam nadzieję, że nie cała populacja wymrze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum