Pomogła: 84 razy Dołączyła: 22 Mar 2009 Posty: 2513 Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-11-29, 13:08
O Boże VAn ! nie pomyślałam o tym !
Ale nie ożywiłoby jej to moje wyciąganie kijaszkiem?
Faktycznie sztywna to ona nie była , ale pomyslałam,ze przez to, że "rozmiękła"
Lecę zatem na dwór po nią (chyba ,że koty i psy były pierwsze, bo ją połozyłam kolo śmietnika dla lisów). Wło,żę do wiadra z wodą - zobaczymy ?!
Ale ona w okolicach głowy miała taką woalkę, na zdjęciu widać taką błonę. MYśłałam,że to przez to, że ryba (i żaba chyba też) psuje sie od głowy.
[ Dodano: 2009-11-29, 14:04 ]
Byłam tam gdzie ją wyrzuciłam.....Nie ma śladu
Albo ptaki ( bo lisy w-padaja wieczorem) albo poszła z powrotem do oczka -ale jesli tak, to chyba jakąś okrężną drogą bo jej nie znalazłam
Teraz to koniecznie WAs proszę o diagnozę : czy ona żyła tylko spała ????? - zdjęcie wyżej przed postem VAn.
Bo mam teraz straszne wyrzuty sumienia
_________________ Mój akwenik online: http://91.222.160.54:7777/
Użytkownicy I Explorera logują się w oknie po lewej, wszyscy inni po prawej.
Użytkownik: "oczko" , Bez hasła
Dzwoń do mnie jak zobaczysz szczura, kota, obcego lub brak wody
Jeśli nie masz mojego numeru wyślij priv.
Dzięki za czujność i pomoc !
Pomogła: 85 razy Dołączyła: 04 Lip 2009 Posty: 2044 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-29, 14:31
Ewa pogrzebałam po necie i ... cóż, może to jednak był trupek ropuszki, ale całkiem świezy trupek. Prawdopodobnie ostatnie ciepłe dni spowodowały wybudzenie się ropuch, które głupieją i szukają miejsc lęgowych czyli wody. Przez to, że są zbyt długo w wodzie pozbawionej w tej chwili naturalnego natleniacza jakim są rośliny(na wiosne zaczynają rosnąć) najnormalniej się duszą. To chyba tak wyglada, ale może ktos kto miał podobne zdarzenia wypowie się na ten temat.
Zbiornik jest świeży, bo dopiero w tym roku powstał. No, może rok temu był prototyp, ale właściwie dopiero w tym roku jest jak należy. Może za jakiś czas wrzucę jakieś fotki czy coś.
Z tymi ropuchami się związałem mocno, bo skrzek został złożony w momencie nalewania wody i układania kamieni (co mi utrudniało układanie zresztą. musiałem lawirować między nim, żeby go nie zniszczyć ... yhhh) i dzień w dzień je obserwowałem. A tu dziś zaskroniec wpadł do stawu i zaczyna siać spustoszenie wśrod tych ropuszek, które jeszcze w stawie pozostały.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum