Pomógł: 14 razy Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 748 Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2017-01-22, 15:41
Z tą beczką i zasilaniem strumyka i nim samym fajnie wykorzystałeś niewielkie różnice wysokości terenu. Podoba mi się. Chociaż najprostszym rozwiązaniem byłoby wrzucenie pompy do oczka a potem przeciągnięcie rury. Twoje rozwiązanie jednak ma swoje zalety.
Co do trawy to według mnie jest ok!
Zamiast z tym walczyć lepiej rozwinąć to co jest. Czyli między strumykiem a żywopłotem dosadzić dalsze roślinki robiące ładne tło. Może wrzucić tam parę głazów, wsadzić jeszcze większe trawy ozdobne. O przodu z grubsza zostawić, tylko uładnić i urozmaicić. Po prostu strumyki takie są że powinny płynąć wśród roślinności. Natomiast jeśli się chce mieć ładny trawnik dochodzący do samej wody do trzeba się trochę napracować i pobawić z dokładnym wykończeniem. Wiem coś o tym Kluczem jest w każdym razie mocniejsze wcięcie strumienia w ziemię. Tak by poziom wody był wyraźnie pod poziomem gruntu. Co zresztą jest naturalne. Wtedy brzeg można jakoś umocnić, darń jest wystarczająco gruba by dojechać z trawnikiem do końca, tak że można go kosić.
A wtedy dla odmiany będzie cię wkurzać jak kosiarka część trawy będzie wrzucać do wody i ją zasyfiać
No i na koniec jedno kluczowe pytanie: jak czystość wody? Stosujesz jakieś filtry?
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-01-22, 19:47
Paweł, jeszcze dwie kwestie.
1. Jaką wielkość przepływu ma ta pompa? Pytam w kontekście prędkości w poziomej rurze 110mm - czy jest wystarczająca, żeby zapobiegać osadzaniu się tam nieczystości z dna oczka.
Kwestia 2. może raczej tylko informacyjnie - można byłoby się zastanawiać na przyszłość nad wbudowaniem zamiast pompy i beczki - airlifta, o ile różnica wysokości między poziomem wody w beczce (po włączeniu pompy) a poziomem na początku strumienia nie jest zbyt wielka - wtedy airlift nie działałby zbyt wydajnie. Interesowały Cię kwestie oszczędzania na przepompowywaniu wody, więc warto o tym wspomnieć.
Rzeczywiście nie zdecydowałem się na rozwiązanie polegające na wrzucenie pompy do oczka i przeciągnięcie rury po powierzchni. Jakoś nie rozumiem jak to miałoby wyglądać. Bo jeśliby miało to być „rozwiązanie najprostsze”, to rurę należałoby przeciągnąć rzeczywiście po prostu po powierzchni. Fuj, szkarada, przewracałbym się o to, trawy nie można by kosić. Oczywiście należałoby nieco zakopać. Ale nawet wtedy, miejsce, w którym rura wychodziłaby z oczka byłoby zeszpecone, bo oto tu takie naturalne oczko, a tu jakaś rura. No i pozostaje kwestia oporów przepływu. Zakładam, iż pompa oddalona o prawie 20 metrów od fontanny musiałaby być znacznie mocniejsza od mojej – czyli wyższy koszt zakupu i eksploatacji. Nie jestem na tyle sprawny, aby obliczyć jaką moc taka pompa musiałaby mieć, ale jestem pewien, że ktoś z czytających już to przerabiał i może się doświadczeniem pochwalić. Moja pompa to Aqua Nova NCM-10000 (85W, 10000l/h). Przez dwa sezony pracowała dzielnie. W tym roku podjąłem ryzyko i jej nie demontowałem. Jest na głębokości około 70-80 cm pod powierzchnią gruntu, ale oczywiście nie chroni jej warstwa ziemi, bo przecież jest tylko w tej beczce. Trochę się martwię, co się wydarzy na wiosnę po włączeniu prądu.
Odpowiadam na „kluczowe” pytanie jak to jest z czystością wody: otóż nijak. Nie zwracam na to uwagi. Jak już pisałem celem uprawy trawnika nie jest trawnik angielski, podobnie jest z wodą: nie jest moim celem aby woda była krystaliczna. Z założenia dążyłem do stworzenia czegoś, co wyglądem miało być zbliżone do naturalnej wiejskiej sadzawki, takiej obrośniętej zielskiem, nieco mulistej, w której żaby miałyby szansę realizować swoje poczucie szczęścia. Tak jakby się udało. W praktyce wygląda to tak, iż dość rzadko woda jest na tyle czysta, abym mógł obserwować ryby przy dnie. Widać je jakoś tak do metra wgłąb. Obrzeża zbiorniczka, jak i cały strumyczek wysypane są grubą warstwą ziemi z gliną. Każde więc poruszenie podłoża wzbudza gliniasty mułek i wtedy na dłuższy czas niespecjalnie cokolwiek widać nawet przy powierzchni. Trochę być może pomaga fakt, iż ta woda przecież cały czas krąży, płynąc w strumyczku osadza w nim zawiesiny, oczyszcza się.
Pisząc o tym korci mnie zapytać się, czy ktoś może wie, jakie to cudowne zjawisko powoduje, że od czasu do czasu, raz na kilka tygodni, taka niespecjalnie klarowna woda przeistacza się w prawdziwy kryształ? Czy to pełnia księżyca, może plamy na słońcu, a może po prostu zwykłe zmiany ciśnienia, dość powiedzieć, że kilka razy w sezonie obserwuję jak raczek przy dnie drapie się ogonem po głowie. Woda robi się tak czysta, że widziałbym zmierzwioną czuprynkę raczka nie z półtora metra, ale z metrów piętnastu,
Gdy przychodziły upały pojawiały się glony, ale mam wrażenie, że pomaga na nie napowietrzanie zbiornika (teorii nie znam, może jest odwrotnie). Od strony pompy, tam gdzie mam zasilanie, przeciągnąłem w rurze przewód igielitowy, którym pompuję powietrze – pomaga w przetrwaniu rybom, tak w zimę jak i w utrzymaniu higieny zbiornika latem. (Latem oprócz ‘zwykłych’ glonów pojawa się również takie włókniste, mocno rozbudowane, dość wstrętne zielsko. Jedyny sposób jaki na nie na razie na to znalazłem, to grabie – mechaniczne wybieranie. Będę wdzięczny za radę na to dziadostwo).
Oczywiście nie wykluczam, że kiedyś w przyszłości poodwraca mi się w głowie i stanę się miłośnikiem wody bardziej klarownej. Nosząc się z taką ewentualnością na początku strumyka do rury zasilającej strumień podłączyłem zaślepiony trójnik. Zawsze będę mógł się do niego podpiąć i dobudować jakiś rodzaj filtra.
Co do tego, czy w rurze osadzają się nieczystości z dna oczka, to pojęcia nie mam, ale z pewnością jest tam sporo zawiesiny. Chyba jednak zablokuje przepływ już po wygaśnięciu mojej tu misji, więc się o to nie martwię,
Co zaś do kwestii nr. 2, tzn. airlifta, to informuję, iż nie wiem co to takiego. Może się będę zastanawiał, jeśli w marcu okaże się, że w czasie gdy piszę te słowa mróz właśnie rozsadzał moją pompę. Ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, to chętnie nie będę się dowiadywał. To mi wygląda na sprawę trudną i podejrzaną i zapewne musiałbym nad jakąś zawiłą instrukcją sporo czasu poświęcić,
Pomógł: 27 razy Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 1164 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-24, 09:02
W rurze na pewno osadza ci się muł. To kwestia dwóch, trzech lat do prawie całkowitego zapchania jej. Ale można raz do roku przeczyścić ją wciskając wąż z wodą pod ciśnieniem .
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-01-24, 19:02
taniw napisał/a:
W rurze na pewno osadza ci się muł. To kwestia dwóch, trzech lat do prawie całkowitego zapchania jej. Ale można raz do roku przeczyścić ją wciskając wąż z wodą pod ciśnieniem .
Przy przepływie 10m3/h to raczej nie osadza się, chyba że jakieś kamienie. Zakładam tyle, bo w układzie u Pawła pompa nie jest prawie wcale dławiona różnicą wysokości zwierciadła w beczce i w oczku na początku strumienia. W razie potrzeby ja stosuję czyszczak na lince, linka wprowadzona do rury pilotem - pilot to kłębek np. ovaty na żyłce wessany do rury prądem wody.
Paweł, airlift - wpisz w youtube "airlift pump" i pooglądaj. Prosta rzecz.
Co do występowania glonów w zbiornikach wodnych głównym czynnikiem powodującym wzrost glonów jest eutrofizacja czyli żyzność wód.Głównym czynnikiem jest powodujący eutrofizację jest fosfor i niedobór pozostałych składników które mogły by wykorzystać w/w rośliny wyższe.
Paweł bardzo podoba mi się twoje podejście co do prowadzenia ogrodu , Ja mam identyczne .
Podoba mi się sposób doprowadzenia wody do strumienia wyeliminowałeś tak jak pisałeś opory wody, a co za tym idzie oszczędnością energii elektrycznej .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum