Pomógł: 1 raz Dołączył: 08 Maj 2010 Posty: 107 Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2010-07-19, 09:20
Poprzednik ma rację, jeden u nas sprowadził miętę wodną nad zakole starej odry i od tamtej pory po oczerecie nie ma śladu, a miętę wyrywają regularnie tak dla wędkarzy(porównanie jak co ), a tak, że nawiążę do innego tematu wczoraj się przekonałem że naturalny zbiornik z wodą stojącą nie musi posiadać wody o zielonym odcieniu i widoczności do max 1 metra xP sam byłem zdziwiony tam gdzie się wszyscy kąpali widoczność po skosie wynosi może z 10m widać ławice pływających ryb oraz ogromne ilości lili wodnej i grążela hmm a co do żabiścieku pokusiłbym się na niego, dlatego, że moje rybki z moim się już rozprawiły.
koczisss [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-19, 10:14
Elendil napisał/a:
zuzi10 napisał/a:
Co sądzicie o wrzuceniu go do pobliskiego dużego stawu w którym nie występuje?.
Może nie występuje z jakichś powodów? Ale za to są inne rośliny. Wrzucenie tam innego gatunku może spowodować zakłócenie rozwoju i zniszczenie już tam obecnych. Ja co do ingerowania w naturę mam mieszane uczucia...
Już tak nie przesadzaj. Po pierwsze staw to sztuczny twór, a nie jakieś jezioro, a po drugie może go właśnie tam nie ma, bo to waśnie staw i nikt go tam nie przyniósł?
Tak jak w dowcipie, gdzie rolnik znajomemu żali się, że pszenica nie rośnie, owies nie rośnie, żyto nie rośnie, a znajomy pyta, a jakby zasiać? A rolnik na to, a jakby zasiać, to by wyrosło:)
Może być też inny powód, mianowicie taki, że warunki są nie odpowiednie, woda ma złe parametry i ta roślina tam nie chce rosnąć, tak jak w moim oczku, gdzie liście obumierają, a te zdrowe zjadają ślimaki.
Akurat żabiściek nie jest aż taką wstrętną roślina, która gdy nawet się rozrośnie, to zabije wszystkie inne.
To delikatna roślinka, która lubi rosnąć przy brzegu, w szuwarach, chyba, że zbiornik jest bardzo płytki, to i w innych miejscach, ale i tak zakotwicza się w innych, na wolnej wodzie nie utrzyma się, wiatr zepchnie do brzegu.
Pomógł: 55 razy Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 1403 Skąd: Radom
Wysłany: 2010-07-19, 10:30
koczisss napisał/a:
Już tak nie przesadzaj. Po pierwsze staw to sztuczny twór, a nie jakieś jezioro, a po drugie może go właśnie tam nie ma, bo to waśnie staw i nikt go tam nie przyniósł?
Staw w potocznym znaczeniu to zarówno może być zbiornik sztuczny jak i naturalny. Tego do końca nie wiemy o jakim tu mowa
Do sztucznych bajor na deszczówkę na moim byłym osiedlu sam czasem coś wrzucę
Już tak nie przesadzaj. Po pierwsze staw to sztuczny twór, a nie jakieś jezioro, a po drugie może go właśnie tam nie ma, bo to waśnie staw i nikt go tam nie przyniósł?
Staw w potocznym znaczeniu to zarówno może być zbiornik sztuczny jak i naturalny. Tego do końca nie wiemy o jakim tu mowa
Do sztucznych bajor na deszczówkę na moim byłym osiedlu sam czasem coś wrzucę
Gdyby to nawet był i naturalny zbiornik, to żabiściek jest rodzimą rośliną i jak nie Ty wrzucisz coś, to np. kaczka przyniesie, na jedno wyjdzie.
Jeśli tam nie ma tej rośliny to zapewne warunki są nieodpowiednie i obumrze.
Nie można popadać w paranoję, bo środowisko i tak zmieniliśmy i zasiedlenie rodzimą rośliną jakiegoś zbiornika nie przyniesie jakiejś szkody, bo np. w tym zbiorniku rosną już moczarki, czy pływają karasie, albo raki pręgowane, a zamiast naszej norki w okolicy plącze się norka amerykańska, a na brzegu swoje legowisko ma jenot, a na niedalekiej leszczynie gniazdo założyła wiewiórka szara.
Rosną ładne dęby, ale szkoda, ze są to czerwone, a w zagłębieniu terenu jest ładny zagajnik robinii akacjowej.
Niestety środowisko mamy zmienione, gdzie się nie spojrzy, to mamy obce gatunki, które tak naprawdę są już naszymi rodzimymi, bo nie da się ich wyrugować. Wplotły się w nasz ekosystem i dlatego też wrzucenie rodzimej rośliny do wody raczej gwałtem na przyrodzie nie jest.
wrzucenie rodzimej rośliny do wody raczej gwałtem na przyrodzie nie jest.
Tez tak mi się wydaje. Jeśli w dalszym ciągu tak będzie się rozrastał, a nie znajdę chętnych oczkomaniaków w okolicy to tak zrobię. Przyjmie się w stawie to dobrze, nie to trudno. Apat co roku zbieram turiony na jesieni, tak na wszelki wypadek, bo nie wiem dlaczego to co zostaje na dnie w oczku to jedna, czasem kilka roślinek,gdybyś był zainteresowany, to po prostu zbiorę więcej i Ci wyślę. Przetrzymasz sobie przez zimę w lodówce, a w maju będzie jak znalazł. Wrzucony z lodówki do wody w domu kiełkuje dosłownie po 2 dniach. W tym roku nie przewidziałam,że wiosna będzie tak długo zimna i ponad m-c musiałam trzymać w domu w plastikowej misce, na oknie. i w akwarium.Chyba, że bardzo chcesz już teraz, no to też mogę spróbować wysłać np w woreczku foliowym i dodatkowo w dużej kopercie bąbelkowej. Powinien bez problemu dojść. Moje ryby, ani żabiścieku, ani rzęsy nie chcą konsumować. Nawet wtedy gdy nie karmione są dwa,trzy dni. Podejrzewam,że w oczku może być ochotka, bo kiedyś wrzuciłam żywą.A tak na marginesie, to już nigdy bym tego nie zrobiła, bo chyba nie była do końca czysta i wprowadziłam z nią rożnego rodzaju pijawki,oprócz tych co czepiają się ryb.
Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 26 Skąd: Kessel Holandia
Wysłany: 2010-07-20, 22:37 Hiacynt
Przeczytałam gdzies na forum ( nie pamiętam kto był autorem tego patentu), że hiacynty to bardzo żarłoczne roślniki, w sterylnych prawie oczkach wodnych często nie maja dostatecznej ilości składników pokarmowych. Jeżeli chcemy żeby zakwitły to dobrze jest posadzić hiacynty w półlitrowych doniczkach, w żyznej ziemi. Następnie należy je umieścić na takiej głebokości, żeby roślinka była na powierzchni wody, tak samo jak gdy pływa luzem. Po jakims czasie, bodajże po 2, 3 tygodniach, gdy korzenie roślinki się dobrze ukorzenią można sprawdzic czy da radę pływać razem z donczką. O ile tak to można jej na to pozwolić, jeżeli nie to wkładamy ją spowrotem na poprzednie stanowisko i czekamy aż korzenie bedą na tyle silne i hiacynt na tyle duży, że uniesie doniczkę.
Ze swoimi hiacyntami tak właśnie zrobiłam i czekam na efekty.
A tak na marginesie to masz piękne oczko! Gratuluję!
Pozdrawiam, Marlena
_________________ Panie,zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.Św. Tomasz z Akwinu
Pozdrawiam,Marlena
Pomógł: 26 razy Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1341 Skąd: wlkp
Wysłany: 2010-07-20, 22:53
Marlentje napisał/a:
Po jakims czasie, bodajże po 2, 3 tygodniach, gdy korzenie roślinki się dobrze ukorzenią można sprawdzic czy da radę pływać razem z donczką. O ile tak to można jej na to pozwolić, jeżeli nie to wkładamy ją spowrotem na poprzednie stanowisko i czekamy aż korzenie bedą na tyle silne i hiacynt na tyle duży, że uniesie doniczkę
To ciekawe może spróbuję, jeśli nie to proszę mnie informować jaki był efekt tego eksperymentu
Marlentje napisał/a:
A tak na marginesie to masz piękne oczko! Gratuluję!
Bardzo dziękuję - staram się, ale jeszcze wiele nauki przede mną
Przeczytałam gdzies na forum ( nie pamiętam kto był autorem tego patentu), że hiacynty to bardzo żarłoczne roślniki, w sterylnych prawie oczkach wodnych często nie maja dostatecznej ilości składników pokarmowych. Jeżeli chcemy żeby zakwitły to dobrze jest posadzić hiacynty w półlitrowych doniczkach, w żyznej ziemi
O ile dobrze pamiętam to jest to patent Jackona. Używał do tego kubeczków jednorazowych i nawet coś tam z hiacyntów zakwitło.
_________________ Pozdrawiam Jarek
Moderator to też człowiek,więc nie utrudniaj mu życia OCZKO WODNE JARKA G OGRÓD JARKA
Pisaliśmy już o tej metodzie nieraz - wg mnie szkoda czasu.
http://forum.oczkowodne.n...php?p=1698#1698
Hiacynty zakwitną tylko wtedy gdy przez odpowiednio długo czas poddane były wysokiej temperaturze. Kupując na początku lipca hiacynta z pod folii masz prawie pewne że Ci zakwitnie- jak kupisz w maju nie ma szans. U mnie w czasie wysypu jest nawet po kilkadziesiąt kwiatów dziennie potem przerwa i kolejny kwiat- jeden hiacynt może zakwitnąć nawet 3 razy w sezonie.
[ Dodano: 2010-07-21, 01:55 ]
ILUSION napisał/a:
to jest mój słabo rosnący hiacynt i pistia, coś im nie służy woda w moim oku, no i karpiki systematycznie zjadają im korzenie
typowe objawy chlorozy- zapodaj im nawozu i w parę dni będą piękne
_________________ pozdrawiam arek
---------------------
oczko wodne żaden problem
PORADNIKPORTALSKLEP
koczisss [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-21, 09:31
AurorA napisał/a:
Kupując na początku lipca hiacynta z pod folii masz prawie pewne że Ci zakwitnie- jak kupisz w maju nie ma szans.
Nie do końca się z tym zgodzę.
Dwa lata temu jak zapewne pamiętasz zakwitły mi hiacynty w drugiej połowie sierpnia i nie były to kupowane w lipcu, a w maju, ba, nawet były to rośliny potomne z tych majowych, które po postu znalazły dobre warunki i ciepłą wodę.
Dla przypomnienia wstawiam link z tym zdarzeniem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum