Oczko wodne - forum
Forum miłośników oczek wodnych.

Inne - Bezpieczeństwo w oczku wodnym - UWAGA!!!

killer1558 - 2007-02-25, 03:42
Temat postu: Bezpieczeństwo w oczku wodnym - UWAGA!!!
ciekawi mnie jak jest u was z tym bezpieczeństwem ;) przy pracach w oku ,przyznam się że u mnie krucho stary a głupi :bum: zdarzyło mi sie już nieraz wejśc do oka przy włączonej pompie zawsze myślałem jak ryby żyją to i ja przezyje :P ,nie krytykujcie :-( tylko napiszcie pare waszych doswiadczeń z tym tematem zwiazanych :)
Ernest - 2007-02-25, 08:08

Marek podstawa to wyłącznik różnicowo-prądowy(na działkach kto ma oczko i basen taki musi mieć).I tu nie ma żartów :!: .Miałem możliwość widzenia jak to działa
marian - 2007-02-25, 09:43

Bardzo ciekawy temat .To jest moja bolaczka brak zabezpieczenia kto wie jak to zrobic niech napisze a najlepiej narysuje z góry dziękuję
Hubert - 2007-02-25, 10:07

marian napisał/a:
Bardzo ciekawy temat


I bardzo ważny, szczególnie dla tych co mają małe dzieci. Nigdy nie wiadomo co dziecku przyjdzie do głowy (pamiętacie chyba z mediów zeszłoroczną tragedię, kiedy to w oczku utopiło się kilkuletnie dziecko) i trzeba do problemu podejść naprawdę poważnie. Ja zrobiłem płotki zabezpieczające, ale najważniejsza jest właściwa edukacja latorośli - dziecko musi znać ewentualne zagrożenia. Moja 6 letnia córka doskonale wie co jej wolno, a co jest zabronione.


Ernest - 2007-02-25, 10:24

Zgadzam się z Hubertem,przede wszystkim edukacja
Maikler - 2007-02-25, 10:40

Ja tylko czekam aż wpadnę do swojego :-D , dookoła mam tak mało miejsca, że żeby dostać się do napowietrzacza, czy filtra to idę tuż przy tujach po kamieniach stanowiących brzego oczka.

Najbardziej trzeba uważać na urządzenia pod prądem. Szansa na przebicie np. w pompie jest bardzo mała, ale jak ktoś ma oświetlenie pod wodą... Najpierw probowałem z plastikowym oświetleniem do oczka i woda dostawała się do środka lub parowały. Wybrałem wodoodporne lampy ogrodowe, ale chyba będzie trzeba je demontować bo fraba zaczyna schodzić i pewnie zacznie rdzewieć :x

Mazur - 2007-02-25, 11:18

Słaby jestem z energetyki ale wiem że trzeba mieć w dniazdkach 3 przewody zero, faza i uziemiający. Na działce przy altance i gniazdku przy oczku bolec z gniazdka mam podłączony do uziemienia(wbity pręt w ziemię i dodatkowo dołączony do rury wodociągowej.
i najważniejsze muszą być zastosowane bezpieczniki różnicowo-prądowe są bardzo czułe na zwarcia, przebicia.
Bezpieczeństwo najważniejsze a latem często mam dzieci na działce.

JAREK G - 2007-02-25, 15:20

Oświetlenie do oczka powinno być na 24W :) Ja mam bezpiecznik różnicowo-prądowy choć nie do końca jestem pewien czy zabezpiecza on przed porażeniem prądem :roll: Muszę sie przyznać że też wchodzę do oczko z włączoną pompą :?
Bajbas - 2007-02-25, 15:27

Ernest napisał/a:
Marek podstawa to wyłącznik różnicowo-prądowy

1. to wymóg każdej nowej instalacji, bez tego nie odbiorą domu
2. pompa na 12 V (max 24), niestety trudno taką kupić, a i jak się ją ma, to daleko od wody trzeba mieć transformator
JAREK G napisał/a:
Ja mam bezpiecznik różnicowo-prądowy choć nie do końca jestem pewien czy zabezpiecza on przed porażeniem prądem

jak sprawny to zabezpiecza, zewrzyj zero i tzw. bolec uziemiający jak wywali to znaczy że dobrze działa. Przeczytaj też instrukcję wyłącznika (są takowe!). Mój powinien raz na miesiąc sprawdzony - jest specjalny "klawisz"
A i tak bym nie wlazł do kąpieli mając 220V w oczku.
Pozdro, Bajbas

JAREK G - 2007-02-25, 15:46

Bajbas napisał/a:
zewrzyj zero i tzw. bolec uziemiający jak wywali to znaczy że dobrze działa.
To ja wiem że wywali :) tylko nie jestem pewien ze jak " włożę palec do kontaktu" to też wywali :roll:
Bajbas - 2007-02-25, 15:52

JAREK G napisał/a:
tylko nie jestem pewien ze jak " włożę palec do kontaktu" to też wywali

spróbuj, do ciekawych świat należy!
Bajbas
PS.
killer1558 napisał/a:
zdarzyło mi sie już nieraz wejśc do oka przy włączonej pompie zawsze myślałem jak ryby żyją to i ja przezyje

Marek chciałem Ci tego nie wypominać, ale nie daruję sobie. Jak pisałeś o ekologach z Doliny Rospudy, to twierdziłeś, że są nieodpowiedzialni. A Ty wiesz co to tragedia i wiesz co to odpowiedzialność. A teraz okazuje się że robisz głupoty do kwadratu, Twoje zachowanie w tym przypadku to skrajna nieodpowiedzialność. No chyba, że potraktujemy to jako sport ekstremalny :P

JAREK G - 2007-02-25, 15:56

Cytat:
spróbuj, do ciekawych świat należy!
Aż taki ciekawski nie jestem :hehe:
AurorA - 2007-02-25, 16:59

Ja też jestem nieodpowiedzialny :oops: zawsze czyszczę akwarium przy zanurzonym pracującym filtrze wewnętrznym i grzałce. A jak w oczku była pompa to też na nią nie zwracałem uwagi. Nawet ją czyściłem na włączonej :P
Jeszcze żyje, ale rożnie bywa... :???:

JAREK G - 2007-02-25, 17:04

Ja też widziałem jak w sklepie ogrodniczym czyszczą tak pompę nie wyłączając jej wyjmując z niej wirnik :-o , może te pompy są tak bezpieczne :roll:
Ernest - 2007-02-25, 17:22

Bajbas napisał/a:
1. to wymóg każdej nowej instalacji, bez tego nie odbiorą domu

Ja pisałem o działkach.Na działkach instalacje są stare.Prezes o to zadbał żeby były różnicówki

Maikler - 2007-02-25, 17:27

JAREK G napisał/a:
Ja też widziałem jak w sklepie ogrodniczym czyszczą tak pompę nie wyłączając jej wyjmując z niej wirnik , może te pompy są tak bezpieczne


Teraz jest znacznie mniejsze prawdopodobieństwo porażenia prądem od takich urządzeń. Trzebaby używać przy uszkodzonym kablu. Niektóre sprzęty mogące mieć kontakt z wodą mają własne bezpieczniki, które natychmiast odcinają prąd gdyby co.

Bajbas - 2007-02-25, 19:28

Cyt: Ja pisałem o działkach.Na działkach instalacje są stare.Prezes o to zadbał żeby były różnicówki
Wiem, mądry prezes, rzadko sie tacy zdarzają!
Maikler napisał/a:
czyszczą tak pompę nie wyłączając jej wyjmując z niej wirnik

kręcący się??? Ja też widziałem wielu stolarzy, którzy czyścili krajzegi, aby było szybciej ich nie wyłączali, tylko paluszki jakieś takie nietypowe :)
Maikler napisał/a:
Niektóre sprzęty mogące mieć kontakt z wodą mają własne bezpieczniki, które natychmiast odcinają prąd gdyby co.

pod warunkiem, że są sprawne.
Podsumowując, z faktu że wiele osób pali papierosy nie wynika fakt, że są one bezpieczne dla zdrowia.
Nie wiem jak Wy, ale ja wiem na 100%, że nie (!) jest prawdziwe określenie "elektryka prąd nie tyka", choć może jest prawdziwe "ogrodnika prąd nie tyka". Tyle, że jak kilka razy wsadziłem łapę (by było szybciej, nie chciało mi sie odcinać urządzenia) w 220V to wrażenia niespecjalne, ale prąd przez serce nie popłynie. Wsadzanie ręki do akwarium też bym się bardzo nie przejmował. Ale wchodzenie do wody w której jest urządzenie 220V to bym już rozważył na Waszym miejscu (przypomnijcie sobie wannę Waser...)
Bajbas

JAREK G - 2007-02-25, 20:36

Bajbas napisał/a:
(przypomnijcie sobie wannę Waser...)
:good: :hehe: to mnie przekonało :P
Pawel Woynowski - 2007-02-25, 20:38

JAREK G napisał/a:
Ja też widziałem jak w sklepie ogrodniczym czyszczą tak pompę nie wyłączając jej wyjmując z niej wirnik :-o , może te pompy są tak bezpieczne :roll:


Pompy akwaryjne mają całą instalację zaizolowaną poprzez zalanie jakąś masą (nie wiem czy to nie żywica) i nie nadają się do naprawy. Natomiast zanurzalne pompy wirnikowe do oczek, są rozbieralne i uszczelniane są za pomocą oringów. Te niekiedy potrafią przepuścić wodę i wtedy zwarcie gotowe. Co nie znaczy, że przy prawidłowej instalacji elektrycznej w ogrodzie są niebezpieczne.
Jeśli w instalacji zasilającej pompę czy inne odbiorniki w oczku, brakuje wyłącznika różnicowo prądowego, to każde włożenie ręki do oczka, może skończyć się porażeniem, jeśli odbiorniki są włączone.
Nam potrzebne są wyłączniki tzw. wysokoczułe, o prądzie znamionowym 25 A, 230 V i prądzie zadziałania 30 mA.

killer1558 - 2007-02-26, 10:29

Bajbas napisał/a:
Marek chciałem Ci tego nie wypominać, ale nie daruję sobie. Jak pisałeś o ekologach z Doliny Rospudy, to twierdziłeś, że są nieodpowiedzialni. A Ty wiesz co to tragedia i wiesz co to odpowiedzialność. A teraz okazuje się że robisz głupoty do kwadratu, Twoje zachowanie w tym przypadku to skrajna nieodpowiedzialność. No chyba, że potraktujemy to jako sport ekstremalny :P

stwierdzam że tu zawaliłem na całej linii ale to było parę lat temu jak bawiłem się w ten sport :P ,przez to poruszyłem ten temat i moim zdaniem dobrze, 40 lat minęło więc człowiek zastanawia się coraz bardziej nad tymi sportami ekstremalnymi :P

Bajbas - 2007-02-26, 12:03

killer1558 napisał/a:
rzez to poruszyłem ten temat i moim zdaniem dobrze

owszem, chwali Ci się.
Człowiek robi się rozsądniejszy jak ma dzieci. Ale są ludzie rozsądni mimo, że bezdzietni :)
Ale zauważ, że i tu pojawiły się opinie, że można coś wsadzić i nie wyłączać .....
Z takimi informacjami trzeba uważać, dzieci czytają, a Internet to okrutne narzędzie do rozpuszczania informacji. A prąd jest zdradziecki.
Pozdrawiam, Bajbas

PS. Trochę Ci ujmę tej chwały, bo to sezon ogórkowy i czesanie trawników w przedziałek czy na jeża już było przerobione :)
PS.2. W młodości to i ja szalałem, także podłączając kolegów do prądu :) Ale najpierw próbowaliśmy to na sobie. Teraz to zdecydowanie odradzam. Mimo, że lepsze bezpieczniki!

killer1558 - 2007-02-26, 14:20

Bajbas dla ciebie :piwko: mój rozum za krótki aby wchodzić w polemiką z tobą i z większością na tym forum przedstawiłem moje zdanie i tyle :) a co do prądu i tych bezpieczników to może ktoś wsadzi fotki jak to wygląda
Bajbas - 2007-02-26, 19:09

killer1558 napisał/a:
mój rozum za krótki aby wchodzić w polemiką z tobą

Ty nie bądź taki kokieteryjny. Zresztą nie ważne czy krótki, ważne by pojemny, a proces szybki.
A poważnie, to w tym wątku mamy pełną zgodność. Z prądem trzeba w ogrodzie ostrożnie. Choć myślę, że łatwiej polec od kabla kosiarki. Kto z nas przestrzega elementarnych zasad i kosi w kaloszach, jak chcą tego producenci tego typu sprzętu.
Co do bezpieczników, to znajdziesz w Internecie i w każdym większym sklepie elektrycznym. Tyle, że musisz mieć dobrze zrobioną instalację inaczej nie da się go zastosować. Jako ciekawostkę powiem Ci, że jak budowlańcy u mnie pracowali swoją betoniarką, to musieli obejść bezpiecznik, bo choć ona ich nie kopała, to on ciągle wyrzucał. A oni z mokrymi łapkami do niej. Wcześniej czy później albo doprowadziła do zwarcia, albo ich popieściła. Samo życia :)
Pozdrawiam, Bajbas
PS. Ja robiąc oczko-basen wszedłem w pompę 12 V. I mimo, że jest słaba to wolę mieć wodę zieloną niż dawać mocniejszą na 220V i liczyć, że się będzie zawsze pamiętało i przed wejściem do wody wyłączy.

JAREK G - 2007-02-26, 19:36

To killer1558, ten pierwszy z lewej największy jest bezpiecznikiem różnicowo-prądowym :)

AurorA - 2007-02-26, 21:33

Mam starą instalację, czy da się zrobić taki bezpiecznik tylko przy wyjściu na ogród bez modyfikacji całej instalacji?
JAREK G - 2007-02-26, 22:56

Z tego co ja wiem to musisz w instalacji mieć 3 przewody Jak masz starą instalację i idą tylko dwa przewody, albo uziemienie jest wykorzystywane powiedzmy z rury od wody lub jako uziemienie jest "0" to raczej :dupa:
Pawel Woynowski - 2007-02-27, 00:25

JAREK G napisał/a:
Z tego co ja wiem to musisz w instalacji mieć 3 przewody Jak masz starą instalację i idą tylko dwa przewody, albo uziemienie jest wykorzystywane powiedzmy z rury od wody lub jako uziemienie jest "0" to raczej :dupa:

A gdzie łączysz trzeci przewód (żółty lub żółto zielony) tzw. przeciwporażeniowy, jak nie do "0" w skrzynce głównej, lub w gnieździe z bolcem.

Poza tym ta fotka pokazuje uproszczoną wersję zabezpieczenia instalacji w domach. Prawidłowo zabezpieczenie przeciwporażeniowe powinno być na każdej linii, a nie tak jak u Ciebie zabezpiecza wszystkie linie. Chodzi o to że w momencie włączenia jakiegoś starszego urządzenia np. pralki, która ma przebicie, wywala Ci cały prąd w domu, niezależnie od zabezpieczeń każdej linii które masz dalej.
Prawidłowo powinny być oddzielne zabezpieczenia przeciwporażeniowe, na liniach zasilających gniazda z bolcem w kuchni, łazience, piwnicy czy ogrodzie.

JAREK G - 2007-02-27, 00:44

Paweł napisał/a:
Prawidłowo powinny być oddzielne zabezpieczenia przeciwporażeniowe, na liniach zasilających gniazda z bolcem w kuchni, łazience, piwnicy czy ogrodzie.

Paweł, teraz w nowych instalacjach muszą być wszystkie gniazda z bolcem :) niezależnie czy są one w łazience, kuchni czy salonie bez takiej instalacji nie odbierzesz budynku Nie pamiętam teraz i nie chcę wprowadzać tu zamieszania mogę się dowiedzieć dokładnie, ale o ile sobie przypominam "0" to jest co innego niż uziemienie, kiedyś w starszych instalacjach "0" robiło za uziemienie lub odwrotnie :roll: , a teraz już tak nie wolno , choć nie jestem elektrykiem i mogłem coś pomieszać :?

Pawel Woynowski - 2007-02-27, 05:50

JAREK G napisał/a:

Paweł, teraz w nowych instalacjach muszą być wszystkie gniazda z bolcem :) niezależnie czy są one w łazience, kuchni czy salonie bez takiej instalacji nie odbierzesz budynku Nie pamiętam teraz i nie chcę wprowadzać tu zamieszania mogę się dowiedzieć dokładnie, ale o ile sobie przypominam "0" to jest co innego niż uziemienie, kiedyś w starszych instalacjach "0" robiło za uziemienie lub odwrotnie :roll: , a teraz już tak nie wolno , choć nie jestem elektrykiem i mogłem coś pomieszać :?


Masz rację, teraz w domowej instalacji doszedł jeszcze jeden przewód zielono - żółty "uziemienie", podłączony jest on w skrzynce głównej do listwy uziemiającej. Drugi koniec listwy jest zakopany w gruncie, przy skrzynce. Do budynku nadal dochodzą dwa przewody przy zasilaniu jednofazowym, a 4 przewody przy zasilaniu trójfazowym. Instalację linii w budynkach robi się trójżyłowymi przewodami, przy instalacji jednofazowej i 5 przy instalacji trójfazowej.

Muszę się trochę podszkolić, dawno miałem z instalacjami, a w zasadzie z liniami przesyłowymi, do czynienia. Moje uprawnienia SEP-owskie, straciły ważność 7 lat temu. :-(

Bajbas - 2007-02-27, 08:38

Cytat:
Prawidłowo powinny być oddzielne zabezpieczenia przeciwporażeniowe, na liniach zasilających gniazda z bolcem w kuchni, łazience, piwnicy czy ogrodzie.

na dom daje się jeden różnicowoprądowy - choć ja mam trzy :)
Można oczywiście dawać ile się chce, ale to zbędna kasa. Jak coś wywali można od razu zlokalizować i odłączyć. Ponadto jak się chce mieć dużo różnicowoprądowych to trzeba oczywiście od skrzynki ciągnąć bezpośrednio kable do gniazda (zero puszek). W mieszkaniu odległości krótkie, ale w przypadku domu tego się nie praktykuje. Chyba że się robi tzw. inteligentny dom, ale to już inna bajka.
Bajbas

JAREK G - 2007-02-27, 19:25

Paweł napisał/a:
Instalację linii w budynkach robi się trójżyłowymi przewodami, przy instalacji jednofazowej i 5 przy instalacji trójfazowej.
I tu jest właśnie jeszcze jedna różnica że w instalacji trójfazowej tak zwanej sile idzie tak jak pisałeś Pawle 5 przewodów , 3 fazy na każdym przewodzie inna, uziemienie i ten piąty przewód to właśnie to "0"( jak się mylę to mnie popraw ) kiedyś wystarczyło cztery :) teraz nie przejdzie Ja mam zrobione dokładnie tak jak pisałeś 4 przewody i uziemienie zakopane nie pamiętam dokładnie ,ale dość sporo w gruncie
Mazur - 2007-02-27, 19:34

Poczytałem obecne przepisy wymagają oddzielnego ,,0" i oddzielnego uziemienia,
Ważna zasada Zero nie może być przerywane wszystkie bezpieczniki stawiamy tylko na przewodach fazowych.

Pawel Woynowski - 2007-02-28, 20:15

JAREK G napisał/a:
I tu jest właśnie jeszcze jedna różnica że w instalacji trójfazowej tak zwanej sile idzie tak jak pisałeś Pawle 5 przewodów , 3 fazy na każdym przewodzie inna, uziemienie i ten piąty przewód to właśnie to "0"( jak się mylę to mnie popraw ) kiedyś wystarczyło cztery :) teraz nie przejdzie Ja mam zrobione dokładnie tak jak pisałeś 4 przewody i uziemienie zakopane nie pamiętam dokładnie ,ale dość sporo w gruncie


W jednofazówce: pierwszy L1 - fazowy (czarny, brązowy lub szary), drugi N - neutralny ("0") i trzeci PE - ochronny (żółto - zielony).

W trójfazówce: pierwszy L1, drugi L2 i trzeci L3 - fazowe (czarny, brązowy lub szary), czwarty N - neutralny (niebieski) , piąty PE - ochronny (żółto zielony).

Wcześniej nie było przewodu PE, mostkowało się bolec w gnieździe z przewodem N.

kret - 2008-03-21, 08:29
Temat postu: bezpieczna pompa 230V???
Witam! jestem nowy i nie wiem czy ten temat był juz poruszany na waszym foruma ale mi nie udało sie nic znaleść w tym temacie. jestem na etapie budowy oczka wodnego z przewidzianą możliwością kąpieli (przewidywana powierzchnia tafli ok 50m2). chcem utworzyć kaskade kamienną lub jakiś wodospad. wiadomo potrzebna do tego będzie wydajna pompa. Z tego co zauważyęłm wszystkie pompy są na 230V. Czy używanie takiej pompy w wodzie gdzie kąpią sie również ludzie jest bezpieczne? myślałem nad zastosowaniem pompy takiego typu:
http://alledrogo.pl/item327...iezawodna_.html

Jak to jest z tym bezpieczeństwem pomp w wodzie??

olenka - 2008-03-21, 09:31

Serdecznie witam ! :)
Temat prądu był już poruszany w temacie -PRĄD w oczku -w tym dziale.
Jestem posiadaczką stawu kąpielowego o powierzchni około200 m2.
Pompa którą kupiłam jest pompą do stawów kąpielowych ale.....
życie ma się jedno.Koło oczka postawiłam skrzynkę (jest w temacie -Prąd w oczku-zrobioną przez fachowca )są tam wszystkie zabezpieczenia jakie można dać,każde gniazdko ma swój bezpiecznik ,do tego jeszcze jakies różnicówki itd (nieznam się na tym i nie musze, są od tego inni ).Przeprowadzone zostały również testy jak szybko to zadziała wrazie jakiegoś nieszcześcia.
Mimo tego wszystkiego -jeżeli wchodzimy do kapieli w oczku wszystko wyłączam !!!!!!!!
Chyba troche przesadzam ! ale ja się prądu boje !
Mój syn jak wejdzie do wody to wychodzi po kilku godzinach -uwielbia jak go ryby podgryzają.

wojtas - 2008-03-21, 11:53

ja kiedyś miałem nieprzyjemną przygodę.uległ przetarciu kabel od pompy fontannowej,zamoczyłem rękę i ....jesli to staw kąpielowy,to może po prostu wyłączać pompę na czas kąpieli.i po kłopocie.
kret - 2008-03-21, 12:40

a przyjemnośc kąpiel pod wodospadem... przy dźwiękach wodospadu...
Mazur - 2008-03-21, 19:04

kret napisał/a:
a przyjemnośc kąpiel pod wodospadem... przy dźwiękach wodospadu...


tak to tylko pod prsznicem, no chyba że jest ryzyko jest zabawa, przecież nikt nie będzie żył wiecznie, gorzej jak dziecku coś się stanie wtedy już za późno siegać po rozum do głowy, czasu jeszcze nikt nie zawrócił.

monkeymonk - 2008-03-21, 19:55

podpytaj ludzi od techniki basenowej - tam takie rzeczy dzialaja takze w trakcie kapieli
barba50 - 2008-03-21, 20:02
Temat postu: Re: bezpieczna pompa 230V???
kret napisał/a:
Z tego co zauważyłem wszystkie pompy są na 230V. Czy używanie takiej pompy w wodzie gdzie kąpią sie również ludzie jest bezpieczne?

Jak to jest z tym bezpieczeństwem pomp w wodzie??

Niedawno na stronie firmy OASE (chyba tak to się nazywa) widziałem 1 typ pompy zasilanej napięciem 12V. Pompa o wydajności 6000l/h , ale nie znam ceny - zdaje się, że droga. No i przy takiej pompie potrzebny transformator 230/12 V o odpowiedniej mocy (nie jest drogi).
Wyłącznik różnicowo-prądowy konieczny - na wyłączanie pompy nie ma co liczyć, bo w razie
awarii do porażenia może dojść nie tylko w trakcie kąpieli (chyba żeby przy oku poruszać się
w suchych kaloszach i rękawicach dielektrycznych a i tak co z rybami,żabami i inną zwierzyną?)

Bajbas - 2008-03-22, 12:03

kret napisał/a:
jestem na etapie budowy oczka wodnego z przewidzianą możliwością kąpieli

ja zrezygnowałem z szumów kaskady, i dałem pompkę na 12V, by było bezpiecznie. Moja ma moc raptem 30W co pozwoliło jedynie uzyskać szum wody przelewającej się z kolejnych minizbiorników. Też jest fajnie, a bezpiecznie. Zresztą przy tych rosnących kosztach prądu to warto się zastanowić czy i za ile.
Pozdrawiam, Bajbas

dachasia - 2008-04-17, 00:19

Czy dobrze sądzę,że pompa z przeciętym i zabezpieczonym przez koszulkę termokurczliwą kablem w odległości 1,10 od pompy jest niebezpieczna?. I pytanie, czy istnieje możliwość takiego zabezpieczenia przeciętego kabla, aby nie stwarzał zagrożenia?
judym - 2008-04-17, 00:23

dachasia napisał/a:
Czy dobrze sądzę,że pompa z przeciętym i zabezpieczonym przez koszulkę termokurczliwą kablem w odległości 1,10 od pompy jest niebezpieczna?. I pytanie, czy istnieje możliwość takiego zabezpieczenia przeciętego kabla, aby nie stwarzał zagrożenia?

Jeżeli koszulka była odpowiednio dopasowana i umiejętnie podgrzana,to nie znam lepszej naprawy uszkodzonego przewodu elektrycznego.

dachasia - 2008-04-17, 00:28

Zgoda judym, jednak czy to jest na tyle szczelne,że gdyby jakimś tam przypadkiem zamoczyło się wo oczku to nie porazi przypadkowo?
judym - 2008-04-17, 00:36

dachasia napisał/a:
Zgoda judym, jednak czy to jest na tyle szczelne,że gdyby jakimś tam przypadkiem zamoczyło się wo oczku to nie porazi przypadkowo?

Jak jest dobrze zrobione i koszulka nie jest przypalona to jest bardzo szczelne.Gwarancji nie mogę dac bo nie widzę tego.Jak koszulka nie była za duża i miała po kilka cm na każdej stronie zapasu to bez obawy dawaj pompę do wody.

samuraj - 2008-04-17, 09:14

judym napisał/a:
Gwarancji nie mogę dac bo nie widzę tego.Jak koszulka nie była za duża i miała po kilka cm na każdej stronie zapasu to bez obawy dawaj pompę do wody.


dachasia podczas prac oczkowych wyłączaj pompę z sieci , z prądem nie ma żartów tym bardziej w połączeniu z wodą.
podam Ci przykład -- mam gniazdko na dworze i w trakcie deszczu chciałem wyciągnąć wtyczkę , kabel był mokry i ....... gwiazdki w oczach.Gniazdko typowo zewnętrzne i przedłużacz w pełni sprawny, ale woda potrafi wejść wszędzie.

olenka - 2008-04-17, 10:02

8 lat temu uszkodziłam kabel od pompy (obcinałam korzenie roślin pod wodą i ciach-uszkodziłam mocno kabel ).Nawet nie było tak żle :hehe:
Uszkodzone miejsce zaizolowałam taśmą izol. ,nastepnie taśmą samowulkanizującą a potem baaaaaaaaaaaaardzo grubą warstwą kleju akwarystycznego.Kabel jest cały czas w wodzie i jak na razie jest OK (co roku sprawdzam).

iwosek - 2008-04-18, 21:47

Teoretycznie koszulka powinna załatwiac sprawe :D ale po deszczu bym uwazal. Najlepiej byłoby obleciec to jakims klejem - zawsze dodatkowa ochrona co do kopniecia - walnelo mnie cos kolo 150v - dziwne troche ale to z jakiegos agregatu ( zreszta uszkodzonego) wychodzilo uczucie nie miłe :(
dachasia - 2008-04-19, 02:08

samuraj napisał/a:
dachasia podczas prac oczkowych wyłączaj pompę z sieci , z prądem nie ma żartów tym bardziej w połączeniu z wodą.

Darku wiem, Miałam ojca elektryka. Sama zresztą tez nie jeden raz coś grzebałam przy różnych dawnych urządzeniach takich jak maszynka elektryczna, żelazko ze spiralą. Potrafię się nawet podłączyć pod inną fazę, gdy moja ( a dawniej zdarzało się to bardzo często i to na długo) była wywalona. Poza tym kilka razy też mnie "popieściło" i dlatego pytam, czy istnieje możliwość bezpiecznej naprawy takiego kabla bo teraz są po prostu większe możliwości niż izolacja w taśmie, a ja o nich nie wiem, jak np ten klej akwarystyczny,który można wykorzystać jako dodatkowe zabezpieczenie

Pawel Woynowski - 2008-04-19, 06:17

dachasia napisał/a:
dlatego pytam, czy istnieje możliwość bezpiecznej naprawy takiego kabla bo teraz są po prostu większe możliwości niż izolacja w taśmie, a ja o nich nie wiem, jak np ten klej akwarystyczny,który można wykorzystać jako dodatkowe zabezpieczenie


Istnieje, ja do tego celu używam jedynie koszulek termokurczliwych. Od kilku lat nie używam już izolacji w postaci taśmy samoprzylepnej. Są to koszulki (rurki) wykonane z ....PVC w różnych wymiarach, w zależności od grubości przewodu który naprawiasz.
W sprzedaży są następujące wymiary. Pierwszy wymiar to średnica wewnętrzna koszulki przed skurczeniem. Drugi natomiast (), to wymiar po podgrzaniu np. zapalniczką. (wszystkie wymiary w mm)
2,5 - (1,2- 2,5)
4,0 - (2,0 - 4,0)
6,0 - ( 3,0 - 6,0)
7,0 - (4,0 - 7,0)
11,0 - (6,0 - 11,0)
14,0 - (8,0 - 14,0)
17,0 - (10,0 - 17,0)
20,0 - (13,0 - 20,0)
25,0 - (16,0 - 25,0)
31,0 - (20,0 - 31,0)

Jeśli kabel który chcesz zreperować ma uszkodzony jedeną żyłę, a istnieje możliwość przeciągnięcia jednej grubszej koszulki (o grubości ciut większej niż średnica kabla), przez całą długość kabla, aż do miejsca uszkodzenia, to po rozmontowaniu wtyczki lub gniazdka, nasuwasz koszulkę na kabel w pobliże uszkodzenia. Na uszkodzoną żyłę po jej zarobieniu (odizolowaniu potrzebnych fragmentów obu uszkodzonych końcówek przewodu), również nasuwasz koszulkę, o średnicy ciut większej niż średnica izolacji żyły. Łączysz przewody okręcając je wzajemnie wokół siebie, nasuwasz koszulkę na połączone żyłę, tak aby końce koszulki zaszły na izolację żyły, po obu stronach uszkodzenia na ok 10mm. Podgrzewasz koszulkę, Po jej ostygnięciu nasuwasz grubszą koszulkę na uszkodzony fragment, tak aby końce koszulki zaszły na izolację kabla na ok 3-5 cm.

Na rysunku poniżej pokazuję kolejność poszczególnych operacji przy uszkodzeniu obu żył w kablu.



1. Przygotowany do naprawy kabel, zdjęta izolacja z żył.
2. Kompet koszulek potrzebnych do naprawy.
3. Przygotowanie do połączenia uszkodzonych żył. (wszystkie koszulki na swoim miejscu, przygotowane do izolowania połączeń)
4. Połączone żyły, ściśle okręcam je wzajemnie wokół siebie. (koszulki nadal przygotowane do izolowania)
5. A tak to wygląda po przesunięciu koszulek na swoje miejsce i podgrzaniu ich.
6. Izolowanie oby żył koszulką o większej średnicy (po nasunięciu podgrzewamy zapalniczką.
7. Uszczelnienie całego połączenia dodatkową koszulką. Teraz kabel można zanurzać bezpiecznie w wodzie. Również i ta koszulka zachodzi na poprzednią ok 5 cm po obu końcach.
Tak mam połączony od 5 lat kabel wyłącznika pływakowego pompy, z pompą i gniazdem w skrzynce elektro.

JAREK G - 2008-04-19, 10:53

Jak jest taka możliwość to proponuje po skręceniu kabla delikatnie pokryć cyna ( zlutować ) połączenie będzie mocniejsze :P
AurorA - 2008-04-19, 16:08

W instrukcjach wielu pomp , szczególnie tych droższych podają ze w przypadku uszkodzenia kabla pompa nie nadaje sie do użytkowania i naprawy.
judym - 2008-04-19, 17:24

AurorA napisał/a:
W instrukcjach wielu pomp , szczególnie tych droższych podają ze w przypadku uszkodzenia kabla pompa nie nadaje sie do użytkowania i naprawy.

Zgadza się że tak pisze,tylko że głównie to chodzi o długośc kabla,a nie samo uszkodzenie.Tak samo jest w lampach tzw.kanałowych,których używają mechanicy samochodowi.Kabel przy nich spełnia rolę opornika i między innymi przez dokładną dlugośc przewodu otrzymujemy na lampie napięcie 12V.Może tak samo jest w pompach?

JAREK G - 2008-04-19, 17:56

judym napisał/a:
Tak samo jest w lampach tzw.kanałowych,których używają mechanicy samochodowi.Kabel przy nich spełnia rolę opornika i między innymi przez dokładną dlugośc przewodu otrzymujemy na lampie napięcie 12V.Może tak samo jest w pompach?
:-o
Pawel Woynowski - 2008-04-20, 00:18

AurorA napisał/a:
W instrukcjach wielu pomp , szczególnie tych droższych podają ze w przypadku uszkodzenia kabla pompa nie nadaje sie do użytkowania i naprawy.


Arku to podobnie tak jak z opakowaniami po sprzęcie elektrotechnicznym. Nie uznają gwarancj,i jak nie ma się fabrycznego opakowania. Okazuje się, że sklepy robią to dla własnej wygody, gwarancja obejmuje wyrób a nie opakowanie. I obojętnie w jakiej opakowaniu, a nawet bez oddasz sprzęt do reklamacj.
To samo tyczy się kabli zasilających urządzenia one nie podlegają gwarancji. i mogą być przerabiane bez utraty praw do naprawy gwarancyjnej. Miałem taką sytuację z jedną z wcześniejszych pomp do oczka. Po mojej rozmowie z Rzecznikiem Praw Konsumenckich, sklep przyjął pompę, okazuje się że to jedynie pompa podlega gwarancji, a nie przewód zasilający. Moja pompa w ogóle nie miała wtyczki, jak ją oddawałem do naprawy gwarancyjnej, bo miałem ją podłączona bezpośrednio do włącznika, a jeden przewód połączony był do wyłącznika pływakowego, którego pompa nie miała fabrycznie na wyposażeniu.

hepik - 2008-04-20, 05:27

Cytat:
Nie uznają gwarancj,i jak nie ma się fabrycznego opakowania.


Jeśli taki tekst wygłasza sprzedawca,to znaczy ,że traktuje nas jak jełopa ,zgodnie z powiedzeniem pewnego polityka "ciemny lud wszystko kupi"

Cytat:
gwarancja obejmuje wyrób a nie opakowanie. I obojętnie w jakiej opakowaniu, a nawet bez oddasz sprzęt do reklamacj.


A to z kolei inny polityk określa jako "oczywista oczywistość" ;)
Nie widziałem jeszcze gwarancji,w której by "stało napisane",że opakowanie jest wymagane aby uznać zasadność reklamacji.

A tak na marginesie ...to klient określa czy korzysta z gwarancji czy po prostu z Ustawy o szczegółowych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r.
(Dz. U. 141 poz. 1176)

obowiązującą od 2003 roku a dawniej była nazwana Rekojmią,która może być dużo bardziej korzystna od samej gwarancji,w której producent może sobie wpisać wiele bzdur ograniczającyh prawa klienta.

Pawel Woynowski - 2008-04-20, 10:22

hepik napisał/a:
Cytat:
Nie uznają gwarancj,i jak nie ma się fabrycznego opakowania.

Jeśli taki tekst wygłasza sprzedawca,to znaczy ,że traktuje nas jak jełopa ,zgodnie z powiedzeniem pewnego polityka "ciemny lud wszystko kupi"
Nie widziałem jeszcze gwarancji,w której by "stało napisane",że opakowanie jest wymagane aby uznać zasadność reklamacji.

Taki tekst jest wpisany w karcie gwarancyjnej. Patrz punkt 4. Warunków gwarancji, na telewizor Grunding. Karta gwarancyjna ze sklepu Euro 2000



Zwróć uwagę na motywację. Piszą, że za uszkodzenia w czasie transportu do serwisu odpowiada kupujący. A co mnie obchodzi co oni zrobią z telewizorem skoro został przyjęty do naprawy. Ja mam otrzymać sprawny TV, a nie słuchać idiotycznych tłumaczeń że z mojej winy (brak opakowania) uszkodzili sprzęt.
Drugą sprawą, jest brak konsekwencji, bo lodówkę czy pralkę, przywożą rozpakowaną bez palety na której stoją w czasie transportu do sklepu.

AurorA - 2008-04-20, 18:04

Wracając do kabli to np. niektóre modele z nowej serii tetrapond CFP mają możliwość wymiany kabla, a przy niektórych modelach jest podane że przy uszkodzeniu kabla to juz koniec.
hepik - 2008-04-20, 18:46

Cytat:
Patrz punkt 4.


O utracie gwarancji z powodu braku opakowania tam jednak nic nie ma.
Inna sprawa,że producenci wpisują różne bzdurne kruczki w umowy gwarancyjne,by obniżać swoje koszty.Serwisowi zawsze wygodniej,gdy klient ma opakowanie,którego on akurat do różnych typów nie musi przechowywać u siebie.

Zawsze pozostaje wspomniana ustawa(dawniej nazywana rękojmią)

art.8
2. Nieodpłatność naprawy i wymiany w rozumieniu ust. 1 oznacza, że sprzedawca
ma również obowiązek zwrotu kosztów poniesionych przez kupującego, w
szczególności kosztów demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz
ponownego zamontowania i uruchomienia.

Na podstawie tego można by wystawić praktycznie dowolny rachunek za samodzielne dostarczenie sprzętu do naprawy,więc każdy szanujący się producent czy współpracujący z nim serwis ,zwłaszcza urządzeń wielkogabarytowych, sam zadba o odebranie sprzętu i to we właściwym opakowaniu.

Adalbert - 2008-04-21, 07:00

Pkt.4 gwarancj z postu Pawła jest jednak niepokojący ze względu na interpretację w przypadku gdy sklep przyjmujący towar wysyła go do punktu serwisowego. Jeżeli punkt serwisowy stwierdzi, że usterka wynikła w wyniku transportu może wynknąć problem na którym odcinku- z domu do sklepu czy ze sklepu do serwisu. Sam borykam się ze stetą kartonów od towarów, które są jeszcze na gwarancji ale gdyby się wyjaśniło do końca, że trzymam je niepotrzebnie, to :good: i :piwko:
PrOmiL_FTp - 2008-04-21, 20:41
Temat postu: Jaki Bezpiecznik zastosowac...
Witam mam pytanie chcialbym doprowadzic do swojego oczka prad mianowicie po to by podlaczyc pompe oraz jakies oswietlenie . oczko mam w odleglosci ok 20 m od domu i chce przeprowadzic kabel ziemia ale chce zastosowac przed tym osobnne zabezpieczenie typu S i nie wiem ilu amperowy wybrac 10 A bedzie ok czy jeszcze nizszy ........
Bartek1 - 2008-06-03, 17:08

trochę z innej beczki na lampie uv napisane jest że szkodzi (jej promieie) na skórę i oczy.
Czy mowa tu o bezpośrednim działaniu żarówki bez tego szkła kwarcowego na skórę?
czy w ogóle szkodzi?
jak tak to czego trzeba się ustrzegać?
Pozdrawiam

JAREK G - 2008-06-03, 21:37

Nie wolno patrzeć bezpośrednio na promienie UV, ale jest to dość trudne bo lampy są tak skonstruowane żeby nie było to możliwe i w zasadzie jak się ich używa zgodnie z instrukcją to są całkowicie bezpieczne
Bartek1 - 2008-06-04, 15:22

czyli mam przez to rozumieć że jeśli żarówka będzie w korpusie to nic mi nie grozi?
pawlus999 - 2008-06-04, 21:31

Witam
10 A to stanowczo za dużo, proponuję 6 A a do tego koniecznie różnicówka

Bartek1 - 2008-06-04, 22:42

pawlus999 napisał/a:
Witam
10 A to stanowczo za dużo, proponuję 6 A a do tego koniecznie różnicówka


Nie bardzo rozumiem to jescze dotyczy mojego pytania czy już nie?

pawlus999 - 2008-06-05, 17:01

Dotyczy pytania kolegi PrOmiL_FTp
PrOmiL_FTp - 2008-06-06, 13:16

Ok dzieki pawlus ale za dlugo czekalem na odpowiedz ale juz zalozylem 10 A tak gosciu sugerowal w castoramie wiec tak zrobilem :) ale moz z czasem zmienie :) dzieki elo :soczek:
iwosek - 2008-08-17, 19:56

Podłacze sie pod temat.
Potrzebuje info na temat kabla, ktory znajdzie sie pod ziemia - sluzacy do przesylu pradu skrzynka elektryczna - > skrzynka bezpiecznikowa. Chodzi mi o kabel ktorym mam podlaczyc sie na dzialce.
Chodzi mi o typ kabla ewentualnie jakies oznaczenie. Parametry. Oraz tak po chlopsku w skrocie opisac co i jak aby zanmontowac prad bezposrednio na ogrod - od skrzynki bezpiecznikowej np do puszki przy oczku ( gdzie beda gniazda) Jakie bezpieczniki, jakim kablem itp :)

Mazur - 2008-08-17, 20:09

Nie jestem elektrykiem ale coś niecoś wiem.
dla bezpieczeństwa musi to być kabel doziemny,i ważne co tym kablem będziesz zasilał, kosiarka, oświetlenie domku, czajniki, kuchenki elektryczneoświetlenie.
Tak uniwersalnie sądzę że kabelek 2,5 mm średnica żył wystarczy (jak tylko do oczka to i 1,5 mm by wystarczył jak odcinek nie za długi do 100m), chodzi o to by kabel się nie grzał pod obciążeniem.
co do skrzynek na moich działkach każdy musi mieć podlicznik więc trzeba wprowadzić gdzieś pod zadaszenie (altanka, skrzynka) na działce warto mieć z 2-3 punkty by przedłużaczy nie ciągać, zasilanie gniazdek zewnętrznych warto zabezpieczyć bezpiecznikiem by sąsiedzi nie ogrzewali twoim prądem namiotów foliowych)
przy oczku koniecznie punkt musi być tylko nie wieszaj dużych skrzynek przy oczku, coś niepozornego by nie zamakało choćby imitacja budki dla ptaszków, pamiętać też trzeba że na działkach jesienią pojawiają się bezdomni jedni chcę się podpiąć pod prąd i podrzewać inny kradną kable miedź na złom. Ja swoje kable na działce zabezpieczyłem starym wężem, by przypadkiem nie przeciąć szpadlem.

iwosek - 2008-08-17, 20:20

Znaczy tak - od skrzynki (głownej) na dzialke - wedlug przepisow ROD :o musi byc kabel YKY 2,5mm2 - to juz wiem na pewno i taki kupie.
Teraz kolejna rzecz - kabel od skrzynki z bezpiecznikami w altanie do oczka - zasilanie tylko oczko tj pompa + moze jakas lampka. + od czasu do czasu odkurzacz do basenu.
Kosiarek/pilarek itp nie zamierzam uzywac - wszystko mam spalinowe - kosa kosiarka i pila.
O zabezpieczenie przed nieproszonymi goscmi sie nie martwie :) bedzie skutecznie schowane.
Tylko kwestia zabezpieczenia od NW tj jakie bezpieczniki itp dodatkowo do kabli wyprowadzonych poza altane.
W altanie bedzie zamontowany typowy bezpiecznik taki jak w domu. Altana jest przez caly rok z dodatnia temperatura nie wilgotna itp - tu nie ma problemu.
Czyli pytanie w skrocie - kabel od altany do oczka i zabezpieczenie tego odcinka.

Mazur - 2008-08-17, 20:24

Każdy obwód zabezpiecz przy liczniku oddzielnym bezpiecznikiem, do oczka wystarczy 1,5 mm a bezpiecznik 10 A wystarczy
Adalbert - 2008-08-17, 20:32

Najbezpieczniej, jeżeli imitacja na to pozwala (na pewno musi być 3-żyłowa), zastosować bezpiecznik różnicowoprądowy. Nie jestem elektrykiem ale o tym można wiele znaleźć w necie.
Bolekso - 2008-12-13, 20:58
Temat postu: Urządzenia elektryczne w oczku - bezpieczeństwo rzecz najważ
Przeczytałem większość informacji zamieszczonych na forum.Zaniepokoiła mnie szczególnie jedna "woda kopie ".Rady dotyczyły jedynie polepszenia izolacji.W instrukcjach
urządzeń technicznych na pełne napięcie są opisy zabezpieczeń przed porażeniem ale wydaje się że są traktowane z przymrużeniem oka.Tym czasem urządzenia na napięcie sieciowe stanowią śmiertelne zagrożenie. Absolutnie konieczne jest stosowanie ochron przeciwporażeniowych. Najgroźniejsza sytuacja jest w oczkach wyłożonych folią w przypadku przebicia włożenie ręki do wody może zakończyć się śmiercią.Co gorsza nie jest to niczym sygnalizowane,ryby pływają normalnie ,dopiero połączenie wody z gruntem przez ciało człowieka zabije ryby i człowieka. Jeśli temat kogoś interesuje służę informacją.
Pozdrawiam ! Bolek
PS ! Jeśli do nawet bardzo małego oczka dostęp mają dzieci nie ryzykuj !

dachasia - 2008-12-13, 22:08

Jestem tym bardzo zainteresowana. Jeśli możesz to znajdż taki temat( bo już był na forum ) i w przystępny sposób wytłumacz jak zrobić takie zabezpieczenie. Nie każdy jest bowiem elektrykiem. Ja bardzo często o tym myślę. Pomimo,że ostrzegałam moje wnuczki,żeby nie wkładały rąk do oczka, to niestety nie zawsze to skutkuje, Ja mam instalacje tego typu,że licznik główny jest na zewnątrz altany, a licznik normalny w środku. Nawet nie wiem, czy tam jest zero. Bardzo byłabym zainteresowana dowiedzieć się coś więcej na ten temat.
wojtas - 2008-12-14, 07:37

podobno są w handlu pompy na 12 czy 24v.te są chyba bezpieczne?pewno to droższe rozwiązanie,bo dochodzi zasilacz.ale może warto zainwestować,bo miałem już przygode z prądem/uszkodzenie kabla w wodzie,na wyjściu z głowicy pompy./
Mazur - 2008-12-14, 12:01

Co tu medytować zasady są bardzo proste urządzenie oznaczone dwoma kwadtaratami jest bezpieczne/ zabezpieczone przed porażeniem.
Chcesz być zdrowy nigdy nie naprawiaj, nie rób złączek które są w wodzie i po problemie.
Urządzenia będące w wodzie powinny być zasilane z gniazdka z zerem ochronnym i uziemieniem ochronnym zabezpieczone specjalnym bezpiecznikiem różnicowo-prądowym. Elektryk który doradzi jak naprawić/zaizolować uszkodzony np. kabel powinien utracić licencje.
To informacje od specjalisty od spraw energetyki.
Ps. powiedział mi że jak chcę mieć zdrowe wnuki to zalecił mi położyć grubsze kable na działce 2,5 mm do oczka i dla bezpieczeństwa wbił mi w ziemię pręt miedziany (uziemienie ochronne) podobno teraz jak włożę fazę do oczka to nikomu nic się nie stanie natychmiast zadziała bezpiecznik różnicowo-prądowy.

Bolekso - 2008-12-14, 12:21

Kolega administrator AurorA przypomniał link do tego tematu.W związku z tym temat bezpieczeństwa zamykam kończąc małym podsumowaniem.

Nigdy nie korzystaj z urządzeń elektrycznych na pełne napięcie bez odpowiednich środków bezpieczeństwa.
100 % bezpieczeństwa dają urządzenia na obniżone napięcie do 24 V. Sa jednak o wiele droższe,wymagają też znacznie grubszych (przekrój ) przewodów zasilających.
Tanim i niezłym rozwiązanie jest transformator separujący 230/230 V, można nim zasilać jedno ew. dwa blisko położe urządzenia np.pompa i lampa UV.Skuteczny jest tylko wtedy kiedy przewód zerowy nie jest doziemiony.
Przy większej liczbie odbiorów konieczny jest wyłącznik różnicowo prądowy.
Zastosowanie w/w zabezpieczeń nie zwalnia od dbałości o stan przewodów zasilających.
Jeśli nie znasz sie na elektryce nie rób sam instalacji z wyjątkiem niskonapięciowej.
Pozdrawiam ! Bolek

iwosek - 2008-12-24, 15:19

Bolekso napisał/a:
Jeśli nie znasz sie na elektryce nie rób sam instalacji z wyjątkiem niskonapięciowej.

Tu sie akurat nie zgodze.
Ja widzac tyle ze jest faza i zero zrobilem sam od podstaw cala elektryke na dzialce z podlaczeniem licznika bezpiecznikow odbiornikow itd...
Opierajac sie jedynie na schematach. Podczas odbioru elektryk nie mial nic do zarzucenia (z wyjatkiem tego ze kontakt na zewnatrz mial niepoprawne IP i w jedym miejscu kabel wystawal ponad grunt ;)
Wiec jezeli ktos po tobie to sprawdzi - nie ma potrzeby oddawania elketrykiow - w ten sposob zaoszczedzilem 250zl jakie wydalbym na elektryka

melek - 2009-04-30, 23:27

Mam pytanie, jak dobrze zabezpieczyć połączenie dwóch przewodów za pomocą kostki. Połączenie będzie narażone m.in. na wodę. Dodam ,że będę łączył przewód (wraz z wtyczką) z przewodem od pompki wodnej.
iwosek - 2009-04-30, 23:30

Ja przez zime miałem kostkę zalaną pianką montażową i owinięte izolacją. Jakoś przetrwało - ziemia też nie kopała.
samuraj - 2009-05-01, 09:04

melek napisał/a:
Mam pytanie, jak dobrze zabezpieczyć połączenie dwóch przewodów za pomocą kostki. Połączenie będzie narażone m.in. na wodę. Dodam ,że będę łączył przewód (wraz z wtyczką) z przewodem od pompki wodnej.


Nie jestem elektrykiem ale jeśli mam taki problem to odcinam kabel zaraz za wtyczką , łącze z innym kablem (bez kostki) owijam taśmą izolacyjną i dodatkowo to wszystko w koszulkę termokurczliwą i jest OK :) gdyby coś się działo nie tak to zadziałała by u mnie różnicówka.Ten sposób jest chyba dobry bo nie zaliczyłem żadnych "kopnięć" ani też różnicówka nie wyłączała

melek - 2009-05-01, 20:02

Ok, dzięki. Coś wykombinuję ;)
ontario_ab - 2009-05-01, 20:40

Melek, żadne "łatanie" nigdy nie będzie do końca skuteczne;
najlepszym rozwiązaniem jest wymiana całego przewodu

JAREK G - 2009-05-01, 22:11

Przewodu od pompy nie da się wymienić
ontario_ab - 2009-05-01, 22:19

zawsze można zapytać autoryzowany serwis
szopen - 2009-05-01, 22:25

Melek, możesz przy stawie zrobić gniazdko do którego dosięgnie kabel pompki. Możesz zrobić też tak, jak radzi samuraj. Przewody kabelków połącz przez ich zlutowanie. Po zaizolowaniu każdego przewodu z osobna zaizoluj je teraz razem, łącznie z małymi odcinkami izolacji głównej łączonych kabelków. Na końcu na ten odcinek, połączonych i zaizolowanych kabelków nałóż koszulkę termokurczliwą o odpowiednim przekroju i długości i podgrzej aż się dobrze obkurczy. Oczywiście pamiętaj o nałożeniu koszulki na jeden z kabelków przed ich lutowaniem. Tak zrobisz i będzie prawie dobrze. :good:
Jeszcze jedno, pompy do wody mają kabelki i wtyczki przystosowane do gniazdka z bolcem ochronnym, czy pomyślałeś o tym ??.

Pozdrawiam Antoni !!

melek - 2009-05-01, 22:55

O bolcu nie myślałem, nawet nie wiem na jakiej zasadzie on działa. A co do połączenia przewodów, zamierzam założyć tą koszulkę i całość zalać silikonem lub klejem na gorąco.
szopen - 2009-05-01, 23:10

Melku, bolec uziemiający służy do tego, żeby w przypadku uszkodzenia pompy czy kabla zasilającego nie pokopał Cię staw, czy też mokra trawka przy stawie. To tak w skrócie. Poczytaj o bezpiecznych instalacjach elektrycznych ......

Pozdrawiam Antoni !!

Gliniak - 2009-05-13, 21:57
Temat postu: Dziewczynka utonęła w oczku wodnym
" Dwuletnia dziewczynka utonęła w oczku wodnym w ogrodzie domu swoich rodziców
Do tragedii doszło w środę przed godziną 20 w miejscowości Zagórze w powiecie chrzanowskim. Dwuletnia Amelka bawiła się w ogrodzie, w pewnym momencie zniknęła. Okazało się, że wpadła do oczka wodnego, które znajdowało się na terenie posesji. Rodzice w tym czasie przebywali w domu. Na miejsce zdarzenia przyjechało Pogotowie Ratunkowe, ale dziewczynki nie dało się już uratować."

http://miasta.gazeta.pl/k...zku_wodnym.html

Salmo_Salar - 2009-05-13, 22:04

Brak wyobraźni jak dla mnie. Dziecko to nie piesek któro sobie poradzi.

Pozdrawiam

Salmo

JAREK G - 2009-05-13, 22:07

Niestety takich wypadków jest dość sporo :((
KarolVIII - 2009-05-13, 22:07

Paskudna sprawa brrr aż się nie przyjemnie czyta ten post w kontekście własnego oczka :-(
melek - 2009-05-13, 22:55

Sam mam siostrzeńca nie całe 2 latka, muszę zrobić ogrodzenie. Z resztą sam nigdy nie jest zostawiany na ogrodzie, zawsze pod opieką.
Magda i Miśkopt - 2009-05-13, 23:36

Salmo_Salar napisał/a:
Brak wyobraźni jak dla mnie. Dziecko to nie piesek któro sobie poradzi.

Pozdrawiam

Salmo

Ja nawet pieska nie zostawiam bez opieki :((

hepik - 2009-05-14, 00:14
Temat postu: Ku przestrodze
Cytat:
13-letnie bliźniaczki utonęły wieczorem w oczku wodnym na prywatnej posesji w miejscowości Bierna na Żywiecczyźnie (Śląskie) - poinformował w niedzielę Adam Jachimczak z biura prasowego śląskiej policji.
Rzeczniczka żywieckiej policji Barbara Lorek powiedziała, że dziewczynki wieczorem poszły na działkę, gdzie chciały zająć się pracami ogrodniczymi. Na posesji znajdowało się oczko wodne o wymiarach 3 na 4 m i głębokości 1,5 m. Około godziny 21 dziewczynki znaleziono w baseniku martwe. Obie utonęły.



Cytat:
W miejscowości Zagórze (woj. małopolskie) doszło do tragicznego zdarzenia - dowiedział się reporter RMF FM Marek Balawajder.
W oczku wodnym utonęła dwuletnia dziewczynka.

Do wypadku, jak informuje RMF FM, doszło na terenie posesji jej rodziców. W momencie wypadku byli tuż obok w domu.

AurorA - 2009-05-14, 01:18

Naprawdę trzeba bardzo uważać , wystarczy chwila nieuwagi. Moją siostrzenicę (2,5 roku) też ciągnie do oczka a jest ono nieogrodzone.
ontario_ab - 2009-05-15, 21:02

skąd ja to znam, chyba ogrodzę oczko jednak
Bajbas - 2009-05-18, 15:35

Ja też mam ten ból. Mimo, że cześć ogródka z okiem jest odgrodzona (furtka z domu zamykana na klucz). Jednak trzeba uważać. Myślę, że trzeba też szybko dzieciaki uczyć pływać. To podstawa!
Bajbas

Tala - 2009-05-18, 15:53

Sama myśl na ten temat mnie przeraza, moja córcia ma 4lata, oczko niby ogrodzone ale tez sie boje, bo nigdy nic nie wiadomo..............................................
Salmo_Salar - 2009-05-18, 18:45

Bajbas napisał/a:
Ja też mam ten ból. Mimo, że cześć ogródka z okiem jest odgrodzona (furtka z domu zamykana na klucz). Jednak trzeba uważać. Myślę, że trzeba też szybko dzieciaki uczyć pływać. To podstawa!
Bajbas


Uczenie pływania to dobra myśl lecz czy małe dziecko zachowa zimną krew?? Czy 4-latka nauczysz dobrze pływać?? Idąc tym tokiem myślenia warto jeszcze przejżeć z dzieckiem atlasy roślin trujących, jak bezpiecznie bawić się na lodzie, nauczyć znaków drogowych itd. itd.

Wg mnie to najpierw powinno się dzieci pilnować a potem nauczać o bezpieczeństwie :good:

Pozdrawiam

Salmo

lepi - 2009-05-18, 19:18

Pierwsza rzecz, to opieka.

Druga rzecz, to umiejętność pływania - tu pomaga natura, instynkt jest silny, wsparty nauką pływania - niemal wystarczy - niemal, bo - patrz 3.

Trzecia, niemal tak ważna rzecz, jak pierwsza, albo nawet ważniejsza, to konstrukcja i zagospodarowanie oczka - jeśli są strome brzegi i dużo roślin pływających na powierzchni, to nawet piesek się nie wydostanie.... a ludzkie dziecko? łatwo zgadnąć...

Ja na podstawie obserwacji Psiaka stawiam prostą i oczywistą tezę - jeśli jesteś w stanie / umiesz i masz siłę płynąć, to płyniesz ku najbliższemu brzegowi, który widzisz.

lepi

Salmo_Salar - 2009-05-18, 19:28

Jeżeli widzisz i nie tracisz zimnej krwi. Był opisany przypadek gdzie wędkarz (trzeźwy!!) potknął się i wpadł do wody (rzeka) gdzie wystarczyło podnieść się na nogi i wyjść. On jednak stracił orientację i zaczął odpływać od brzegu. Utonął.

Zmysły płatają figle, to się tylko ładnie mówi, instynkt.

Pozdrawiam

Salmo

lepi - 2009-05-18, 20:09

Salmo_Salar napisał/a:
Jeżeli widzisz i nie tracisz zimnej krwi. Był opisany przypadek gdzie wędkarz (trzeźwy!!) potknął się i wpadł do wody (rzeka) gdzie wystarczyło podnieść się na nogi i wyjść. On jednak stracił orientację i zaczął odpływać od brzegu. Utonął.

Zmysły płatają figle, to się tylko ładnie mówi, instynkt.

Pozdrawiam

Salmo

ano stracił orientację i górę wziął niestety instynkt - on się oddalał od brzegu, którego nie widział i chciał dotrzeć do tego, który widział.. instynkt..
lepi

Salmo_Salar - 2009-05-18, 20:19

Ja nigdzie nie napisałem, że widział drugi brzeg :???:

Dla mnie to przykład tego, że zmysły i umysł płatają figle, nie tylko w sytuacjach zagrożenia doświadczamy tego ale przy codziennych czynnościach, np. często człowiek spotyka się z sytuacją gdzie mówią "patrzeć w lewo" a Ty patrzysz w prawo i po czasie stwierdzasz, że źle :-D Zła interpretacja a wszystko się dzieje w mózgu.

Pozdrawiam

Salmo

lepi - 2009-05-18, 20:41

Salmo_Salar napisał/a:
Ja nigdzie nie napisałem, że widział drugi brzeg :???:

napisałeś - rzeka... wystarczy

Salmo_Salar napisał/a:

Dla mnie to przykład tego, że zmysły i umysł płatają figle, nie tylko w sytuacjach zagrożenia doświadczamy tego ale przy codziennych czynnościach, np. często człowiek spotyka się z sytuacją gdzie mówią "patrzeć w lewo" a Ty patrzysz w prawo i po czasie stwierdzasz, że źle :-D Zła interpretacja a wszystko się dzieje w mózgu.


zgadzam się z Tobą, absolutnie
lepi

maruder - 2009-05-18, 20:48

Takie przypadki nie sa codziennoscia i skoro dorosly czlowiek spanikowal (najprawdopodobniej to byla przyczyna, ze utona, a nie sila instynktu samozachowawczego), to tym latwiej moze sie to przytrafic malemu dziecku, dlatego od samego poczatku nalezy uczyc, tlumaczyc, jak sie ma wtedy zachowac. A w przypadku dzieci wyjatkowo nieostroznych pokusilbym sie nawet o "zanurzenie kontrolowane"...
samuraj - 2009-05-18, 20:55

piotr urbanski napisał/a:
A w przypadku dzieci wyjatkowo nieostroznych pokusilbym sie nawet o "zanurzenie kontrolowane"...


Piotrze zgadzam się z Tobą że lepiej dmuchać na zimne , ale nie sądzisz że jak by iść tą droga to i te biedne dziecko należalo by kontrolnie porazić prądem,kontrolnie oparzyć ogniem czy też pod kontrolą oblać wrzątkiem itp.. chyba nie tędy droga

Salmo_Salar - 2009-05-18, 21:04

samuraj napisał/a:
piotr urbanski napisał/a:
A w przypadku dzieci wyjatkowo nieostroznych pokusilbym sie nawet o "zanurzenie kontrolowane"...


Piotrze zgadzam się z Tobą że lepiej dmuchać na zimne , ale nie sądzisz że jak by iść tą droga to i te biedne dziecko należalo by kontrolnie porazić prądem,kontrolnie oparzyć ogniem czy też pod kontrolą oblać wrzątkiem itp.. chyba nie tędy droga


Uważam tak samo. Nie działa to gdy stoisz nad dzieckiem i topisz go 'kontrolnie" (jak to brzmi :???: ). Dziecko musi odczuć to, że jest samo i się porządnie wystraszyć, gdy stoisz obok przestraszy się chwilowo a Ty będziesz miał tylko przerąbane, tak myślę.

Masz dzieci?? Przytopiłbyś kontrolnie jak sam radzisz?? To jest totalna głupota, mój kolega z czasów podstawówki topił się raz i to wystarczyło by jąkać się do końcam życia. W tak młodym organiźmie mogą powstać takie zmiany na tle nerwowym...

Może jeszcze "kontrolne złamanie nogi"?? :?

Pozdrawiam

Salmo

maruder - 2009-05-18, 21:16

samuraj, ja mowie o konkretnej sytuacji, sprawie - nie o wszystkich zagrozeniach czekajacych na dziecko. Kontrolne to nie znaczy, ze ja bede topil wlasne dziecko, ale zaaranzuje niegrozna sytuacje, w ktorej dziecko wpadnie do wody... Moze i totalna glupota - na mnie w kazdym razie pomoglo.
samuraj - 2009-05-18, 21:24

piotr urbanski napisał/a:
Moze i totalna glupota - na mnie w kazdym razie pomoglo.


Nie mnie oceniać Twoje metody wychowawcze , ja w każdym bądź razie nie zrobił bym tego mojemu ani innemu dziecku.

JAREK G - 2009-05-18, 21:27

A ja się z Piotrem zgadzam, moje dzieci uczyłem pływać latem na wczasach jak miały właśnie około 4 lat. Zaczynały naukę od pływania pod wodą ( tak zwana strzałka ) a potem był to na początek styl "rozpaczliwy" pozwalał na przepłynięciu kilkunastu metrów Uczyły się pływać w brodziku , ale często wrzucałem je ( czego na początku bardzo nie lubiły ) na głęboką wodę kilka metrów od brzegu i bez problemu sobie radziły a powiem więcej że mimo że się na mnie darły to nie było żadnej paniki i dopływały do brzegu ,potem same wolały skakać do głębokiej wody niż bawić się w brodziku :) Oczywiście wszystko to odbywało się w basenie i pod moim okiem,ale wiem że w podobnej sytuacji zachowały by spokój, wypływając na powierzchnie rozglądając się dookoła gdzie jest najbliżej do brzegu i nie panikując że pod nogami nie ma gruntu
samuraj - 2009-05-18, 21:32

Jarek okey ale my tu nie mówimy o nauce pływania tylko "jak skutecznie odstraszyć berbecia od oczka"-- swoją droga też tak nauczyłem się pływać :)
Adalbert - 2009-05-18, 21:36

Poniekąd rozumiem intencje Piotra być może źle wyartykułowane. Jeżeli chodziło mu o ciągłe zapoznawanie dziecka z grożącymi mu zagrożeniami to też uważam, że powinno się to odbywać permanentnie. Przytapianie czy polewanie wrzątkiem to chyba jakaś przenośnia bo wątpię żeby ktokolwiek w ten sposób chciałby traktować dziecko. Z dzieciństwa pamiętam jak moja Babcia długo kręciła się przy wyasającej kuchni węglowej i gdy stwierdziła, że drzwiczki już nie spowodują poparzenia ale dotkniecie ich nie będzie przyjemne pozwoliła mi się zbliżyć i dotknąć. Od tamtego czasu omijałem wszystkie kuchnie węglowe szerokim łukiem. Doświadczenie to było połączone z wykładem o rzeczach gorących i jakoś udało mi się przeżyć dzieciństwo bez oparzeń. Przede wszystkim tłumaczyć i pokazywać, pokazywać i tłumaczyć. Samo ostrzeganie, że nie rób tego, nie dotykaj tamtego w dziecku tylko potęguje ciekawość bo czego te wapniaki marudzą. Przecież w telewizji widzą, że pływanie i np. skakanie przez ognisko to świetna zabawa. No dobra. Dość tego przynudzania.
Jestem do głębi poruszony tragedią rodziny tej dziewczynki choć po sobie wiem do czego zdolne są dzieci gdy na chwilę spuści się je z oka.

iwosek - 2009-05-18, 21:48

Moja siostrzenica obecnie 6 lat zawsze bala sie oczka ... poprostu widzac wode w ogrodzie uciekala ( a ma cos po wujku bo wode uwielbia ( w wydaniu basen/jezioro) jednak nigdy a to nigdy nie weszlaby do oczka az do zeszlego roku kiedy to spadajac z materaca nauczyla sie plywac ( w basenie ogrodowym) najpierw sie zanurzyla oczywiscie byl szok placz ... ale jak zobaczyla ze moze przedostac sie z jednego konca na drugi nie dotykajac nogami ziemi - sytuacja sie zmienila. Kiedy ostatnio wchodzilem do oczka przestawic kosze - ta za 5 minut byla ubrana w stroju (akurat przyszli sie opalac) i gotowa do kapieli w oczku = na szczescie sama do oczka nie podejdzie - zawsze sie spyta -ale nie ma juz tego strachu.
Przyznam ze zatapianie kontrolowane jakos nigdy nie bylo po mojemu. Zaraz po szkole przez 2 lata w okresie wakacjnym pracowalem jako ratownik wopru - i takie wlasnie topienie kontrolowane to wbrew pozora niebezpieczna rzecz nastrajajaca bardzo negatywnie do wody. a do tego w basenie pubicznym gdzie bawi sie mlodziez - wrzucanie malego dziecka na gleboka wode jest poprostu według mnie nieodpowiedzialne - chociaz taka prawda ze i ja nauczylem sie w taki sposob plywac. Jednak widzac przez 2 lata jak to wyglada z pozycji osoby 3 ktora prawnie odpowiada za to wszystko zmienilem swoj punkt widzenia. i doszedlem do wniosku ze nie warto ryzykowac sumienia dla takich zachowan, studia zaczely sie na dobre no i zrezygnowalem z dalszego kursu ...

Co do sytuacji - moje oczko jest tuz przy sciezce nie jest zagrodzone jednak jest tak wyprofilowane ze przy sciezce - jest najplycej i trzeba naprawde dobrze wpasc zeby doleciec na gleboka wode .

KarolVIII - 2009-05-18, 22:14

No ale tak na prawdę to niewiele może pomóc żeby zatrzymać dziecko przed dotarciem do jakiegoś miejsca, zawsze znajdzie obejście. Kiedyś widziałem zabezpieczenie przed dziećmi polegające na położeniu kratownicy na słupkach wewnątrz oczka pod powierzchnią wody ale biorąc pod uwagę klarowną wodę i ryby to nie najlepsze rozwiązanie. Szczerze współczuje rodzicom tej dziewczynki bo przecież stracić dziecko(już straszne uczucie) a dodatkowo w miejscu wykonanym przez siebie o które się dba latami, pielęgnuje w którym się spędza miło czas brrr
PS może będziemy w tym temacie omawiać sposoby zabezpieczania oczek przed dziećmi?

samuraj - 2009-05-18, 22:19

kolejny wypadek :-( http://polskalokalna.pl/w...-wodnym,1308959
JAREK G - 2009-05-18, 22:25

iwosek napisał/a:
topienie kontrolowane to wbrew pozora niebezpieczna rzecz nastrajajaca bardzo negatywnie do wody. a do tego w basenie pubicznym gdzie bawi sie mlodziez - wrzucanie malego dziecka na gleboka wode jest poprostu według mnie nieodpowiedzialne -
Mateusz tu nie chodzi o wrzucanie kogoś ( dziecka ) które nie umie pływać, bo takie zachowanie może doprowadzić do tragedii a w najlepszym stopniu do zrażenia kogoś na całe życie do wody :x Ja mówię o kimś kto już pływa i przygotowanie go do sytuacji nagłego wpadnięcia do wody i opanowanie paniki :) to tak jak uczenie udzielanie pierwszej pomocy w sytuacjach stresowych :P
Adalbert - 2009-05-18, 22:26

Przerażające ...
iwosek - 2009-05-18, 22:40

Fakt Jarek - tego nie doczytalem nie domyslilem sie. Jednak jak pisalem - 2 lata bylem ratownikiem wopru - na basenie ludzie chcac nauczyc dzieci plywac robili naprawde dziwne i dosc oryginalne rzeczy. Najgorsze jest to ze jak zwrocisz uwage ( a mialem wtedy niecale 20 lat) takiemu ojcu okolo 30tki to nie dosc ze bedzie mial wyrzuty i pretensje ze po co sie wtracam to poleci do kierownika i sie naskarzy na naprzykrzajaca sie kadre ratownicza. Zawsze mowilem ... ciekawe czy robilby to samo gdyby tego dziecka nie zlapal w pore i ten wredny ratownik musial reanimowac mu dziecko ktore sie zachlysnelo woda.

Kiedys nie bylo tylu wypadkow - wystarczy zobaczyc jaka jest moda na oczko - kiedy zarejestrowalem sie w 2007 roku bylem 600 ktoryms tam uzytkownikiem - teraz mamy ponad 3 tysiace userow - a to przeciez i tak jest jakis tam odstetek wszystkich ktorzy maja oczka.
Do czasu az nie zacznie sie nagonka na zabezpieczanie oczek przed dziecmi - takie rzeczy beda sie dzialy i to coraz czesciej.

A no i druga sprawa - kiedy ide na basen troszke poplywac i widze 10, 12 letnie czy i starsze dzieci, ktore plywaja naubierane w koła ratunkowe, motylki, pod ramionami maja piankowe walki, a pod soba maja jeszcze deski do nauki plywania. Powiedzcie mi gdzie tu logika - przeciez takie dziecko wpadajac do wody nie bedzie wiedziec ze musi nabrac powietrza w pluca - przeciez ono jest nauczone ze plywaczki go wyniosa na powierzchnie.
DLa mnie jest to chore - jak pozniej taki chlopak pojdzie ze swoim dzieckiem na basen ? bedzie plywac kolo dziecka w kółku ?

Salmo_Salar - 2009-05-18, 22:46

Cytat:
DLa mnie jest to chore - jak pozniej taki chlopak pojdzie ze swoim dzieckiem na basen ? bedzie plywac kolo dziecka w kółku ?


Może nie dożyć tych dni :???:

Ludzie mają co raz lepiej a i chcą dla dzieci jeszcze więcej tej dobroci im dać. Całkowicie innym przykładem jest jakże popularna alergia na cokolwiek, kiedyś nie było z tym problemów, dzieciaki na wsiach biegały za świniaczkami, babrały się w błotku i kąpały w sadzawkach... Teraz to co raz bardziej sterylne środowisko tworzymy wokół siebie nie zdając sobie sprawy, że możemy tym sobie nawet zaszkodzić :???:

Pozdrawiam

Salmo

iwosek - 2009-05-18, 22:58

Co do alergii to sie nie zgodze w 100% - mialem bardzo ciekawe zycie obozy wedrowne, harcerstwo, lata na wsi, nie mialem "sterylnego srodowiska" a jednak jestem uczulony i to praktycznie na wszystko co mozliwe.

Jednak mowie dla mnie wlasnie dzieci ktore powinny byc samodzielne - majac 13 lat to ja juz bylem po kilku obozach harcerskich - a takie dziecko nie potrafi plywac. Wiem ze sa rozne fobie - mozna sie bac wody, ale w wiekszosci moim zdaniem fobia "wody" u dzieci to dzialanie rodzicow - jezeli mowili ze woda jest ble woda jest ble - to jak takie dziecko ma wejsc do wody skoro tatus mowil ze woda jest ble "
a pozneij nie dziwota ze dzieja sie tragedie.

a sprawa opieki - no czesto opiekuje sie siostrrzenica z uwagi ze mam bardzo elastyczna prace - a siostra nie zawsze ma z kim ja zostawic - czesto spuszczam ja z oczu (fakt jest to blad) jednak pewnych rzeczy ucze ja w bardzo prosty sposob - waz z zimna woda - pamietam jak krzyczlaem zawsze na nia zeby nie wchodzila mi po listewkach od winogrona - nie sluchala sie do czasu az nie oblalem ja woda - od tamtej pory wie ze tego nie wolno.

JAREK G - 2009-05-18, 23:02

iwosek napisał/a:
Kiedys nie bylo tylu wypadkow - wystarczy zobaczyc jaka jest moda na oczko - kiedy zarejestrowalem sie w 2007 roku bylem 600 ktoryms tam uzytkownikiem - teraz mamy ponad 3 tysiace userow - a to przeciez i tak jest jakis tam odstetek wszystkich ktorzy maja oczka.
Do czasu az nie zacznie sie nagonka na zabezpieczanie oczek przed dziecmi - takie rzeczy beda sie dzialy i to coraz czesciej.

Choć z niechęcią ale niestety muszę się z Tobą zgodzić :-( Oczek przybywa, a basenów szczególnie w szkołach nie i gdzie te nasze dzieci maja się uczyć pływać jeszcze jak do tego dojdzie rodzic co też nie umie pływać do już :dupa:
iwosek napisał/a:
Powiedzcie mi gdzie tu logika - przeciez takie dziecko wpadajac do wody nie bedzie wiedziec ze musi nabrac powietrza w pluca - przeciez ono jest nauczone ze plywaczki go wyniosa na powierzchnie.

Dlatego ja uważam że dziecko powinno zacząć uczyć się pływać od nauki nurkowania (pływania pod wodą )

Ps. Swoją drogą to mój syn też jest ratownikiem i ostatnie wakacje przepracował na basenie jako ratownik :P a tak się na mnie darł jak go wrzucałem do wody :hehe:

iwosek - 2009-05-18, 23:10

a na marginesie zapytam czy ma pelne uprawnienia ratownicze czy ratownika mlodszego ?
Po 2 latach pracy ( 2 okresach wakacyjnych) zrezygnowalem - woda to zywiol i nie zamierzalem odpowiadac za zycie czesto nieodpowiedzialnych, skacowanych czy chociazby ludzi ktorzy uwazaja sie za wielkich plywakow a tak naprawde wpadajac do rwacej wody - pociagnelo by ich na dno.


ale wracajac do tematu.
Co do basenow - zgadzam sie, niestety nie mamy w polsce nacisku na sport i rekreacje, a baseny w malych miescinach sa juz zupelnie nie rentowne.
Nasza gmina, ktora stoi naprawde porzadnie na nogach i nie ma problemow finansowych nie jest w stanie np wybudowac i utrzymac basenu - a patrzac po okolicznych gminach gdzie baseny sa w calosci utrzymywane przez gmine i maja straty a nie zyski - chec na budowe odpada.

Bez zewnetrznego inwestora - nie ma szans na budowe rentownych plywalni - inna sprawa nikt normalny nie zainwestuje w male miasto.
ale ja mowie - nie ma rzeczy nie mozliwych jezeli rodzice chca nauczyc dziecko plywac - naucza je, jak nie chca to ich nie naucza a na dodatek zniecheca.

Salmo_Salar - 2009-05-18, 23:24

Cytat:
Co do alergii to sie nie zgodze w 100% - mialem bardzo ciekawe zycie obozy wedrowne, harcerstwo, lata na wsi, nie mialem "sterylnego srodowiska" a jednak jestem uczulony i to praktycznie na wszystko co mozliwe.


Zawsze są wyjątki ;) Ale kiedyś to nie był tak duży problem, a teraz zanieczyszczenie środowiska wyzwalają to co siedzi w nas. Podobnie (jeszcze pamiętam) kiedyś nie do pomyślenia był kleszcz znaleziony na spodniach, teraz to zawsze co jakiś czas oglądam czy jakaś menda nie siedzi i nie próbuje się dobrać do krwi :? Skąd ich tyle?? (ale to już tak na marginesie).

Cytat:
woda to zywiol i nie zamierzalem odpowiadac za zycie czesto nieodpowiedzialnych, skacowanych czy chociazby ludzi ktorzy uwazaja sie za wielkich plywakow a tak naprawde wpadajac do rwacej wody - pociagnelo by ich na dno.


I jak tacy dorośli ludzie mają uczyć swoje dzieci?? Czego?? Chyba powielania cwaniactwa... :bum: Ileż już utoneło osób na Bugu a nadal widzę, że ludzie lubią się popluskać w tak niebezpiecznej rzece, kwestia czasu a... kolejny krzyżyk stanie nad brzegiem rzeki... Ileż osób utoneło na Mazurach, nawet Biały Szkwał nie nauczył ludzi i dalej można widzieć kraty browarów niesione ze śpiewem na ustach do jachtów... Nawet te 13 osób które utoneły, nawet gdyby utoneło 50 osób, nic by to nie nauczyło ludzi bo wg nich "To nie dotyczy mojej osoby". Tylko właśnie ci co tak mówią najszybciej się o tym przekonują, może nie za pierwszym, dwudziestym, setnym razem ale za tym 101 wydarzy się tragedia a potem zostaje tylko płacz i szukanie winnych jak zawsze.

Woda dla cwaniaków i pijaków wcześniej czy później będzie ostatnią drogą...

Pozdrawiam

Salmo

JAREK G - 2009-05-18, 23:27

off topic
iwosek napisał/a:
a na marginesie zapytam czy ma pelne uprawnienia ratownicze czy ratownika mlodszego ?
Ma ratownika młodszego i kurs płetwonurka , miał robić pełne uprawnienia, ale pracował w USA a tam naszych i tak nie honorują :x to musiał robić jakiś tam kurs i papiery amerykańskie ważne zresztą chyba tylko dwa lata :???:
iwosek - 2009-05-18, 23:42

Co do :piwko: na zaglach - sam troche zegluje ostatnio mniej - ale od zawsze kiedy pamietam starych "wyjadaczy" sternikow którzy bez "sniadania" nie odbijaja sie od kei. Tak bylo jest i bedzie i to niestety szara rzeczywistosc.

Ok nie powiem ze jestem abstynentem - na zaglach zawsze lubie cos wypic - ale przy ognisku w marinie lub nawet na jachcie - kiedy wiem ze nie odplyniemy dalej jak na dlugosc cumy.

Tak woda + cwaniaki to zla mieszanka. ale to samo tyczy sie wszystkich dziedzn zycia - wszystko jest dla ludzi jednak ja sie smieje ze malym druczkiem jest dopisane *rozsadnych

Salmo_Salar - 2009-05-19, 15:09

JAREK G napisał/a:
off topic


Uważam, że dalsze dywagacje na temat dziewczynki są już niesmaczne a o zabezpieczeniu oczka powiedziano już dużo.

Rozmowa która wynikła w tym temacie powinna być dalej prowadzona bo warto wg mnie rozmawiać o bezpieczeństwie na jak i nad wodą, w ten sposób poznajemy opinię innych i poznajemy się, ucinając rozmowę tworzymy trującą atmosferę.

Pozdrawiam

Salmo

zulwik - 2009-06-15, 12:36

Tak 2 letnia dziewczyna sama w ogrodzie w dodatku w pobliżu oczka wodnego.....( Rodzice byli w domu) Zastanawiam sie ile jeszcze takich wypadków będzie zanim głupi rodzice uświadomią sobie że ich dzieci jednak trzeba pilnować Bo ty tylko małe dziecko...
Pawel Woynowski - 2009-10-15, 19:57

Przepraszam że odświeżam temat, lecz jestem trochę do tyłu z Forum, rzadko ostatnio tu bywałem, taka praca, a temat wydaje mi się dość ważny.

Tak, a propos nauki pływania dla dzieci i metod tego nauczania.
Moim zdaniem aby nauczyć dziecko pływania, trzeba je w tym samym czasie uczyć szacunku do wody, a nie strachu przed nią. Dziecko powinno wiedzieć, że woda i owszem potrafi zabić lub uczynić z człowieka inwalidę na całe życie, ale służy również do zabawy, rekreacji i nauki, w przypadku dziecka, obserwacji przyrody. A nie nauczy się tego, zmuszając dziecko na siłę do kąpieli w otwartych wodach czy basenie. Najlepszą nauką jest nauka przez zabawę, najlepiej razem z rodzicem lub kimś dorosłym. Oczywiście jeśli dziecko che się z nami uczyć, bo na siłę nic go nie nauczymy, wręcz przeciwnie zrazimy je tylko do wody.
Dzieci pływania można uczyć już od 2-go miesiąca życia, a dokładniej od momentu kiedy jako niemowlę podniosło głowę. Tak się składa, że mam w rodzinie osobę która prowadzi szkołę pływania dla niemowląt i dzieci do lat 5. Po czterech latach nauki dziecko 4 letnie potrafi przepłynąć 25 m bez rękawków i zanurkować podnosząc zabawkę z 1,0 m.
Taką naukę może przeprowadzać również i rodzic, jeśli wcześniej pozna poszczególne etapy nauki.
Po 3 - 4 latach nauki przez rodzica, dziecko będzie robiło takie rzeczy:
Dziecko na tym zdjęciu ma 3 latka.
http://www.aquamaster.met...ola_1430_b.html
Fotki zbiorowe (dzieci od 2 miesięcy do 5 lat):
http://www.aquamaster.met.pl/album/podwodne.html

Moim zdaniem, nie trzeba panikować mówiąc o zabezpieczeniach oczek przed dziećmi, to są sporadyczne wypadki. Przyznacie rację, że najwięcej wypadków z małymi dziećmi ma miejsce w...domu, kiedy dzieciak np. poparzy się wrzątkiem w kuchni, bo zajęta mamusia bez wyobraźni, nie zwraca uwagi co dziecko robi, czy przeleci przez oszklone drzwi tak jak zrobiła to kiedyś moja siostra, jak bawiliśmy się w berka w mieszkaniu.
Musieli byśmy zabezpieczać drzewa w ogrodzie, aby dzieciak po wejściu na nie nie zleciał i w najlepszym przypadku nie pokaleczył się.
Musieli byśmy być jasnowidzami, aby zabezpieczyć, a wcześniej przewidzieć co dziecku strzeli do głowy w trakcie zabawy bez opieki. Pamiętajmy że owoc zakazany lepiej smakuje, i jeśli zabronimy dziecku dostępu do oczka, to ono zrobi wszystko aby się tam dostać, wystarczy chwila nieuwagi kiedy nie zamkniemy np. furtki, bo śpieszyliśmy się do dzwoniącego, a pozostawionego w domu telefonu i dziecko mamy nad oczkiem. Jedynie oswojenie dziecka z oczkiem, już od momentu jego budowy, niech bierze przy tym czynny udział. Później jak najczęstsze jego wizyty z nami nad oczkiem i nauka zachowań nad wodą, zabezpieczą nas przed wypadkiem. To wymaga od nas cierpliwości, bo dzieciak będzie nam "przeszkadzał", nich nosi w swoim wiaderku piasek, czy mniejsze kamyki, jednym słowem niech też je buduje, w ten sposób nauczy się poruszać nad nim.
Przygotujmy mu nad brzegiem odpowiednie, bezpieczne miejsce do karmienia ryb, takie aby dziecko mogło je widzieć i nie musiało wspinać się na kamienie położone nad brzegiem.
Musimy je nauczyć tego, aby pytało się nas czy może iść nad oczko, i że bez naszej zgody nie wolno mu. Dzieciaki szybko się uczą.
Jak wiecie mam oczko w samym środku osiedla mieszkaniowego, i nie nieuniknione były szczególnie na początku wizyty dzieciaków. Nauczyłem je bez większych problemów, aby pytały się mnie czy mogą karmić ryby, nigdy nie zdarzyło się abym odmówił. Dlatego dzieciaki waliły do drzwi przez pierwsze półtora miesiąca, prawie codziennie jak tylko byłem w domu. Otwierałem im furtkę w 60 cm ogrodzeniu, co to dla 5 - 6 latka taki płotek, i obserwowałem jak karmią, później przestały karmić. Po prostu znudziły się, miały inne atrakcje na podwórku. Dzieci szybko się nudzą, szczególnie jeśli im czegoś nie zabraniamy.

WAHA - 2010-01-30, 13:07

witam. Jestem w trakcie wykonywania nowej skrzynki prądowej przy oczku z wyłącznikiem różnicowo-prądowym, przy okazji sporządziłem prosty rysunek obrazujący podłączenie poszczególnych członów. W związku z tym iż temat:
http://forum.oczkowodne.n...%F3%BFnic%F3wka
dotyczący różnicówki jest już zamknięty (ponieważ zostało już tam wszystko ładnie opisane i wyjaśnione) a ja i tak wykonałem już sobie rysunek to zamieszcze go w tym temacie (ot tak żeby nieposzło na marne). Może sie przyda komuś, reszta opisana w temacie "Bezpieczna instalacja elektryczna wykonana samodzielnie" .

Mam nadzieje że bezpiecznik nadprądowy podłączony dobrze tzn przed różnicówką patrząc od lini zasilania biegnącej od instalacji domowej, pozdrawiam

UWAGA PONIŻSZY SCHEMAT JEST NIEPRAWIŁOWY



http://img442.imageshack..../rnicwkaaaa.jpg

JAREK G - 2010-01-30, 15:43

WAHA napisał/a:
Mam nadzieje że bezpiecznik nadprądowy podłączony dobrze tzn przed różnicówką patrząc od lini zasilania biegnącej od instalacji domowej, pozdrawiam
Bezpiecznik powinien być za różnicówką :???: Rysunek bardzo ładny, ale może go nie rozumiem ( nie jestem elektrykiem ), według mnie jak masz tak zrobione to jest źle :???: Różnicówka nie zadziała musi być uziemiona a z tego co widać u Ciebie na rysunku nie jest :-(
Ps.Poczekajmy na elektryków co powiedzą :)

Elendil - 2010-01-30, 18:52

WAHA napisał/a:

Mam nadzieje że bezpiecznik nadprądowy podłączony dobrze tzn przed różnicówką patrząc od lini zasilania biegnącej od instalacji domowej, pozdrawiam


Elektryk ze mnie taki sobie, zaledwie technik elektronik po średniej szkole, ale mi to wygląda, jakbyś zabezpieczał resztę instalacji domowej przez zwarciem na różnicówce :-o

szopen - 2010-01-30, 22:55

WAHA było by wszystko prawie dobrze, ale pod warunkiem, że było by wszystko na odwrót. To znaczy, różnicówka zasilana z tych gniazdek, co są z lewej strony, wyłącznik nadprądowy (bezpiecznik) za różnicówką a przewody z prawej strony zasilają gniazdka przy oczku. Rysuneczek bardzo ładny, lecz idea bardzo zła. Jarek powiedział: wyłącznik nadprądowy za różnicówką licząc od strony zasilania i tak ma być. Nie bardzo skorzystałeś z opisów podanych w temacie na który sie powołujesz.

Pozdrawiam Antoni !!

WAHA - 2010-01-31, 10:03

cholera może źle zrozumiałem :???: heh a teraz na poprawionym rysunku jest ok ??
różnicówka na swój sposób jest uziemiona bo w domowj skrzynce elektrycznej łączy sie neutralny (niebieski) z ochronnym (zielono-żółty) dobrze rozumiem??


JAREK G - 2010-01-31, 11:48

Teraz dobrze
WAHA napisał/a:
różnicówka na swój sposób jest uziemiona bo w domowj skrzynce elektrycznej łączy sie neutralny (niebieski) z ochronnym (zielono-żółty) dobrze rozumiem??
Choć to nie jest dobre rozwiązanie , ale chyba z "braku laku" może być :???:
szopen - 2010-01-31, 12:55

WAHA, teraz już jest lepiej, ale dodam jeszcze kilka uwag. Otóż z prawej strony rysunku napisz "Przewody zasilające, idące od domowej instalacji elektrycznej. Poza tym, jedną listwę z gniazdkami podzieliłbym na kilka niezależnych obwodów, co wiąże się z dołożeniem bezpieczników. Awaria jednego odbiornika i zadziałanie bezpiecznika, pozbawi napięcia wszystkie pozostałe. Zastosowany bezpiecznik B 16A, to stanowczo za dużo dla urządzeń przy oczkowych. Najwyżej 10A, a najlepiej tylko 6A.
Jak daleko położone jest Twoje oczko od domu, czyli tej instalacji domowej.

Pozdrawiam Antoni !!

WAHA - 2010-01-31, 14:23

rysunek poprawiony :/ teraz chyba dokładniej jest przedstawione.
Wiem że najlepiej zrobić osobne obwody i osobne zabezpieczenia służące od razu jako wyłącznik ale to znów dodatkowe koszty itp. od domu do oczka mam ok 12m no i później jeszcze przez całą chate idzie instalacja do skrzynki bezpiecznikowej domu (brak różnicówki), no ale to już normalna instalacja w ścianach.


szopen - 2010-01-31, 20:02

WAHA, cieszę się, że korzystasz z moich rad. O odległość oczka od domu pytałem dlatego, iż te przewody w takim układzie nie są chronione przez różnicówkę. A po za tym jak one są prowadzone, w ziemi czy napowietrznie. I jeszcze jedno, te przewody,rozumiem, że to kabelek trzy żyłowy, wcale nie muszą lecieć przez całą chatę do skrzynki. Możesz je zasilić z najbliższego gniazdka jakie masz przed wyjściem z domu. Byle by to gniazdko zasilane było porządnie trzema przewodami, tj. faza, N i PE. A jak nie,to też jest na to sposób.

Pozdrawiam Antoni !!

WAHA - 2010-02-01, 09:34

witam! No spoko że korzystam z rad :good:
Tak przewód jest oczywiście 3-żyłowy, biegnie pół metra pod ziemią z specjalnej karbowanej plastikowej osłonie do kabli.
pozdro

WAHA - 2010-02-22, 18:06

Witam ponownie! zastanawim sie czy mam napewno dobrze mam wykonaną tą instalacje, mianowicie w obecnie aktualnym tamacie:
http://forum.oczkowodne.n...er=asc&start=30

kolega Elendil przedstawia również różnicówkę ale przewody "idące od domowej instalacji elektrycznej" są wprowadzone od dołu (zaciski 2 oraz N na moim schemacie) a nie zacisk 1 oraz N od góry różnicówki ?? dobrze rozumiem? jak ma być wkońcu kurde :? ???

JAREK G - 2010-02-22, 18:44

Jeszcze raz przypomnę że nie jestem elektrykiem, ale według mojej wiedzy, laika wejście w różnicówkach powinno być od góry na zaciski nieparzyste 1-3 :???: Co prawda świat idzie z postępem i nie wiem czy się coś nie zmieniło i w nowych typach róznicówek jest to obojętne :oops:
szopen - 2010-02-22, 21:03

WAHA, nie panikuj. Masz dobrze i Elendil też ma dobrze. Nie ma znaczenia, czy zasilasz z dołu, czy z góry w końcu mamy do czynienia z prądem przemiennym. Obecne różnicówki nie mają oznaczeń 1, 2, lecz L i N. W skrzynce łączysz sobie tak, jak Ci najwygodniej, pamiętając o prawidłowym połączeniu L z wyłącznikami oraz N i Pe z odpowiednimi szynami. Zapytajcie Castlemana, czy hula mu jego rozdzielnica. Po za tym zmajstrujcie sobie próbówkę i sprawdzajcie w gniazdkach zgodnie z wcześniejszymi wskazówkami.
WAHA, nie chciałem Ci poprzednio sugerowac zmiany twojego schematu, ale zobacz jak Elendil ma poprowadzony mostek z wyjścia z różnicówki do wejścia na wyłącznik (bezpiecznik). Krótko, z górnego zacisku do górnego zacisku.

Pozdrawiam Antoni !!

WAHA - 2010-02-23, 15:39

Oki wszystko jasne proste i logiczne dzięki :-D
Elendil - 2010-03-22, 15:03
Temat postu: Ku przestrodze!!!
Cytat:
Do tragicznego zdarzenia doszło w Wodzisławiu Śląskim. Dwuletnia dziewczynka wpadła do oczka wodnego. Mimo podjętej na miejscu reanimacji przez rodzinę i świadków zdarzenia oraz wysiłków lekarzy nie udało się jej uratować.
Jak wstępnie ustaliła policja dziewczynka bawiła się przed domem ze swoim starszym rodzeństwem. Mama dziewczynki była w tym czasie w domu a ojciec robił porządki w garażu. Na miejscu byli także babcia i wujek. Dopiero, gdy matka dzieci zawołała je do domu okazało się, że nie ma wśród nich dziewczynki. Dokładne przyczyny tragedii bada policja.

:-(
http://wiadomosci.gazeta...._w_oczku_w.html

Pilnujmy dzieciaków!!!

duzers - 2010-03-22, 19:17

przykre..dlatego właśnie chcę ogrodzić oczko..
Bajbas - 2010-03-22, 21:40

Ja mam inny sposób. Dziecko na ogród, kamizelka ratunkowa na grzbiet. Wpadnie, pływa, serio!
:piwko: Bajbas

PS. sam "plac" z okiem jest ogrodzony

ewa535 - 2010-03-23, 08:37

Bajbas napisał/a:
Ja mam inny sposób. Dziecko na ogród, kamizelka ratunkowa na grzbiet. Wpadnie, pływa, serio!
:piwko: Bajbas

PS. sam "plac" z okiem jest ogrodzony

BAjbas fajny patent, będę stosowała. Zawsze tuchleję o Lucka jak tyklko wchodzimy do ogrodu. I mimo że ma ponad 6 lat , to najchetniej go za rękę biorę.
Ale ja się boję jeszcze czegos innego - jak się za mocno wychyli w trakcie obserwacji rybek to zanim wpdanie i sie utopi to głową wyrżnie o jakiś głaz (u mnie kamienisko).
I na to niestety innej metody nie ma jak za rękę i "nie biegaj!"

sebastianrost - 2010-03-23, 17:06

ewa535 napisał/a:
Bajbas napisał/a:
Ja mam inny sposób. Dziecko na ogród, kamizelka ratunkowa na grzbiet. Wpadnie, pływa, serio!
:piwko: Bajbas

PS. sam "plac" z okiem jest ogrodzony

BAjbas fajny patent, będę stosowała. Zawsze tuchleję o Lucka jak tyklko wchodzimy do ogrodu. I mimo że ma ponad 6 lat , to najchetniej go za rękę biorę.
Ale ja się boję jeszcze czegos innego - jak się za mocno wychyli w trakcie obserwacji rybek to zanim wpdanie i sie utopi to głową wyrżnie o jakiś głaz (u mnie kamienisko).
I na to niestety innej metody nie ma jak za rękę i "nie biegaj!"



Kask rowerowy na głowe podczas zabawy w ogrodzie ;)

ontario_ab - 2011-04-29, 12:02

kolejna tragedia :((

http://wiadomosci.onet.pl...-wiadomosc.html

JAREK G - 2011-05-01, 13:06

Straszna tragedia nie dość że zmarł ojciec to jeszcze "zabrał" ze sobą dziecko :(( Szczerze współczuje matce.
gregorj - 2011-05-04, 09:44

straszne są te tragedie, rodzice muszą mieć oczy jak kameleon bo inaczej to chwilka do tragedii, ja miałem dwa nieprzyjemne zdarzenia a wodą, jedna to okolice jeziora Charzykowskiego, z tym, że ze znajomą parą relaksowaliśmy się nad jakimś jeziorkiem leśnym, obok nas małżeństwo z dwójką dzieci, które zabawiały się w wodzie na materacach, zupełna sielanka i cisza , nawet te dzieci były cichutko w tej wodzie, podejrzanie cichutko, jak leniwie podniosłem jedną powiekę zauważyłem, że jeden z materacy jest pusty, obok niego dziewczynka leżała na wodzie twarzą w dół i lekko machała rękami, wyglądało to jak zabawa, ale tak patrzę po chwili , że to coś za długo jak na 6/7 latkę, już miałem zwrócić uwagę rodzicom, którzy korzystali ze słoneczka na brzegu, gdy nagle dziewczynka zaczęła się prawie rzucać w wodzie ale jakoś tak, że nawet plusku nie było słychać, cały czas twarzą w dół , zabohaterzyłem i raz dwa ją wyciągnąłem , jakieś 5 metrów od brzegu, z wody dla mnie po szyję, pamiętam, że była lekka jak piórko w tej wodzie, rodzice stali osłupiali nie byli w stanie wydobyć słowa z siebie a dziewczynka nawet nie płakała tylko z przerażeniem wciągała powietrze , chwila moment i nie wiem co by się stało pod nosem wszystkich, stąd wiem, że niektóre dzieci małe nie mają nawet siły podnieść głowy wodzie , żeby zaczerpnąć powietrza i może krzyknąć,
- sam też najadłem się stracha,, jako 13/14latek wybraliśmy się z kuzynami na kąpielisko w miejscowości Brok w mazowieckim bodajże, kąpielisko rzeczne , były tam jakieś bojki czy tasiemki, nie pamiętam, wyznaczające teren kąpieliska, był ratownik, nie znałem tego kąpieliska i tak jak w morzu położyłem się na plecach i lekko dryfowałem z zamkniętymi oczami, jeszcze przed tymi bojkami poczułem, że nabieram prędkości, potem wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko, obkręciło mnie i zaraz znalazłem się za bojkami w nurcie, nieźle się napociłem , żeby jakoś przybić do brzegu jakieś 100 m za kąpieliskiem i byłem naprawdę przerażony /ratownik nawet nie zauważył/, durnowate wspomnienia, do dzisiaj mnie ciary przechodzą.

ewa535 - 2011-05-04, 10:03

To mi Gregorij wyświetliłeś moje wspomnienie z podobnego incydentu ( w sensie - zagrożone dzieci nie krzyczą ! ).
Gdzieś ze 20 lat temu moja siedmioletnia córka wtedy, spokojnie brodziła po płytkim brzegu rzeki Słupii w ładnym miejscu zwanym Dolina Słupii-Park krajobrazowy.
O dwa metry od niej jej ojciec spiningował sobie też na luziku stojąc w wodzie a matka czyli ja tuż przy brzegu na leżaczku. Wszystko dzieje się tuż przy moście. Nagle patrzymy a Dominika obejmuje drewnianą balę - wspornik mostu tuż przy brzegu więc raczej na takiej płyciźnie. Pytamy na zmianę kilkakrotnie -co ty córciu robisz? Cisza z jej strony robiła się coraz bardziej podejrzana. Zbliżamy się do niej a ona paluszki sine od uścisku tego słupa, twarz blada i paraliż dosłownie - nie mogła wypowiedzieć słowa. Okazało sie że nurt w tym miejscu jest tak silny ,ze mąż trzymajac się za ręce ze szwagrem i jeszcze dwoma obcymi facetami ledwo do niej dotarli i ją zdjęli z tego drzewca. Wszystko działo się dosłownie 3 metry od rodziców w wodzie po kolana/uda, a mąż wszystkie te rzeczne miejsca znał niby na pamięć.
Gdyby był sam nie dałby rady dziecka wyciagnąć a ona długo tak by nie wytrzymała na tym palu.
NA wszelki wypadek już nigdy w życiu nie wchodzi do rzeki.

Pawel Woynowski - 2011-05-04, 11:33

Ewo możesz wchodzić, jedynie spacery w rzece robimy wyłącznie idąc pod prąd, a nie z prądem rzeki i nie ważne czy znamy rzekę czy nie, nie ma takiego określenia "znam rzekę". Chodzi o to, że rzeka wypłukuje piasek z dna tworząc dołki, których miejsca powstania są nieprzewidywalne. Dzisiaj taki dołek będzie w jednym miejscu, a jutro już gdzie indziej. Idąc pod prąd wchodzisz do takiego dołka bardzo łagodnie, idąc z prądem rzeki wpadasz od razu w najgłębsze miejsce takiego dołka, a prąd wody spycha Cię do niego głębiej. Idąc pod prąd, woda wypchnie Cię z takiego dołka na tą płyciznę na której byłaś przed chwilą.
Vanka - 2011-05-04, 17:55

ewa535 napisał/a:
Okazało sie że nurt w tym miejscu jest tak silny

Miałam może z 14 lat, ze znajomymi pojechaliśmy nad Świder - to też taka rzeczko strumyk. Jedyne miejsce gdzie można się pochlapać tuż pod mostem kolejowym. U Ciebie córka miała się czego złapać, ja wokół siebie zobaczyłam jedynie kamienie :???: Woda przez lata wypłukiwała w tym miejscu glebę, a przez te sztucznie wyłożone kamienie (wspierające most) zrobiły się wiry. Wciągnęło mnie na jakieś dwa metry, ale przy moim wzroście to wystarczy.. gdyby nie koleżanka pływająca prawie zawodowo ;) nie byłoby mnie tu dziś.

Sadownik - 2011-05-04, 18:11

też miałem tak sytuacje...
tak jak pisze Pawel Woynowski, wydawało mi się ze znam rzekę, a się okazało że żwir tam wybierali i głęboko było... podskoczyłem złapałem powietrze i po dnie udało mi się dojść do brzegu.. w szoku takim byłem ze masakra..
a kuzynka swoją koleżankę z rzeki martwą wyciągał... podobno straszny widok...

Adalbert - 2011-05-04, 19:29

Dawno, dawno temu, kiedy nie szyto jeszcze dresów a ja na księdza wołałem "Zorro" zdarzyło mi się pluskać się gdzieś w Polsce na pochylni byłego młyna wodnego. W potoczku płynęła woda o głębokości ok 15cm. Niestety po jednym ze ślizgów zjechałem poza próg pochylni a tam głębia. Pociągnęło mnie pod podmyty brzeg i uczepiłem się pod wodą kurczowo jakichś korzeni. Na szczęście w pobliżu pluskał się dużo większy ode mnie kolo i oderwał mnie od dna razem z tymi korzeniami. Przeżyłem.Najgorsze, że zaprowadził mnie do matki i opowiedział co się stało. Pręgi z tyłka zeszły po tygodniu a wspomnienie tej przygody każe mi zawsze sprawdzić akwen, który chcę użytkować. Wodowstręty nie nabawiłem się ale gdy wspomnę, że moje dzieci mogły by robić takie numery w wodzie to mimo, że są dorosłe to mam gęsią skórkę.
Radek G. - 2011-05-04, 19:59

Ja też miałem różne przygody w wodzie chociaż dobrze pływam. Kiedyś wypłynąłem sobie jakieś 200m od brzegu jeziorka i zachłysnąłem się wodą. Dzięki Bogu jakoś udało mi się opanować sytuację. Teraż pływam tylko w basenach, ewentualnie w ciepłych morzach, bo tam naprawdę ciężko się utopić. Moje dzieci przynajmniej raz w tygodniu są na basenie. Wiedzą również , że nie mogą wchodzić do jeziora czy Bałtyku jak są na koloniach. Niestety nie mam zaufania do obcych opiekunów i ratowników.
Byłem kiedyś świadkiem nad Bałtykiem jak fala wciągnęła 2 dzieci kolonijnych.

Vanka - 2011-05-04, 20:14

wszyscy powinniśmy mieć wodowstręt... ;)
szanujmy siebie, i szanujmy to co z wodą związane...
piszcie, bo to ciekawe i myslę, że każdy ma coś do opowiedzenia... ciekawe to historie i zawsze czegoś uczą..

ontario_ab - 2011-05-04, 21:25

Historię swoją znam z opowiadania wujka, z oczywistych względów rodzice nic nie powiedzieli. Jak byłem kajtek, może jakieś 3-5 lat topiłem się w jeziorze... wujek skoczył do wody ratować mnie - podobno wyciągnął mnie spod wody. Do dziś jestem mu wdzięczny za życie. Kilka lat temu dziwnym zbiegiem okoliczności sprowadziliśmy się z miasta do tej samej wioski i mieszkamy może 500m od siebie, może po to bym tym razem ja go uratował ?
Pawel Woynowski - 2011-05-04, 23:15

W takim razie opowiem swoją historię z mego dzieciństwa.
Na basen w Warszawskim AWF-ie ojciec mnie zapisał jak miałem 6 lat, był to rok 56. Kilka lat później, w 1964 roku, mieszkałem z rodzicami geodetami w Szamocinie w poznańskim. Niedaleko kwatery w której mieszkaliśmy, jakieś 500 m, było jeziorko potorfowe, nazywaliśmy je "Za torami", rzeczywiście leżało za torami kolejowymi w pobliżu dworca kolejowego.
W Szamocinie była fabryka mebli w której pracujący ojcowie moich szkolnych kolegów, w zimie jak jeziora zamarzły, robili na tokarkach drewniane "bączki", które wraz z batem wykonanym z kijka i sznurka, stanowiły świetną zabawę na lodzie. Nawijało się sznurek wokół kołnierza na bączku i pociągając za kijek od bata rzucało się bączkiem na lód. Bączek leciał łukiem kilkanaście metrów i po spadnięciu na lód powinien się kręcić aż gracz dobiegnie do niego i nie przerywając ruchu wirowego bączka nawinie ponownie sznurek od bata na wirujący bączek i szarpiąc ponownie wyrzuci go batem dalej.
Trudno mi to opisać dokładniej, ale zabawa polegała na tym, aby rzucać bączkiem jak najdłużej, łażąc i biegając po zamarzniętym jeziorze tak aby bączek się cały czas kręcił. Trwało to, po kilka godzin dziennie, lataliśmy jak wariaci w amoku za tymi bączkami, nie zawsze zwracając uwagę na to gdzie leziemy, ważne było aby dopaść do bączka zanim nie skończy się kręcić.
W ten sposób poleciałem za bączkiem, w wycięte trzciny których "rżysko" długości ok 15 cm wystawało nad lód. Jak dopadłem do bączka lód się zarwał, okazało się że wpływał tam strumyk który podmył lód. Było to po nowym roku, mróz jak diabli, kupa dzieciaków na lodzie i ja pod którym lód się zarwał. Nie zdążyłem nawet krzyknąć, jak wpadłem na tyle, że jedynie lewa ręka została mi na lodzie. Jak się wynurzyłem to czapka pływała w wodzie, włosy miałem mokre, złapałem nie wiem dlaczego czapkę, nacisnąłem ją na głowę jedną ręką, druga starałem się znaleźć jakiś opór na lodzie. Chciałem stanąć na dnie, więc zacząłem go szukać nogami. Niestety nie mogłem go wyczuć. Zacząłem więc wygrzebywać się na lód. O jakiejkolwiek pomocy nie mogło być mowy, bo resztę dzieciaków wymiotło z lodu jak by ktoś je zdmuchnął.
W każdym razie, jakoś się wygramoliłem na ten lód i poszedłem do domu, jak do niego dochodziłem z kurtki spodni i czapki zrobiła się zbroja, zesztywniało to wszystko na blachę, jedynie na kolanach i łokciach spodnie i kurtka się zginały. Doszedłem do domu gdzie spotkałem się z moją mamą. Zaczęła się awantura, na to wyszła nasza gospodyni, która wyciszyła wszystko i przekonała mamę aby zrobiła mi gorącą herbatę z sokiem malinowym i położyła mnie do łózka. Tak też się stało.
Wszyscy się bali, że dostanę co najmniej zapalenia płuc. Ale nic z tych rzeczy, nawet kataru nie miałem i na drugi dzień z nowym bączkiem latałem w najlepsze po tym samym jeziorku.
To, że byłem spokojny w wodzie, prawdopodobnie uratowało mi życie, okazało się bowiem że tam na tym jeziorku wody jest ok 1m reszta tzn. ok 3 m to torf, w który tyczka wchodziła jak w masło. Okazało się, że nie czułem jak dosięgałem dna, bo w butach, jak je w domu zdjąłem miałem muł z jeziorka.
Najciekawsze z tego wszystkiego jest to, że na tej suchej lewej ręce miałem swój pierwszy zegarek, produkcji ZSRR marki Poliot który dostałem kilka dni wcześniej w wigilię pod choinkę, Polioty nie były wodoszczelne.
Myślę, że to że nie wpadłem w panikę zawdzięczam właśnie temu, że wtedy przez ostatnie 8 lat chodziłem na basen, gdzie poza pływaniem, nauczyłem się jeszcze tego, że wody nie należy się bać, trzeba mieć do niej szacunek, strach w wodzie = panika. Przekonałem się o tym kilkanaście lat później, w czasie powrotu wpław na plażę z nurkowania w morzu, będąc jako dorosły facet na kontrakcie w Libii. Ale to opowieść na kiedy indziej...

ewa535 - 2011-05-05, 00:09

Paweł ! bardzo dreszczowa historia, ale jak to fajnie opowiedziałeś ! Przyzwyczaiłam sie do Twojego jezyka takiego bardziej naukowego i dlatego pewnie nie podejrzewałam Cie o takie opowiadanie :brawo: Czekam niecierpliwie na tą Libię !
A tak na maginesie , to o swoje mniejsze dziecko juz sie w kontekscie wody mniej boję.
Naukę pływania zaczął jak miał niecały roczek (tzw. pływające bobasy). Efekt jest taki ,że teraz czy jest dno czy nie ma wskakuje bez strachu. Pływa stylami ,nurkuje, uwielbia robić fikołki pod wodą. Bez zadnych tam okularków z otwartymi oczami po dnie ! Czuje się wodzie chyba lepiej jak na lądzie ( efekt unoszenia nadmiarowego brzuszka ;) ) Jedno jest już pewne - jakby coś, to strach go w wodzie już nie sparaliżuje - to o czym Ty napisałeś.

BiBi - 2011-05-05, 08:42

Ja też czekam z niecirpliwoscia na tą Libię
Gosik - 2011-05-05, 11:30

czytam Wasze opowieści i chciałam napisać swoją, ale nie potrafię-niewiele pamiętam. Miałam 11 lat, pływałam i nagle spętała mi trawa nogi-to było w Grudku-jezioro, a raczej rzeka płynąca.Jakieś zakole tej rzeczki.Chciałam wypłynąć i nie mogłam, potem już tylko okropny ból w płucach.Więcej nie pamiętam.Niestety to pozostawiło ogromny strach przed brakiem widoczności dna. Może być głęboko, ale jak widać dno-to wszystko oki, niestety, jak go nie widać, to nawet gdyby to było płytkie bajorko-nie wejdę.
hepik - 2012-03-24, 10:25
Temat postu: Uwaga!!! Oczko wodne!
http://www.tvn24.pl/-1,17...,wiadomosc.html

Juz gdzieś na ten temat było na forum.
Uważajmy na dzieciaki!

Przy wnuku,który bywa(ł) czasami, oczka nie grodziłem,teraz wnuczka,która jest na stałe a latem juz bedzie się poruszać na dwóch nogach ,trzeba będzie stawiać płoty.

Artur - 2012-03-24, 10:40
Temat postu: Re: Uwaga!!! Oczko wodne!
hepik napisał/a:
Juz gdzieś na ten temat było na forum.


Dokładnie tutaj http://forum.oczkowodne.n...der=asc&start=0

Kaef - 2012-03-24, 11:51

Dzieci to nie zwierzęta, należy je pilnować. Płot to nie wszystko bo dziecko jak będzie chciało to sobie z nim poradzi.
hepik - 2012-03-24, 14:52

Kaef napisał/a:
Dzieci to nie zwierzęta, należy je pilnować. Płot to nie wszystko bo dziecko jak będzie chciało to sobie z nim poradzi.


Jak mawia klasyk-to oczywista oczywistość.
Grodzenie zawsze daje kilka minut zapasu ;)

Adalbert - 2012-03-24, 15:45

hepik napisał/a:
Grodzenie zawsze daje kilka minut zapasu ;)


Ale też złudne poczucie bezpieczeństwa co może skutkować obniżoną czujnością.

No chyba że elektryczny pastuch ;)

ewa535 - 2012-03-24, 20:27

Na niektóre dzieci nic nie pomoże ;)
Sprawdza się jedna święta zasada - dziecka w każdym (MAŁYM) wieku nie zostawiamy samego na minutę ! MUSZĘ IŚĆ DO DOMU DO PIĘCIODNIOWEGO, BIORĘ POD PAZUCHĘ TEGO 1,5 ROCZNEGO ! Nie żebym tą biedna matkę oskarżała. Już i tak ciężko zapłaciła za swój błąd ale niestety taka prawda. Tylko takie rzeczy są niestety rzadko "wyczuwalne" przez niektóre mlode mamy :-(
Podkślam RZADKO a nie zawsze i NIEKTÓRE . Nie chce tu jako stara matka sie wywyższać bo wierzę ,ze są mamy idealne w kazdym wieku. O ewentualnym młodzieńczym braku czujności mówię z autopsji ;) Inaczej truchlałam o 29 dzisiaj moją córkę jak była malutka a zupełnie inaczej o 9 letniego Lucka jak był mały i dziś. Los jest okrutny ! Najlepszą biologiczną rozrodczość mamy niestety w zbyt młodym mentalnie wieku .

Kaef - 2012-03-25, 15:06

hepik napisał/a:

Jak mawia klasyk-to oczywista oczywistość.
Grodzenie zawsze daje kilka minut zapasu ;)
No tak, zawsze coś :)

Pastuch w sumie też ciekawy sposób :) Nie rzuca się w oczu tak jak płot, krzywdy nie zrobi a pokaże, że "iść tam" jest bee :)

Ryba2008 - 2012-12-22, 20:35

Witam. Bardzo, bardzo dawno temu (2008-12-13, 20:58) forumowicz Bolekso napisał:

Bolekso napisał/a:
urządzenia na napięcie sieciowe stanowią śmiertelne zagrożenie. Absolutnie konieczne jest stosowanie ochron przeciwporażeniowych. Najgroźniejsza sytuacja jest w oczkach wyłożonych folią w przypadku przebicia włożenie ręki do wody może zakończyć się śmiercią.Co gorsza nie jest to niczym sygnalizowane,ryby pływają normalnie ,dopiero połączenie wody z gruntem przez ciało człowieka zabije ryby i człowieka.


Taka sytuacja może wystąpić, jeśli dysponujemy: oczkiem foliowym, woda dotyka odizolowanego przewodu fazowego i nie posiadamy tzw. różnicówki. Folia PCV jest izolatorem i przepływ prądu przez wodę w oczku jest możliwy, jeśli staniemy na brzegu oczka (gruncie) i włożymy np. rękę do wody w celu przestawienia doniczki z roślinką. Dlatego uważam, że każde oczko foliowe powinno być uziemione i to bez względu, czy mamy różnicówkę, czy nie. U siebie (mam różnicówkę) i dla większego bezpieczeństwa zrobiłem dwa uziomy tak jak na rysunku.

Jeden uziom wbiłem blisko pompy, drugi z przeciwnej strony oczka. W małym oczku wystarczy jeden uziom przy pompie. Uziomy o długości 150 cm kupiłem w hipermarkiecie budowlanym. Można użyć rury wodociągowej ocynkowanej, ale najlepiej w bardzo dobrym stanie. Pręt najlepiej wbić w mokry grunt. Do uziomów dołączyłem łańcuch (można linki ) ponieważ lepiej się układa i wrzuciłem do wody. Łańcuch przy pompie powinien być jak najbliżej pompy( najlepiej przywiązać do niej). W przypadku pojawienia się napięcia w wodzie oczkowej prąd popłynie najkrótszą drogą do uziemienia U1 i nieco mniejszy do uziemienia U2. Przez rybki w oczku popłynie prąd, który je uśmierci. Fakt zauważenia rybek pływających w oczku wodnym brzuszkami do góry będzie widocznym sygnałem i powinien nas zaniepokoić. Powinniśmy zachować szczególną ostrożność. Należy wyłączyć zasilanie wszystkich odbiorników znajdujących się w oczku i blisko oczka, i dopiero przystąpić do szukania przyczyny - śnięcia ryb.

Niezależnie od tego zabezpieczenia, przy oczku mam próbnik neonowy i dla ciekawości od czasu do czasu sprawdzam, czy woda jest bezpieczna. Pozdrawiam. Ryba2008

czester 1 - 2012-12-22, 21:28

a robiles pomiar wykonanego uziemienia? 1,5m nie oznacza ze uziom bedzie skuteczny.
ps. z ta neonowka to juz pojechales :hehe:

jak dla mine nie ma lepszej ochrony jak omawiany tu juz RCD, wazne tylko jak zostanie podlaczony. glownie chodzi mi o przewod PE. wczesniej na rysunku widzialem podlaczenie przewodu PE z listwy gniazdkowej. tylko sprawdził ktos czy na listwie jest PE czy PEN?
dlatego uwazam ze do roznicówki w oczku powinno byc osobne PE, a nie z istniejacej instalacji (nawet jezeli takie jest).

ps. czy mozna prosic o jakies fotki jak macie ogrodzone oczka, jezeli takowe posiadacie?

woody - 2012-12-23, 01:29

1,5m uziom bedzie na pewno bardziej skuteczny niż uziom z człowieka.
czester 1 - 2012-12-23, 08:45

pewnie ze lepszy, pytanie czy skuteczny...?
wbijalismy kiedys sondy na 6m i pomiar byl powyzej 100 ohm, wiec wszystko zalezy od gruntu.

Ryba2008 - 2012-12-23, 09:55

czester 1 napisał/a:
czy mozna prosic o jakies fotki jak macie ogrodzone oczka, jezeli takowe posiadacie?


Witam. Oczko moje ma wymiary 7 x 5 m2. Głębokość 1,70m , poj. około 22000 l. Z ziemi zrobiłem skalniak, a wszystko ogrodziłem siatka powlekaną. Siatkę kupiłem o szerokości 1,5m i przeciąłem wzdłuż nożycami do drutu. Otrzymałem w ten sposób dwa pasy siatki o szerokości 75 cm. Furtkę i słupki drewniane impregnowane o wysokości 1,5 m kupiłem w castoramie. i wkopałem w grunt na głębokość 70 cm. Trzeba kopić także zamek do furtki, drut ocynkowany do naciągu i metalowe naciągi oraz trochę gwoździ. W terenie wygląda to tak jak na poniższej fotce.


(Na tę chwilę mam tylko takie zdjęcie). Ogrodzenie stanowi kwadrat o wymiarach 12 x 12 metrów. Dzięki ogrodzeniu pieski nie mogą kapać się w oczku i zanieczyszczać teren blisko oczka. Jest to także dobre zabezpieczenie przed wejściem małych dzieci, których trudno upilnować w czasie grylowania. Pozdrawiam. Ryba2008

Artur - 2012-12-23, 11:11

Rybko, jak Ty to liczyłeś ze ci tak wyszło. Lepiej się nie przyznawaj ze masz oczko pow. 30m2 w/g Twoich wymiarów powinieneś mieć 59,5 m3. 7x5x1,7 chyba.
Ryba2008 - 2012-12-23, 11:27

czester 1 napisał/a:
czy mozna prosic o jakies fotki jak macie ogrodzone oczka, jezeli takowe posiadacie?


Witam ponownie. Tu masz widok ogrodzenia oczka opisanego przeze mnie,ale z innej perspektywy.




Ryba2008

[ Dodano: 2012-12-23, 11:43 ]
Artur napisał/a:
Rybko, jak Ty to liczyłeś ze ci tak wyszło. Lepiej się nie przyznawaj ze masz oczko pow. 30m2 w/g Twoich wymiarów powinieneś mieć 59,5 m3. 7x5x1,7 chyba.


Kolego Arturze, przepraszam za powstały błąd. Oczko mam o wymiarach 7 x 5 m = 35 m2. Ponieważ rogi oczka są zaokrąglone (oczko ma kształt elipsy), więc powierzchnia rzeczywista wynosi 30 m2 (plus minus 0,5m2). Powierzchnie oczka mierzyłem kilkanaście razy skuteczną metodą opisaną na tym forum, ale w innym temacie.
Gdyby oczko nie posiadało pod wodą półek, to przy głębokości 1,7m objętość wody w takim prostopadłościanie wynosiłaby 30m2 *1,7m = 50,1 m3. Oczko moje w środku wygląda tak:



więc wody musi być mniej. Jak wlewałem po raz pierwszy, to zanotowałem licznik wody przed i po nalaniu wody do oczka. A tak naprawdę chciałbym mieć taki zbiornik wodny na rybki, czego Tobie i pozostałym oczkomaniakom życzę. Pozdrawiam. Ryba2008 :piwko:

[ Dodano: 2012-12-23, 12:51 ]
czester 1 napisał/a:
a robiles pomiar wykonanego uziemienia? 1,5m nie oznacza ze uziom bedzie skuteczny.
ps. z ta neonowka to juz pojechales


Witam. Próbnik napięcia tzw. neonówka, to podstawa przeżycia 100 lat każdego elektryka. Nie jestem elektrykiem, ale jako piekarz, specjalista od pieczenia mlecznego chleba białego na prądzie muszę się także znać, po to, aby kuchnie elektryczne mnie nie poraziły.
Proponuję zrobić następujące doświadczenie.
1. Do plastikowej miski wlej wodę z kranu.
2. Włóż ostrze próbnika napięciowego. - patrz zdjęcie.
Dioda neonówki nie powinna się świecić, ponieważ nie ma przepływu prądu, obwód jest otwarty.



3. Włóż palec lub całą dłoń do wody. Poniewaz obwód został zamknięty (ciało człowieka przewodzi prąd), dioda LED w neonówce świeci. - patrz zdjęcie.



4. Gdybyśmy zamiast palca włożyli do wody przewód fazowy z gniazdka 220 V ( osoby mające doświadczenie mogą to sprawdzić w domu pod warunkiem zachowania dużej ostrożności) spowodujemy, że woda będzie pod napięciem 220 V. Dioda LED w neonówce będzie świecić, sygnalizując użytkownika o niebezpieczeństwie.

Gdybyśmy posłużyli się bardziej profesjonalnym próbnikiem napięcia typu:



to na wyświetlaczu LCD odczytamy wielkość tego napięcia, i będzie to na pewno 220 - 230 V. Odczytu można dokonać także woltomierzem, jeśli się takowy ma.

Jak to się ma do oczka wodnego? Odpowiem: każde oczko wodne nawet o pojemności 22000 litrów wody i więcej, to nic innego jak przedstawiona przeze mnie miska z wodą tylko kilka tysięcy razy większa. Dlatego proszę nie pomniejszać znaczenia próbnika napięciowego, tym bardziej , że jest on łatwo dostępny, prosty w użyciu, tani (kilkanaście złotych), bezawaryjny, lekki i skuteczny. Ale może się mylę, bo jestem przecież tylko piekarzem, specjalistą od pieczenia mlecznego chleba białego. Aby upiec taki chlebek należny użyć:
1. 600 gram mąki pszennej, 350-400 ml mleka, 1 łyżeczka soli, 6 łyżeczek cukru, 1 torebka drożdży Dr.Oetker'a, 1 łyżka oliwy.
2. Przygotowanie: Do mleka dodaj sól, cukier, oliwę. lekko podgrzej do temperatury pokojowej na palniku z gazem( lub włóż naczynie do ciepłej wody). Mieszaj wszystko łyżką, aż sól, cukier rozpuszczą się. Tak przygotowany roztwór wlej do miski z odmierzoną mąką i mieszaj, aż powstanie ciasto typu drożdżowego. Dodaj drożdże i mieszaj. Przełóż ciasto do blaszki i odstaw w ciepłe miejsce na czas, w którym ciasto podwoi swoją objętość. Następnie włóż do gorącego piekarnika i trzymaj około 40 minut. Jeśli za pierwszym razem nie uda się, to spróbuj jeszcze raz. Smacznego. Ryba2008 :yahoo:

Artur - 2012-12-23, 15:02

I tak cza było od razu napisać, uwzględniając półki, podając średnią głębokość. Z tym że "Ci" z gminy mierzą w najszerszym i najdłuższym miejscu oczka :( . :piwko:
Gdyby nie zapadły się półki w moim oczku, wyglądałoby tak samo jak Twoje. :yahoo:

czester 1 - 2012-12-23, 16:58

dzizas, sory, ale dawno jakich bzdur nie czytalem :bum:
ale pokolei:

Ryba2008 napisał/a:

Próbnik napięcia tzw. neonówka.
Dioda neonówki
dioda LED w neonówce


skad taki termin neonowka? neonowka to zrodlo swiatla czyli tzw. swietlowka.
to o czym myslisz ma nazwe wskaznik czy probnik napiecia i pokazywane jest przez umieszczona w nich diode (led) lub zarnik.


Ryba2008 napisał/a:
Dlatego proszę nie pomniejszać znaczenia próbnika napięciowego, tym bardziej , że jest on łatwo dostępny, prosty w użyciu, tani (kilkanaście złotych), bezawaryjny, lekki i skuteczny.

tego nie neguje bo sam go uzywam zawodowo juz ze 15 lat. tyle ze nie sluzy on do srawdzania napiecia w wodzie.


Ryba2008 napisał/a:

Próbnik napięcia tzw. neonówka.
Proponuję zrobić następujące doświadczenie.

czy czytales instrukcje posiadanego wskaznika napiecia?
czy wiesz jakie doswiadczenie wykonałes?
odp: sprawdziles ciaglosc obwodu przez wode.
twoj prawy palec wskazujacy dotyka tego wlasnie styku na wskazniku. aby sprawdzic tym modelem wskaznika napiecie, to nie dotykamy zadnego styku na wskazniku.
ps. ja z doswiadczenia, tego typu wskaznika nie polecam. wskaznik jest bardzo czuly, dioda swieci nawet dotykajac izolacji przewodu na ktorym jest napiecie. niekiedy dioda zaswieci sie dotykajac przewodow ktore sa w bliskim sasiedztwie z przewodami ktore sa pod napieciem.
sprawdzaja sie tylko do pomiaru ciglosci obwodu.

a to ze woda jak i cialo czlowieka jest przewodnikiem pradu to chyba kazdy tu o tym wie.
tyle ze musisz wziasc pod uwage ze woda ma tez swoj opor. przy wiekszych odleglosciach napiecia w wodzie nie bedzie.



Ryba2008 napisał/a:
Nie jestem elektrykiem
Ale może się mylę, bo jestem przecież tylko piekarzem


ja doswidczen w kuchni nie robie, bo sie na tym nie znam.
dlatego proponuje nie robic takich doswiadczen z elektryka i nie wprowadzac innych uzytkownikow w blad, bo moze to doprowadzic do tragedii!!!

Kazde markowe urzadzenie (pompa, lampa) elektryczne, których przeznaczeniem jest praca z woda, to w instrukcji bedzie zalecenie aby byl podlaczony przez RCD.
prawidlowo podlaczony, a w uzytkowniu regularnie sprawdzany ( co trzy tygodnie sprawdzamy skutecznosc dzialania przycisku TEST, raz w roku dokonujemy pomiaru wylacznika rcd - pomiar czasu i pradu zadzialania wylacznika). nie ma lepszej ochrony, a cena nie jest az tak duza w stosunku do tego co moze ochronic.

jezeli zanjdziesz mi gdziekolwiek i jakakolwiek wzmianke to tym ze napiecie w wodzie mozna sprawdzic przez wskaznik napiecia, bedziesz mistrz!

Ryba2008 - 2012-12-24, 14:10

Witam.
Dziękuję za udział w dyskusji. Ja zanim cokolwiek napisałem, oparłem się na rzeczywistych sprawdzeniach, bo wziąłem miskę z woda, próbnik napięcia, włożyłem także odizolowany przewód fazowy i włożyłem do wody i sprawdziłem w rzeczywistości jak to jest. To co widziałem i sprawdziłem to napisałem. Czyli teorię sprawdziłem w praktyce. Poza tym pisząc miałem na myśli przede wszystkim tych oczkomaniaków, którzy nie posiadają wyłączników różnicowoprądowych. Takich oczkomaniaków na forum jak i poza nim jest wg mnie ponad 60 %. Zwykłego śmiertelnika nie interesuje jaką ma sieć. On chce mieć oczko wodne i w nim pompę wodną. Moją intencją było pokazanie, że przy pomocy próbnika napięciowego można stwierdzić zagrożenie w wodzie w przypadku np. uszkodzonej izolacji kabla zasilającego pompę i to w prosty sposób. Nic nie pisałem o różnicówkach. Jeśli znacie inne sposoby, to przedstawcie je na forum.
Zostawcie Panowie te różnicówki, zapomnijcie o nich i pomyślcie o tych 60 %, którzy różnicówek nie mają i długo mieć nie będą. Udowodnijcie, że znacie się nie tylko na różnicówkach. Dziś mamy wigilie, dużo wody i karpi w wannach, zatem proponuje wykonać takie doświadczenia, zrobić zdjęcia i pokazać na forum swoje rezultaty. Może wyniki będziecie mieli inne niż ja. Być może u Was prąd zmienny płynie w przewodach i w wodzie inaczej i prawa Kirchhoffa i prawo Ohma sprawdzają się tylko u elektryków, a u piekarzy nie. Poza tym, „Neonówka” to także nazwa potoczna współczesnego próbnika napięcia z diodą LED jak i z wyświetlaczem ciekłokrystalicznym. Mnie ta nazwa „Neonówka” nie drażni. Nie drażnią mnie także takie nazwy jak: wyłącznik różnicowoprądowy, wyłącznik przeciwporażeniowy, różnicówka, bezpiecznik różnicowoprądowy, chociaż wiem, że używanie określenia „wyłącznik przeciwporażeniowy” do „wyłącznika różnicowoprądowego” jest bardzo niepoprawne, mylące i wprowadzające w błąd.
Nie drażnią mnie także takie nazwy jak: ziemniak, kartofel i pyra. Dziś w wigilijny wieczór jedni będą jedli ziemniaki, drudzy kartofle, a pozostali pyry, wszyscy zjedzą coś innego, ale rezultat będzie ten sam – Wszyscy będą radośni i syci. Pozdrawiam. Ryba2008

czester 1 - 2012-12-25, 15:05

Ryba2008 napisał/a:
Ja zanim cokolwiek napisałem, oparłem się na rzeczywistych sprawdzeniach, bo wziąłem miskę z woda, próbnik napięcia, włożyłem także odizolowany przewód fazowy i włożyłem do wody i sprawdziłem w rzeczywistości jak to jest. To co widziałem i sprawdziłem to napisałem. Czyli teorię sprawdziłem w praktyce.

sprawdzales to w oczku wodym? troche inna objetosc wody co? to tak jakbys cofal po luku samochodem osobowym i twierdzisz ze tir z naczepa to to samo...


Ryba2008 napisał/a:
On chce mieć oczko wodne i w nim pompę wodną.

chce miac ferarri ktore spala 5l/100km

Ryba2008 napisał/a:
Jeśli znacie inne sposoby, to przedstawcie je na forum.

juz przedstawiles, wykonales uziemienie. tyle ze obstawim, ze nie wiesz jak to dziala. dlaczego? w momecie gdy powstanie przebicie izolacji (napiecie w wodzie), a uziemienie bedzie skuteczne (czyli pomiar odpowiedni) zadziala wylacznik nadpradowy - bezpiecznik, wiec co chcesz potem sprawdzac wskaznikiem?

Ryba2008 napisał/a:

Zostawcie Panowie te różnicówki, zapomnijcie o nich i pomyślcie o tych 60 %, którzy różnicówek nie mają i długo mieć nie będą.

do czasu, az sami sie przekonaja ze warto

Ryba2008 napisał/a:
zatem proponuje wykonać takie doświadczenia, zrobić zdjęcia i pokazać na forum swoje rezultaty.

moga juz ich nie zdazyc pokazac. sprobuj zrobic doswiadczenie: jazda w miescie powyzej 200km/h nie sprawdzajac czy auto ma hamulce. zastanowiles sie przez chwile co proponuesz/polecasz. zapytaj o twoim doswiadczenieu na jakims forum elektrycznym? bedziesz zlinczowany!

Gosik - 2013-05-13, 21:14

http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Ryba2008 - 2013-05-13, 21:56

Dziecko wpadło do oczka wodnego. Pilnować dzieci, wnuki i wnuczki.

http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html

czester 1 - 2013-05-15, 08:59

kilka dni temu zauwazylem w oczku ze nie wyplywa woda z filtra. szybka mysl jaka mi naszla to brak pradu. ale w domu mam wiec co jest?
sprawdzam bezpieczniki przy oczku i wybity RCD. szukam przyczyny ktore urzadzenie (uv, skimmer, czujnik zmierzchowy) to moglo spowodowc i okazuje sie ze po wlaczeniu wtyczki od pomopy RCD bije.
kolejna kontrola pompy przy wlaczeniu jej do innego gnizadka (nie zapiezpieczonego RCD) i pompa stoi i buczy. myslałem ze moze cos zablokowalo wirnik, wiec odkrecilem oslone i probowalem go ruszyc. i w tym momecie poczulem dosc mocne laskotanie ( zwykly bezpiecznik trzyma dalej) - obstawiam ok 70-100V.
Ryba2008 napisał/a:

Zostawcie Panowie te różnicówki, zapomnijcie o nich i pomyślcie o tych 60 %, którzy różnicówek nie mają i długo mieć nie będą.

mysle, ze nie musze juz tlumaczyc, jakie bylyby skutki bez zamontowanego RCD

ewa535 - 2013-05-15, 09:56

się przeraziłam teraz .... :-(
Gosik - 2013-05-16, 09:22

się również przeraziłam, tym bardziej, że w ogóle nie wiem o czym mowa :-o
różnica - wiem
różne - wiem
różniczka - wiem
różnicówka ???? :bum: nie mam pojęcia

Elendil - 2013-05-16, 09:59

Gosik napisał/a:
różnicówka ???? :bum: nie mam pojęcia



http://pl.wikipedia.org/w...owopr%C4%85dowy ;)

Gosik - 2013-05-16, 11:22

No dzięki dobry człowieku, najpierw zobaczyłam zdjęcie i moje oczy zrobiły się jak spodki, potem uświadomiłam sobie, że to chyba jakiś robot ze złotymi oczami umieszczonymi nad czołem i pod brodą, moja dolna połowa szczęki obsunęła się, ukazując ząbki :-o na koniec dojrzałam link i już cała mądra jestem :hehe: , chociaż nie za bardzo...
Elendil - 2013-05-16, 11:58

Gosik napisał/a:
chociaż nie za bardzo...


no to po lekturze tego http://forum.oczkowodne.net/viewtopic.php?t=2986 powinno się jeszcze bardziej rozjaśnić

czester 1 - 2013-05-16, 13:17

Gosik napisał/a:
No dzięki dobry człowieku, najpierw zobaczyłam zdjęcie i moje oczy zrobiły się jak spodki, potem uświadomiłam sobie, że to chyba jakiś robot ze złotymi oczami umieszczonymi nad czołem i pod brodą, moja dolna połowa szczęki obsunęła się, ukazując ząbki :-o na koniec dojrzałam link i już cała mądra jestem :hehe: , chociaż nie za bardzo...

takim bezpiecznikiem powinny (a nawet musza) byc zabezpieczone wszystkie elektryczne urzadzenia w oczku - wlasnie dla bezpieczenstwa.

Elendil napisał/a:
Gosik napisał/a:
chociaż nie za bardzo...


no to po lekturze tego http://forum.oczkowodne.net/viewtopic.php?t=2986 powinno się jeszcze bardziej rozjaśnić


czytajac poczatek powyzszego linku (o rozdziale PEN) sugeruje jedno - mozna wiecej zaszkodzic niz uchronic!
dlaczego? opisalem to juz wczesniej w tym temacie.
w skrocie: wyłącznik roznicowopradowy przy oczku zdecydowanie TAK, ale prawidłowo podłączony!

Gosik - 2013-05-19, 21:18

Ja mam "babskie" zabezpieczenie...wiaderko plastikowe, w nim przełączniki, wszystko zakryte plastikową pokrywką od wiaderka i na to duża plastikowa pokrywa, a na niej kamień :-o
czester 1 - 2013-05-20, 09:36

Gosik napisał/a:
w nim przełączniki

przelaczniki? od czego? jak wygladaja?

Gosik napisał/a:
wszystko zakryte plastikową pokrywką od wiaderka i na to duża plastikowa pokrywa, a na niej kamień :-o

za szczelosc takiego zabezpieczenia nie byl bym pewny.
najlepiej wrzuc jakies foto, cos doradzimy.

Gosik - 2013-05-20, 14:27

"przełączniki" to po prostu końcówka przedłużacza w którą włączone są : wtyczka do pompy, wtyczka do napowietrzacza. Zdjęcie wrzucę jak burza sobie pójdzie :evil:
ewa535 - 2013-05-20, 14:46

Wstyd powiedzieć , ale w domu który elektroniką stoi ( ze względu na firmę męża )moje zabezpieczenia są podobne jak u Gosi , tyle że przedłużacz wraz z napowietrzaczem ukryty w skrzynce narzędziowej :?
Bardzo mnie cieszą takie ostrzegawcze posty , bo ja to wszystko daję do czytania mężowi, który mówi - święta racja wszystko powinno być na 24 Volty tak jak w kazdym profesjonalnym basenie. Się teraz okaże czy zrobi mi to czy nie. Czytaj chce zonę nadal ? czy woli pływające zwłoki w wodzie :hehe:

Aznar33 - 2013-05-20, 15:29

Ja wychodzę z założenia, że na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać. Profilaktyka kosztuje znacznie mniej.

Tym bardziej, że instalacja takiego RCD ( http://www.pond-planet.co...CFYHHtAodCQsAvQ ) to 3,5 sekundy. 5 sekund jak ktoś się guzdrze.

Odnośnie przełączników polecam coś takiego:
http://www.aquatics-wareh...itch-box-3.html

Do tego można również podłączyć wygodnie gniazdko zewnętrzne np dla kosiarki do trawy.

Nie ma to jednak jak instalacja na niskie napięcie.

woody - 2013-05-20, 18:21

12v jest napięciem bezpiecznym

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group