Pomogła: 21 razy Dołączyła: 05 Maj 2009 Posty: 1195 Skąd: Gronity
Wysłany: 2015-10-12, 12:27
Wracając do wyboru sztuki pod względem cech charakterystycznych dla danej odmiany ciężko dopatrywać się cech wystawowych Koi zakupionych w kasie standardowej oczywiście coś tam możliwe będzie ale zostało tam wrzucone pod jakiś względem bądz wzrostu, budowy ciała, ubarwienia. Malo jest Koi sprowadzane w klasie HQ albo show a większość dilerów skrupulatnie to ukrywa delikatnie mówiąc bo cena takich ryb jest 2x-4x wyższa i tu też nie mamy gwarancji, że każda szt. będzie idealna ale duże prawdopodobieństwo !
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-12, 13:22
violettaxx napisał/a:
ciężko dopatrywać się cech wystawowych Koi zakupionych w kasie standardowej
Violetta, ja na przykład o klasie wystawowej to nawet nie myślę, bo wydaje mi się, że to jest kwestia na biedę iluś tam kpln, których na obecnym etapie nie wydałbym po to, żeby pozyskać jedno wyjątkowe koi. Po prostu mam za słaby koipond na takie hece, a przy ogólnej obsadzie jeden rodzynek w cieście niczego w widoku stada by nie zmienił. Generalnie, potrzebuję tu wieloletniego doświadczenia - a zacząłem jesienią 2013 - żeby przekonać się, że potrafię trzymać koi bez jakichkolwiek wątpliwości co do jakości wody i zdrowia ryb, o prawidłowym "prowadzeniu" ich rozwoju (kolor, kształt) nie zapominając. Tymczasem wolę raczej rzadziej niż częściej szarpać się na jakiś kilkusetzłotowy zakup, stopniowo podnosząc jakość całego stadka.
A jeszcze co do jakości - tak naprawdę, to wszystkie te koibita i orny na wiosnę to jest sprzedaż odpadu. Każda ryba inna niż Tategoi to jest odpad, o ile mowa o prawdziwym Tategoi (bo czasem są oferty Tategoi, tzn. co? Japończyk sprzedał, czyli już nie jest to żadne Tategoi), czyli o rybie, którą hodowca decyduje się zostawić u siebie na następny rok, żeby sprzedać to jako Nisai czy Ake Sansai za niebotyczne pieniądze, albo i nie sprzedać...
Jakość wystawowa... O czym my tu mówimy?
Pomogła: 21 razy Dołączyła: 05 Maj 2009 Posty: 1195 Skąd: Gronity
Wysłany: 2015-10-12, 16:01
wolanin zgadza się ....ale też duża różnica tych samych Koibito i Orny dla USA i Europy
Każdy lepszy diler w Holandii jedzie i wybiera Koi bezpośrednio do Japonii giełda lub hodowcy stąd pochodzą dobre sztuki.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 433 Skąd: 40 km od Lublina
Wysłany: 2015-10-12, 18:40
Wioletta ,Paweł wyobrażacie sobie jak któryś z polskich dilerów jedzie do Japonii i przywozi ryby ???? Ja nie!!!
Dlaczego?
A np. dlatego że widziałem ostatnio Koi zakupione za 60zł a wystawione u nas za ok. 1000zł
Więc ile by kosztował karp kupiony za 500zł ???
Wszystko ok,wiadomo są koszty wszyscy o tym wiedzą że nie jest proste przetrzymać te ryby , ale najgorsze jest to że ktoś kupi tą rybę wydaje mu się że ma wspaniały okaz za tysiaka a w rzeczywistości ma g... które Japończyk oddał po kosztach
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-12, 22:11
Ewa, dwa dni i jesień z powrotem
tom11 napisał/a:
A np. dlatego że widziałem ostatnio Koi zakupione za 60zł a wystawione u nas za ok. 1000zł
To jest polska wersja syndromu hotelu w Tibilisi z lat 90-tych: woda raz dziennie wieczorem, światło pochodzi najczęściej ze świeczki, a ceny jak w Savoy'u.
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-12-04, 19:23
Małe uaktualnienie tego, co w piwnicy.
Dla maluchów w 200-litrowym akwarium dołożyłem obieg wody przez drugie akwarium stojące powyżej, w którym trzymam alokazje ze stawku. Korzyść wzajemna - woda w akwarium po dwóch dobach zrobiła się z powrotem klarowna i prawie bezbarwna, a alokazje zyskały ciągły przepływ użyźnionej przez ryby wody. Zdjęcie poglądowe - trudno o dobrą jakość w marnym oświetleniu.
W akwarium stadko Kin Gin Rin Showa i po jednym Ki Utsuri, Asagi, Soragoi.
Całość działa tak: lewarem z rury 50mm woda przelewa się przez krawędź akwarium do cyklonu, stamtąd po odwirowaniu osadu i przecedzeniu przez szyfon - znowu lewarem - wędruje do wiadra z ovatą i pumeksem. Stamtąd właściwy napęd układu - pompka 35W pompuje wodę do górnego akwarium z alokazjami (po drodze UV), z którego woda lewarem przelewa się przez krawędź do pomocniczego zbiorniczka (ten niebieski, jakoś trzeba było rozwiązać wylew wody z akwarium bez wiercenia w szkle...), z którego przelewem i korytkiem z rury wlewa się do kolumny odpieniacza (te trójniki). Po oddaniu piany na dole (piana spada na tackę i odpływa rurką do wiaderka) woda wylewa się do akwarium z rybami. Wot i wsio.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 748 Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2015-12-04, 21:40
tom11 napisał/a:
o ja pier..........
Hehe
Mi się zaraz skojarzyło z tymi starymi kreskówkami gdzie ktoś wrzucał kulę do podobnej konstrukcji, po czym leciała ona różnymi ciągami rur i itp by w końcu spaść ci na głowę
Pomógł: 68 razy Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 1871 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-12-05, 11:40
Leszek Garwolin napisał/a:
Niezły labirynt.Dopatrzyłem tam w rogu filtr kubełkowy,czemu go nie podepniesz w układ?
On właśnie wyciągał przedtem wodę z wiadra z ovatą i pumeksem, ale wygląda na to, że strzeliła mu pompa. Dlatego stoi tam na razie, jakoś nie mogę się zdecydować na wyrzucenie go, nie mam na chwilę obecną pomysłów na jego użycie. Labirynt jak labirynt, inaczej się chyba nie dało, chcąc mieć podłączone te wszystkie elementy. Planuję jeszcze zastąpienie wiadra przez 80-litrowe akwarium, które wypełnię pumeksem, a na dnie dam ovatę. Może przy okazji lekko się to uporządkuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum