Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-29, 14:23 KWICZOŁY, SIKORY I INNE PTASZKI
Przyleciały kwiczoły. Drugi rok ż rzędu przulatują na osiedle. Będą tutaj kilkanaście dni, zanim nie wmłucą wszystkich owoców winobluszczu pięcioklapowego, który rosnie na ścianach budynków. zakąszą owocami aronii które dla nich zostawiam na krzakach, a na deserek wtrząchną owoce jarzebiny i ogników.
To chyba forpoczta całego stada, w ub. roku cała ta brzoza była okryta tymi ptakami, to taki ich punkt wypadowy na osiedlowe krzewy i drzewa w poszukiwaniu pozywienia. A mają go w bród i do tego mogą się z oczek napić i wypluskać, robią to mimo mrozu.
Tak ten ptaszek wygląda z bliska
(fotka z Wikipedii)
Ładny ptaszek do mnie też przylatują różne fruwające stworzenia, mam sporo ogników i to ich ulubiona stołówka na wiosnę ogniki ogolone z owoców do zera, tylko ślad pod ognikami po ptaszkach zostaje ale takie jak u Ciebie chyba nie przylatują
_________________ Pozdrawiam Jarek
Moderator to też człowiek,więc nie utrudniaj mu życia OCZKO WODNE JARKA G OGRÓD JARKA
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-30, 01:57
JAREK G napisał/a:
Czy Wy się musicie na wszystkim znać rozumie ryby, rośliny, grzyby a teraz jeszcze ptaki
Absolutnie, na wszyskim sie nie znam, ale Przyroda ta ogólnie pojęta, to mój konik, hobby i jak to tam jeszcze nazwiesz. A ten typ tak ma, że jak sie za coś bierze, to stara sie temat zgłebić, ot i wszystko.
Pomógł: 22 razy Dołączył: 13 Mar 2006 Posty: 1002 Skąd: Zamość
Wysłany: 2007-01-30, 18:42
seba napisał/a:
A apropo ptaszków juz dawno nie widziałem gila
No masz chyba rację gil to teraz to chyba rzadkość ja w tamtym roku w zimie widziałem stada gili. W tym roku nie widziałem jeszcze gila. Ale ten ptak to rzadkość u mnie w regionie.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-30, 20:47
seba napisał/a:
W tym roku nie widziałem jeszcze gila. Ale ten ptak to rzadkość u mnie w regionie.
Trzeba poczekać do marca, kwietnia, wtedy zaczynają się ich wiosenne przeloty będą wracać z południa Europy, lub do jesieni we wrześniu październiku wtedy lecą na południe.
Mam spokój ze szpakami po tym jak zrobiłem budke dla jednej pary.Jedyny plus stałego pobytu szpaków to to że odganiają inne szpaki w trosce o swoj teren
Pomógł: 21 razy Dołączył: 15 Maj 2006 Posty: 2634 Skąd: Podkarpackie
Wysłany: 2007-01-31, 11:37
seba napisał/a:
Mam spokój ze szpakami po tym jak zrobiłem budke dla jednej pary.Jedyny plus stałego pobytu szpaków to to że odganiają inne szpaki w trosce o swoj teren
też właśnie słyszałem o takim sposobie i myślę to samo zrobić ,bo czereśnie mi tak skubią jeden dzień jak nie przypilnuje to tyle
Pomógł: 37 razy Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 1600 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-01, 10:18
Paweł napisał/a:
Przyleciały kwiczoły
Ostatnimi laty kwiczoły bardzo się rozmnożyły. Górują nad innymi drozdowatymi liczebnością, sprytem (potrafią wyprowadzić w pole srokę, wrone, a nawet kota) i zdolnościami przystosowawczymi do niekorzystnych warunków. Tych cech brakuje np. paszkotom czy drozdom śpiewakom, stąd ich populacje są o wiele mniej liczne. Jedynie liczebność kosów jest jeszcze całkiem przyzwoita.
PS. Jestem też ornitologiem i interesuję się hodowlą ptaków ozdobnych.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-01, 12:47
Hubert napisał/a:
PS. Jestem też ornitologiem i interesuję się hodowlą ptaków ozdobnych.
A smakoszem też?
Może przepisik na "Kwiczoły wytwornie podane" Lucyny Ćwierczakiewiczowej (kto wymyślił takie nazwisko? )
..."Kwiczoły, będące potrawą smakoszów, tylko na bardzo wykwintnych pojawiają się stołach. Oczyszczone z piórek naciąć z lewego boku pod skrzydłem i wyjąć żółć z wątróbką, potem opłukać, przekroić wzdłuż tak, aby same piersi wraz z kostką, na której leżą i szyjka z łebkiem zostały w całości, resztę zaś kwiczoła wraz z całym wewnętrznym ustrojem, po wyjęciu żółci, wrzucić w rozpuszczoną na biało słoninę w rondelku. Włożyć odrobinę cebuli, poddusić na wolnym ogniu ze 25 minut, a gdy wystygnie, utłuc w moździerzu i przefasować przez rzadkie sito. Dołożyć do tego farszu łyżkę na 6 kwiczołów młodego masła, posolić, popieprzyć, wsypać odrobinę gałki muszkatołowej, wbić dwa żółtka. Zrobić zwyczajne ciasto francuskie, wykrawać szklanką krążki na pół palca grubości. Na cieście położyć troszkę farszu, na to ułożyć zręcznie, posolone już poprzednio piersi, zakładąc łebek za szyjkę na wierzch, posmarować grubo masłem i wstawić pod blachę, podając dobrego, drzewnego płomienia, aby szybko się zrumieniły. W czasie pieczenia kilka razy masłem wysmarować, brzegi zaś ciasta, po ułożeniu kwiczołów, posmarować ostrożnie rozbitym jajkiem. W dobre pół godziny powinny być gotowe. Ułożyć na półmisek i podać."... Pisownia oryginalna Przepis z książki "365 obiadów" Lucyny Ćwierczakiewiczowej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum