czyli tradycja mówi - nie ciąć! aż w końcu znajdzie się taki co potnie i mu wyjdzie to będzie "ciąć!"
Mimo wszystko nie tykam tradycji i relikwii.
A jeśli chcę jakoś formę to kupuję.
Brzoza jest delikatna pod względem cięcia, często przy ściętym czubku wypuszcza nam silne boczne gałęzie, ogłowiona często ginie.
Pooglądajcie stare wiejskie klimaty, jak przepięknie rosła przy każdej chałupie, chłopowi by ręka odpadła gdyby ją ogłowił.
Służyła mu na miotły, bardzo umiejętnie wybierał gałązki z których kręcił owe miotły, ale tak aby nie oszpecić drzewa.
Adalbert pięknie ta brzoza u Ciebie wygląda(brawo za czyjąś wytrwałość), ale powiem Ci że dla mnie "brzoza ma lśnić jak diament, a nie pachnąć tandetą"
Jak będziecie w Przemyślu spójrzcie na rynek jak oszpecono klony.
Pomogła: 129 razy Dołączyła: 06 Maj 2010 Posty: 4150 Skąd: Warszawa/Radzymin
Wysłany: 2010-12-09, 09:38
Nie zgadzam się z Tobą Mariusz-moje brzozy zanim kupiłam dom już rosły, nie były cięte, bo też uważałam, że nie tnie się brzóz-urosły rzadkie i wysokie aż do linii energetycznych i gmina ciachnęła je w połowie-to dopiero okrutnie brzydko wygląda-gdybym wcześniej je cięła, modelując -byłoby małe, ale zagęszczone i śliczne-dlatego uważam, że wszystko można co nie można......a czasem to nawet konieczność.
Pooglądajcie stare wiejskie klimaty, jak przepięknie rosła przy każdej chałupie, chłopowi by ręka odpadła gdyby ją ogłowił.
Przy mojej chałupie też rosła i była piękna dopóki nie przyszedł wicher i obalił mi ją na chałupę uszkadzając dach. Miała piękny, zdrowiuśki pień o średnicy przy ziemi 65 cm i chyba pamiętała Hitlera .
Mariusz Czernicki napisał/a:
dla mnie "brzoza ma lśnić jak diament, a nie pachnąć tandetą"
pełna zgoda ale jednak nie wszędzie można puścić na żywioł.
Pomogła: 85 razy Dołączyła: 04 Lip 2009 Posty: 2044 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-12-09, 12:17
Mariusz Czernicki napisał/a:
brzoza ma lśnić jak diament
Zgoda, ale.. w lasku brzozowym, jako soliter na wielkiej posesji.. nad brzegiem rzek, strumieni czy jezior lub stawów.
A w małych ogrodach? w końcu brzoza Youngii to nie wymysł natury jako takiej tylko ingerencja człowieka - właśnie po to, aby dać choć namiastkę tego Diamentu.
moje brzozy zanim kupiłam dom już rosły, nie były cięte, bo też uważałam, że nie tnie się brzóz-urosły rzadkie i wysokie aż do linii energetycznych i gmina ciachnęła je w połowie-to dopiero okrutnie brzydko wygląda-gdybym wcześniej je cięła, modelując -byłoby małe, ale zagęszczone i śliczne-dlatego uważam, że wszystko można co nie można......a czasem to nawet konieczność.
Adalbert napisał/a:
jednak nie wszędzie można puścić na żywioł.
Vanka napisał/a:
Zgoda, ale.. w lasku brzozowym, jako soliter na wielkiej posesji.. nad brzegiem rzek, strumieni czy jezior lub stawów.
No i cóż mogę napisać , Wszyscy wyrażamy swoje opinie, wszystkie są faktem, faktem z naszej praktyki Bardzo miła rozmowa i na temat.
To co piszecie to Wasze praktyczne spostrzeżenia i o to chodzi.
Dobrze ujęła to Vanka, w lasku na dużej posesji, a nie w małym ogródku można pozwolić sobie na dużą, szeroką brzozę. Dlatego tez ogrodnicy pracują i powstają ciągle inne formy, choć tych całkiem małych jest mało. Ja osobiście polecam na małe posesje Betula pendula"Fastigiata"o stożkowym pokroju, nie opanowuje terenu na szerokość, za to dość wysoko rośnie, dlatego warto ja posadzić dalej od domu a najlepiej jako singiel w trawniku.
Odnośnie cięcia: brzozy o wyłamanych szczytach przez wiatr, odbudowują silne, długie gałęzie na boki, tak samo zachowują się przy ścięciu góry.
Ja osobiście nigdy nie tnę brzóz.
Jeśli mam propozycję ogłowienia brzozy przy domku, bo za wysoka, to proponuję jej ścięcie i zastąpienie inną odmianą(nie mogę oglądać takiego kalectwa u brzozy )
Stare brzozy ogłowione, jeszcze raz powtarzam-ogłowione a nie przycinane, próchnieją i ciężko się odradzają. Jeśli już decydujecie się na to "zło konieczne" to rozpoczynajcie cięcie od młodych drzewek, aby rany były jak najmniejsze. Rany posmarujcie środkiem grzybobójczym-najlepiej wszędzie dostępnym Funabenem.
Fotki"kalectwa brzóz" już pokazywałem http://forum.oczkowodne.n...er=asc&start=75
Cały problem polega na tym że sadzimy bez porad specjalistów, a później ma tylko problem elektrownia, my i drzewo.
Pomogła: 84 razy Dołączyła: 22 Mar 2009 Posty: 2513 Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-05-12, 13:16
Moja przemarznięta róża pnąca straciła niemal całą koronę. Wypuszcza jedynie dosłownie w trzech miejscach, które przedstawiam na fotkach.
Jest zatem szansa ze się odrodzi tylko trzeba uratować te trzy pędziki !
Bardzo zależy mi żeby ją uratować więc nie chcę popełnić babola z przycięciem.
Czy dobrze myślę, że tak będzie właściwie jak na drugiej fotce?
Tzn. nad oczkiem następującym po oczku z wypuszczonym nowym pędem ?
_________________ Mój akwenik online: http://91.222.160.54:7777/
Użytkownicy I Explorera logują się w oknie po lewej, wszyscy inni po prawej.
Użytkownik: "oczko" , Bez hasła
Dzwoń do mnie jak zobaczysz szczura, kota, obcego lub brak wody
Jeśli nie masz mojego numeru wyślij priv.
Dzięki za czujność i pomoc !
Advertisement ..:: Sponsor ::..
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25.01.2007
Posty: 4134
Skąd: USA
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum